PolskaDowództwo statku "Langenort" nie przekonało kapitana portu

Dowództwo statku "Langenort" nie przekonało kapitana portu

Kapitan portu we Władysławowie Kazimierz
Undro powiedział, że załoga holenderskiego statku-kliniki
aborcyjnej "Langenort" naruszyła przepisy porządkowe obowiązujące
w porcie. Undro zamierza wręczyć we wtorek załodze zawiadomienie o
wszczęciu postępowania w sprawie wejścia do portu bez jego zgody. Jak powiedział, nie przekonały go wyjaśnienia dowództwa
statku.

Dowództwo statku "Langenort" nie przekonało kapitana portu
Źródło zdjęć: © AFP

"To tak jakby samochód przejechał przez skrzyżowanie na czerwonym świetle, a stojącemu obok patrolowi policji kierowca tłumaczył, że przejechał na żółtym" - powiedział Undro. Dodał, że osobiście monitorował wejście jednostki do portu.

"Langenort", własność holenderskich feministek z organizacji "Kobiety na falach", wpłynął do Władysławowa w niedzielę bez zezwolenia kapitana portu. Jednym z podawanych przez kapitana statku powodów wpłynięcia do portu bez zezwolenia były kłopoty z silnikiem.

Kapitan portu żąda kary
Przekazanie zawiadomienia o wszczęciu postępowania umożliwia władzom portu nałożenie kary finansowej, która maksymalnie może wynieść 20-krotność polskiej średniej pensji krajowej w roku ubiegłym według wskaźnika Głównego Urzędu Statystycznego, a nie - jak wcześniej informowano - 30-krotność.

Kapitan wyjaśnił przy tym, że najwyższy wymiar kary nakładany jest w wyjątkowych przypadkach, gdy np. dochodzi do skażenia środowiska naturalnego w porcie bądź uszkodzenia nabrzeża. Od wymierzonej kary finansowej kapitan ukaranego statku może się odwołać w ciągu 14 dni.

Jak wyjaśnił kapitan portu, do czasu zapłaty nałożonej kary jednostka nie może opuszczać portu.

Jeden ze scenariuszy działań feministek z organizacji "Kobiety na falach", która przygotowała akcję, zakładał wypływanie na wody eksterytorialne i tam podawanie tabletek wczesnoporonnych.

W poniedziałek statek skontrolowali inspektorzy Port State Controle. Nie stwierdzili żadnych uchybień. Potwierdzili również, że statek miał problemy z silnikiem i dla bezpieczeństwa załogi oraz żeglugi powinien był wpłynąć do portu. Jednostka miała jednak na pokładzie radiostację. Według kapitanatu, statek nie odpowiadał na sygnały.

Celnicy znaleźli na holenderskim statku osiem zakazanych w Polsce leków, wśród których są dwa o działaniu mogącym wywoływać reakcje poronne.

Prokuratura na razie spokojna, posłowie nie
Tymczasem według prokuratury na razie nie doszło do przestępstwa związanego z rozprowadzaniem niedozwolonych medykamentów. "Dopóki te tabletki nie wyjdą na polski obszar celny, nie ma przestępstwa" - wyjaśnił we wtorek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Konrad Kornatowski.

Obecnie statek-klinika aborcyjna cumuje przy zamkniętej części nabrzeża, gdzie nie mają swobodnego dostępu osoby postronne. Dodatkowo pilnują go ochroniarze wynajęci przez feministki.

W porcie we Władysławowie "dyżurują" też młodzi ludzie związani z Młodzieżą Wszechpolską, protestujący przeciwko tej akcji.

Poseł Ligi Polskich Rodzin Robert Strąk oświadczył w poniedziałek, że jeśli feministki z "Langenort" wyjdą na brzeg i będą wbrew prawu rozdawać tabletki wczesnoporonne to będzie chciał dokonać zatrzymania obywatelskiego i powiadomić o tym policję. Zagroził też, że osoby, które na ten statek aborcyjny będą wchodzić, zostaną sfotografowane i sfilmowane, a potem ich wizerunki opublikowane.

Na "Langenorcie" miały być udzielane porady na temat antykoncepcji i planowania rodziny; media informowały też, że za darmo rozdawane na nim będą niedozwolone w Polsce tabletki wczesnoporonne.

Przy wejściu do portu statek został obrzucony jajkami i czerwoną farbą przez młodych mężczyzn. Demonstrację na nabrzeżu zorganizowali przeciwnicy aborcji, m.in. działacze Ligi Polskich Rodzin. Doszło do przepychanek, jeden z mężczyzn próbował odciąć linę cumowniczą statku, ale nie pozwoliła mu na to Straż Graniczna.

Zgodnie z polską ustawą o planowaniu rodziny, legalnie ciążę można usunąć, gdy zagrożone jest życie lub zdrowie kobiety lub noszonego przez nią dziecka i gdy ciąża powstała w wyniku gwałtu. Do obrotu w Polsce nie jest dopuszczona także tzw. pigułka wczesnoporonna.(iza)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)