Dożywocie za zabójstwo studentki w Tatrach utrzymane
Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał dożywocie dla 40-letniego Pawła Hajduka za gwałt i zabójstwo w 2003 roku studentki w Dolinie Chochołowskiej w Tatrach oraz inne przestępstwa na tle seksualnym, popełnione w Białymstoku.
18.10.2007 | aktual.: 18.10.2007 15:55
Zaostrzył jednak tę karę orzekając, że o przedterminowe zwolnienie skazany będzie mógł ubiegać się po 30 latach. Orzeczenie to jest prawomocne.
Sąd uwzględnił tym samym apelację prokuratury, oddalając apelację obrońcy. Bez takiej zmiany wysokości kary, skazany na dożywocie może ubiegać się o przedterminowe zwolnienie po 25 latach więzienia.
Sąd zezwolił na publikację danych skazanego i pokazanie jego wizerunku. Rozprawa odwoławcza, podobnie jak cały proces w pierwszej instancji, była utajniony ze względu na ważny interes osób pokrzywdzonych.
To powtórny proces w tej sprawie. W pierwszym również orzeczono dożywocie, ale Sąd Najwyższy je uchylił, bo pod wyrokiem sądu w pierwszej instancji - czego nie zauważono także w drugiej instancji, rozpatrującej apelację - zabrakło podpisu jednego z sędziów. Według Kodeksu postępowania karnego, była to bezwzględna przesłanka do uchylenia wyroku.
Paweł Hajduk to recydywista, dwukrotnie karany za brutalne gwałty i rozboje w latach 1994-95. Za te przestępstwa odbył karę siedmiu lat pozbawienia wolności. Z więzienia wyszedł w 2001 roku.
Do zabójstwa 22-letniej studentki z województwa lubuskiego doszło 31 lipca 2003 r. w Dolinie Chochołowskiej w Tatrach. Katarzyna P. swego późniejszego zabójcę poznała w Zakopanem. Wzbudził jej zaufanie, bo podawał się za przewodnika i miłośnika gór.
Tydzień po zabójstwie przypadkowy turysta odnalazł w górach osobiste rzeczy dziewczyny. Rozpoczęto jej poszukiwania, ale zwłoki odnaleziono dopiero wtedy, gdy miejsce ich ukrycia wskazał sam sprawca. Zatrzymano go 14 sierpnia 2003 r. w Koninie. Był poszukiwany listem gończym przez prokuraturę w Zakopanem. Okazało się, że Paweł Hajduk dopuścił się wcześniej też innych czynów - na tle seksualnym - w Białymstoku. Zwabiał podstępem swoje, często małoletnie, ofiary do mieszkania. Upijał je, a potem gwałcił. Jedną z ofiar była dziewczyna, którą przekonał, że jest policjantem i może anulować mandat jej koleżance.
Przewodnicząca składu sądu apelacyjnego Nadzieja Surowiec powiedziała w ustnym uzasadnieniu wyroku, że wobec Pawła Hajduka nie można było orzec innej kary, niż dożywocie, biorąc pod uwagę zarzucane mu najpoważniejsze przestępstwa, wcześniejszą kilkukrotną karalność i dotychczasowy tryb życia.
Jak mówiła, kara dożywocia w swoim założeniu ma charakter eliminacyjny i izolacja Hajduka jest potrzebna, by ochronić przed nim społeczeństwo.
Oskarżony jest osobą wysoce zdemoralizowaną i jedyną karą współmierną do stopnia zawinienia, charakteru czynu, przy istnieniu dużego prawdopodobieństwa popełnienia przez niego przestępstwa podobnego w przyszłości, może być kara dożywotniego więzienia - powiedziała sędzia Surowiec.
Przypomniała że był on wcześniej karany m.in. za gwałt ze szczególnym okrucieństwem. Dodała, że w postawie Hajduka w czasie procesu "nie sposób" doszukać się skruchy ani refleksji nad tym, co się stało.
Sędzia Surowiec dodała, że sąd brał pod uwagę, iż skazany wychowywał się w Domu Dziecka i był pozbawiony ciepła rodzinnego, ale - jak zaznaczyła - obecnie jest on osobą dorosłą potrafiącą odróżnić dobro od zła.