PolskaDożywocie dla zabójców studentki

Dożywocie dla zabójców studentki

Sąd Apelacyjny we Wrocławiu utrzymał w mocy wyrok dożywotniego więzienia dla Doriana Ruszkowskiego, oskarżonego o kierowanie grupą przestępczą i zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem przed przeszło czterema laty 21-letniej studentki.

09.09.2005 | aktual.: 09.09.2005 16:09

Utrzymał też w mocy 25 lat więzienia dla Marcina Piecyka, oskarżonego o udział w tym zabójstwie. Wyrok jest prawomocny. Ruszkowski będzie mógł warunkowo przedterminowo opuścić więzienie po odbyciu 35 lat kary. Piecyk - po 20 latach. Sąd pierwszej instancji zezwolił na publikację danych personalnych i wizerunku oskarżonych.

Do zabójstwa Doroty J. doszło w marcu 2001 r. we Wrocławiu. Oskarżeni poznali ją w jednym z wrocławskich nocnych klubów. Mieli studentkę odwieźć do jej mieszkania, ale pojechali do domu Ruszkowskiego. Tam ją wielokrotnie gwałcili, bili i kaleczyli odłamkami szyby. Dziewczyna próbowała uciekać, wyskoczyła przez okno, ale oprawcy złapali ją. W końcu zadali jej kilka ciosów nożem w szyję i klatkę piersiową. Ciało wrzucili do pobliskiego stawu. Dzień po zabójstwie zajęli się usuwaniem śladów przestępstwa: zrywali tapety, czyścili chlorem ściany, okna i dywany. Później wyjechali do Niemiec, gdzie zostali zatrzymani.

W zabójstwie brał jeszcze udział trzeci mężczyzna, Mariusz N., znajomy zabitej. Popełnił on jednak samobójstwo w więzieniu w Niemczech, po tym gdy dowiedział się, że polskie organy ścigania wystąpiły z wnioskiem ekstradycyjnym i będzie odpowiadał za zabójstwo Doroty J.

Uzasadniając piątkowe orzeczenie sądu sędzia Witold Franckiewicz podkreślił "ogromny trud organów ścigania, które zebrały olbrzymi materiał dowodowy". Dodał, że "kara dożywocia to eliminacja ze społeczeństwa, ale zbrodnia była okrutna".

Wnosząc apelację Ruszkowski, który nigdy nie przyznał się do winy, chciał uniewinnienia. Natomiast Piecyk, który przyznał się i opowiedział o przebiegu przestępstwa, prosił o złagodzenie kary.

Matka Doroty J. mówiła podczas rozprawy do zabójców: Nie jesteście ludźmi. Nie mogę na was patrzeć. Życzę wam wszystkiego najgorszego. Ale pozostawiam to Bogu i sądowi - jak zostaniecie ukarani. Dożywocie się wam należy, żebyście już nigdy nikogo nie skrzywdzili. Ruszkowski słuchał tych słów z lekkim uśmiechem na twarzy. Podobnie zachowywał się podczas całego procesu. Sędzia wielokrotnie musiał go upominać. Natomiast Piecyk siedział ze spuszczoną głową.

Zdaniem prokuratury, Ruszkowski kierował 10-osobową grupą przestępczą, która organizowała nielegalny wywóz kobiet do Niemiec i prowadziła tam agencje towarzyskie. Grupa działała od czerwca 1999 r. do września 2001 r. we Wrocławiu oraz kilku miastach w Niemczech. Mężczyźni w wyjątkowo brutalny sposób obchodzili się z dziewczynami wywożonymi do domów publicznych. Poniżali je, gwałcili za najdrobniejsze przewinienie. W sprawie tej na ławie oskarżonych zasiadło w sumie 11 osób, w tym trzy kobiety.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)