PolskaDostał wyrok w zawieszeniu za wykorzystywanie dzieci

Dostał wyrok w zawieszeniu za wykorzystywanie dzieci

Przy cichej akceptacji bratowej 53-letni Stanisław W. ps. "Mongoł" molestował seksualnie swoje dwie bratanice, w wieku 4 i 9 lat. Wpadł, gdy zabrał się też za czteroletnią córkę sąsiadów.

07.11.2008 | aktual.: 07.11.2008 09:41

To, co działo się w popegeerowskiej wsi Przeradź pod Miastkiem, przechodzi ludzkie wyobrażenie. Tym bardziej że pedofil teraz jest już wolny, bo Sąd Rejonowy w Miastku skazał go tylko na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat i pięcioletni zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonymi. Wrócił do wsi. Sąsiedzi są przerażeni. Problem w tym, że Przeradź to bardzo mała wieś. Pokrzywdzone dzieci widzą swojego oprawcę niemal codziennie.

- Kiedyś pracował w pegeerze, a na stare lata został takim "spacerowiczem". Lubił jeździć rowerem po lesie, a na bagażnik zabierał dziewczynki - opowiada sąsiad. - Nie interesuję się tym, bo jeszcze i ja będę miała kłopoty we wsi. Chcę mieć spokój - twardo ocenia sąsiadka. - Ja też brałem dzieci na spacer i co? Przecież nie jestem pedofilem - inny sąsiad broni mieszkańców Przeradzia, którzy są teraz posądzani o bierność, która doprowadziła do molestowania dziewczynek.

- On generalnie chodził do lasu ze swoimi dziećmi, a raz się trafiło, że wziął obcą do szopy, no i teraz ma za swoje. Choć i tak za mało. Stanisław W. ma żonę, dorosłe dzieci i wnuki. Razem mieszkają w rozpadającej się starej szkole na skraju wsi. - Po wyroku widziałem go, jak szedł do sklepu. Jak na razie przechodzi ukradkiem. Nie pokazuje się ludziom. Siedzi w domu, bo nie pracuje - mówi mieszkaniec Przeradzia. Rodzice dzieci boją się, a szczególnie matka dziewczynki, która była ofiarą Stanisława W. - Mam ogromny żal do sąsiadów, że nikt wcześniej tej sprawy nie załatwił. Dopiero gdy ucierpiało też moje ukochane dziecko, wszystko wyszło na światło dzienne. Ktoś coś musiał przecież widzieć wcześniej - żali się matka 4-letniej dziewczynki.

- Moja córka przyszła wtedy do domu w nie swoich majteczkach. Wtedy zareagowałam. Pojechałam drugiego dnia na policję i do ginekologa. Okazało się, że "Stachu" zrobił jej krzywdę. Mam tylko nadzieję, że to był pierwszy raz i że on w końcu pójdzie siedzieć na długie lata, bo ten wyrok jest kpiną - dodaje.

Dziewczynka pochodzi z tzw. porządnej rodziny. Biedy nie ma, ojciec pracuje, a dziecko jest schludnie ubrane. Czterolatka znalazła sobie koleżanki za płotem. Tam właśnie mieszka Danuta i jej dwie córki, które musiały przeżywać koszmar o wiele dłużej, bo "Stachu" od lat jeździł z nimi rowerem po lasach. Nie wiadomo, co się tam działo, bo - jak twierdzą sąsiedzi - matki to nie obchodziło. Jest konkubiną brata skazanego. Dzieci chodzą brudne i zaniedbane. Sąd wyznaczył już tej rodzinie kuratora. Stanisław W. od 3 lipca do 28 października tego roku przebywał w areszcie w Chojnicach. Wyszedł od razu po wyroku, jeszcze nieprawomocnym. - Zażądaliśmy uzasadnienia i będziemy skłaniali się ku skierowaniu sprawy do Sądu Okręgowego w Słupsku. Naszym zdaniem optymalny wyrok dla oskarżonego to 4 lata bezwzględnego pozbawienia wolności, a nie tylko 2 i to w zawieszeniu na 5 lat - mówi Dariusz Iwanowicz, szef miasteckiej prokuratury.

Sędzia Bogdan Kostyk nie chciał komentować wydanego przez siebie wyroku. - Niestety, jestem w takiej sytuacji, że sędziemu nie wolno odnosić się nawet do słów krytyki. Jeśli będzie odwołanie, to niech Sąd Okręgowy jeszcze raz rozpatrzy tę sprawę - zaznacza. Dotarliśmy jednak do pracownika wymiaru sprawiedliwości z Miastka, który dobrze zna sprawę i powody, które stały za tak łagodnym wyrokiem. - Tu chodziło tylko o kwestię dotykania miejsc intymnych, a przecież są też o wiele gorsze praktyki pedofilskie. Sędzia musiał zachować umiar w szerokiej perspektywie innych wyroków, które zapadły w podobnych sprawach. Znamienny jest np. ostatni wyrok skazujący nauczycielkę ze Słupska, która dostała 3 lata więzienia za 50 gwałtów na uczennicy - wykłada pracownik sądu.

Takiego sposobu rozumowania nie mogą jednak pojąć rodzice i społeczeństwo. - Sędziowie mylą nieuctwo z niezawisłością, bo ciężko mi sobie wyobrazić gorsze przestępstwo niż molestowanie dziecka. Sędzia w takiej sprawie może wydać wyrok od 2 do 12 lat pozbawienia wolności. Niestety, puszczono wolno pedofila do wsi, w której molestował te dziewczynki. Gdyby sędzia wiedział, jakie konsekwencje na całe życie niesie wykorzystywanie seksualne dziecka, to wydałby inny wyrok - ostro krytykuje Jakub Śpiewak, prezes Fundacji Kid Protect. - Ten wyrok jest po prostu skandalicznie niski.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)