Dożywocie i 25 lat więzienia za zabójstwo 17‑latki
Sąd Apelacyjny w Gdańsku utrzymał w
mocy wyroki dożywotniego więzienia dla dwóch mężczyzn, oskarżonych
o zabójstwo 17-letniej dziewczyny w Borównie k. Skarszew
(Pomorskie). Trzeciemu sprawcy sąd obniżył karę z dożywotniego
więzienia do 25 lat.
04.02.2004 | aktual.: 04.02.2004 17:22
Marlena F. zginęła na skutek wybuchu bomby podłożonej pod samochodem. Ofiarą zbrodni miał być jej ojciec. Wyrok jest prawomocny. Poprzednie orzeczenie w tej sprawie zapadło przed Sądem Okręgowym w Gdańsku we wrześniu 2003 r. Odwołali się od niego obrońcy oskarżonych.
Zabójstwo zaplanował 57-letni Roman Syldatk, który nakłonił do niego dwóch pozostałych oskarżonych - Ryszarda Zdunka i Mirosława Emeschajmera. Ci ostatni wykonali tzw. bombę wstrząsową z trotylu i podłożyli ją pod samochodem. Gdański Sąd Apelacyjny złagodził karę Emeschajmerowi, ponieważ jego wyjaśnienia pomogły ustalić szczegóły przestępstwa.
"Wprawdzie w tych wyjaśnieniach oskarżony zatrzymał się w pół drogi, ale mimo wszystko należy promować te osoby, które choćby w części współpracują z wymiarem sprawiedliwości. Nie mogą one być karane tak samo jak przestępcy, którzy nie przyznają się do winy i nie wykazują żadnej skruchy" - powiedział w uzasadnieniu przewodniczący składu sędziowskiego Kazimierz Klugiewicz.
Jak ustaliła prokuratura, a potwierdził sąd, przyczyną zabójstwa była chęć wyeliminowania konkurencji gospodarczej. Ojciec 17-letniej ofiary prowadził na terenie ośrodka wypoczynkowego punkt gastronomiczny. Podobną działalność prowadził tam zleceniodawca zabójstwa - Roman Syldatk. Między nim a ojcem dziewczyny dochodziło do częstych kłótni i sporów.
Do tragedii doszło rankiem 19 czerwca 1998 r. na terenie ośrodka. 17-latka chciała pojechać do Tczewa po odbiór świadectwa ukończenia III klasy szkoły średniej. Po przekręceniu kluczyka w stacyjce mercedesa należącego do jej ojca auto wyleciało w powietrze.
Dziewczyna zginęła na miejscu. Eksplozja rozrzuciła szczątki pojazdu w promieniu kilkudziesięciu metrów. 17-latka na co dzień jeździła nissanem. Nie wiadomo dlaczego tego dnia wybrała samochód ojca.