Dowódca sił obrony Estonii dla "FT": tylko rakiety Patriot mogą odstraszyć Rosję
• Gen. Riho Terras: cztery bataliony NATO nie wystarczą
• Estończyk uważa, że Sojusz musi bardziej wzmocnić obronę wschodniej Europy
• Apeluje o szkolenia z obsługi wyrzutni rakiet Patriot
• Generał chce również większej liczby samolotów NATO w krajach bałtyckich
• "Rosja zachowuje się w sposób oportunistyczny. Jeżeli będą mieć okazję, wtedy wskoczą przez okno"
27.05.2016 | aktual.: 27.05.2016 08:50
- Rozmieszczenie w Europie Wsch. czterech batalionów NATO może nie wystarczyć do odstraszenia Rosji, dlatego Sojusz powinien rozważyć wzmocnienie obrony regionu m.in. rakietami Patriot - powiedział "Financial Times" dowódca sił obrony Estonii.
W rozmowie z londyńskim dziennikiem gen. Riho Terras zwrócił uwagę, że państwa bałtyckie nie dysponują odpowiednimi siłami przeciwlotniczymi, aby móc poradzić sobie z ewentualną agresją ze strony Rosji. - W związku z tym NATO powinno rozważyć zwiększenie liczebności samolotów wojskowych stacjonujących w regionie, a także rozmieszczenie baterii rakiet Patriot - podkreślił.
- Ogromne znaczenie mają nasze zdolności do samoobrony, to czego potrzebujemy to możliwość obrony przeciwlotniczej. Musimy być gotowi i musimy sprawdzić, co powinniśmy zrobić. Rosja zachowuje się w sposób oportunistyczny. Jeżeli będą mieć okazję, wtedy wskoczą przez okno, aby ją wykorzystać - mówił "FT" dowódca sił obrony Estonii.
"Główny cel Rosji"
Brytyjski dziennik przypomina, że Litwa, Łotwa i Estonia uważane są za "główny cel dla rosyjskiego rewanżyzmu", w przypadku dalszego pogarszania się stosunków na linii Moskwa - państwa NATO. "FT" dodaje, że państwa bałtyckie połączone są z pozostałymi państwami Sojuszu "wąskim skrawkiem ziemi, który przebiega między Białorusią, jednym z głównych rosyjskich sojuszników, a Kaliningradem, mocno zmilitaryzowaną rosyjską enklawą na wybrzeżu".
- Państwa bałtyckie można postrzegać jako wyspę. Przesmyk jest wąski, prowadzi przez niego zaledwie jedna trasa kolejowa i dwie drogi - stwierdził gen. Terras.
Dowódca sił obrony Estonii ocenił, że rozmieszczenie batalionów NATO w regionie to pierwszy krok na drodze do wzmocnienia potencjału obronnego państw bałtyckich i Europy Wschodniej. Jednak NATO musi wypracować strategię obrony przestrzeni powietrznej, która zabezpieczy również przed rosyjskimi pociskami rakietowymi.
- Przynajmniej musimy być wyszkoleni, aby móc otrzymać rakiety Patriot i je tutaj szybko, a także by wiedzieć, gdzie je rozmieścić, jeżeli nie będziemy mieć ich tu na stałe, tak jak to jest w Turcji - podkreślał gen. Terras. "FT" przypomina, że pociski rakietowe Patriot mogą przechwytywać taktyczne pociski balistyczne, jednak nie są w stanie strącić już rakiet międzykontynentalnych.
Podsumowując, gen. Terras wyraził pewność, że w kwestii obrony państw bałtyckich zapadną niedługo odpowiednie decyzje.
- Kluczową sprawą jest jedność NATO. Jest ona dla nas środkiem ciężkości. Bez niej wszyscy przegramy - dodał.
NATO chroni obecnie przestrzeń powietrzną państw bałtyckich w ramach misji Baltic Air Policing (BAP). Cztery brytyjskie Typhoony stacjonują od kwietnia w Amari w Estonii, w tym samym czasie w bazie w Szawlach na Litwie służbę na rzecz BAP pełnią cztery portugalskie myśliwce F-16. Ich misja trwa cztery miesiące.