Dożywocia dla "kanibala z Rotenburga" żąda prokuratura
Zgodnie z zapowiedziami niemiecki
prokurator zażądał kary dożywocia dla 42-letniego
informatyka Armina Meiwesa, oskarżonego o zamordowanie człowieka i
zjedzenie jego zwłok. Sąd zapowiada wydanie wyroku w piątek.
26.01.2004 | aktual.: 26.01.2004 16:24
Mężczyzna, przez media okrzyknięty "kanibalem z Rotenburga", przyznał się do winy. Głównym dowodem w trwającym od początku grudnia procesie była 4,5-godzinna taśma wideo, na której oskarżony zarejestrował przebieg zbrodni.
Obrona przyznaje, że Meiwes zabił poznanego przez Internet 43- letniego berlińczyka, ale argumentuje, że stało się to na prośbę ofiary. Widać to na filmie. Adwokaci żądają uznania czynu za "zabójstwo na życzenie", nie zaś - jak chce prokuratura - "zabójstwo z pobudek seksualnych".
Nakręcony przez sprawcę zbrodni film przedstawia szczegóły okaleczenia, zabicia i poćwiartowania ofiary, inżyniera z Berlina.
Podczas procesu oskarżony nie zgadzał się z zarzutem popełnienia morderstwa. "Traktowałem zabicie jako przysługę, jako pomoc w umieraniu, jako wsparcie w samobójstwie" - wyjaśniał. Zabity mężczyzna "ofiarował mi swoje ciało" - dodał. Nie wykazał skruchy. Przebieg wydarzeń opisywał spokojnie i rzeczowo, a czasami nawet się uśmiechał.
Do zbrodni doszło w marcu 2001 r. w domu oskarżonego, w Rotenburgu nad Fuldą (Hesja). Sprawca dokonał zbrodni za pomocą noża kuchennego w specjalnie urządzonym pomieszczeniu przypominającym rzeźnię. Biegli psychiatrzy sądowi orzekli, że oskarżony był w pełni świadomy swojego czynu i może podlegać karze.