"Dosyć tego! Widzę napalonego na władzę faceta"
- Kaczyński nie ma czasu, żeby pojechać na Wawel złożyć kwiaty, ale ma czas, żeby atakować polski porządek prawny. 10 kwietnia, patrząc na prezesa PiS, nie widziałem osoby pogrążonej w bólu po stracie brata bliźniaka, widziałem rozpalonego, napalonego na władzę faceta - mówi w "Kontrwywiadzie" RMF FM Sławomir Nowak. - Większość normalnej Polski ma dość nadużywania Smoleńska do walki politycznej - dodaje.
20.04.2011 | aktual.: 20.04.2011 09:12
Nowak zapytany o zmianę tablicy w Smoleńsku, powiedział, że można mieć trochę pretensji do strony rosyjskiej, że bez poinformowania, bez uzgodnienia dokonała tego rodzaju zmiany, która skomplikowała tę wizytę najzwyczajniej na świecie. - Myślę, że pan prezydent Komorowski wybrnął z tego naprawdę idealnie. Postawił sprawę bardzo twardo - dodał.
Nowak odniósł się też do kwestii, czy prezydent jest za tym, by Katyń uznać za ludobójstwo. - Wydawało się, że akurat wokół tak świętej sprawy, jaką jest Katyń, zbrodnia katyńska, prawda katyńska, mamy w Polsce zgodę. Okazuję się, że PiS ze wszystkiego potrafi zrobić oręż polityczny i wszystko zohydzić - powiedział. - Dyskusja zaczęła się po sprawie z tablicą i na tej fali wielu ludzi mówiło, między innymi profesor Kuźniar, o pewnej międzynarodowej definicji formalno - prawnej. Ja nie mam do niego pretensji o to, że wrócił uwagę na aspekt formalno - prawny. Jako naukowiec ma prawo to zrobić - tłumaczył Sławomir Nowak.
Nowak powiedział w "Kontrwywiadzie", że dla nas wszystkich Katyń to jest oczywiste ludobójstwo w takim potocznym rozumieniu. Jeżeli chodzi o formalno - prawne definicje powinni tym zajmować się tym prawnicy. - W związku z tym prezydent Komorowski, ówczesny marszałek Sejmu, był inicjatorem dwóch sejmowych uchwał w 2009 i 2010 roku. W przeddzień katastrofy smoleńskiej Sejm polski podjął uchwałę, w której mówiło się o zbrodni wojennej o znamionach ludobójstwa. Wówczas przez aklamację, czyli również z udziałem posłów PiS-u, ta uchwała została przyjęta - powiedział.
Nowak czuje się też zażenowany tym, co PiS zrobił 10 kwietnia. - Nie widziałem Jarosława Kaczyńskiego, który byłby pogrążony w bólu po stracie brata bliźniaka, tylko widziałem rozemocjonowanego, rozpalonego do czerwoności polityka, napalonego na władzę faceta na zebraniu partyjnym, który pod Pałacem Prezydenckim wygłasza płomienne wystąpienie - powiedział.