Dorn: zrobię wszystko, by parlament został rozwiązany
Zrobię wszystko, żeby doszło albo do samorozwiązania Sejmu, albo do przejścia procedury trzech kroków konstytucyjnych i stworzenia sytuacji takiej, by prezydent mógł rozwiązać parlament. Trzeba nie wiedzieć, trzeba udawać, że się nie wie, jak funkcjonuje polityka, jak funkcjonują komisje parlamentarne w okresie kampanii wyborczej, by twierdzić, że chodzi nam o dojście do prawdy o to, jak było - powiedział marszałek Sejmu Ludwik Dorn w "Sygnałach Dnia".
22.08.2007 12:12
"Sygnały Dnia": Panie marszałku, na początek pierwsza strona "Dziennika" i informacja za Ryszardem Czarneckim. Ryszard Czarnecki w rozmowie z "Dziennikiem" mówi, że Janusz Kaczmarek, były wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, 23 czerwca, przed meczem TVN kontra Sejm, piłkarskim meczem, spotkał się z Wojciechem Olejniczakiem i tam miał mu zdradzić, że tajne konta lewicy nie dotyczą postaci pierwszoplanowych z SLD. Ryszard Czarnecki twierdzi, że taką rozmowę słyszał. Tytuł: „Kaczmarek sypnął tajne konta lewicy”. Panu się wydaje to wiarygodne, rewelacje Ryszarda Czarneckiego?
Ludwik Dorn: Jak dotąd w tych blogach Ryszarda Czarneckiego (powtarzam: jak dotąd) nie było jakichś jawnych, oczywistych kłamstw. Ja nie chcę oceniać informacji podawanych na blogach, nie chcę oceniać informacji pana europosła Ryszarda Czarneckiego. Tym wątkiem w takim razie powinna się zająć prokuratura. Ponieważ to już byłaby jawna podstawa do procesu karnego, być może tymczasowego aresztowania, to ja nie chcę w trybie dyskusji politycznej z dziennikarzem oceniać, czy to jest wiarygodne, czy to jest niewiarygodne. Od tego są właściwe instytucje, właściwe organy, by weryfikować tego rodzaju rewelacje.
Czy pan dziś ma poczucie takiej pewnej gorzkiej satysfakcji? Bo premier przyznał: zamiana pana na stanowisku szefa MSWiA na Janusza Kaczmarka to był błąd.
- Proszę pana, gorzka satysfakcja... No, sprawa uczciwej, przejrzystej, walczącej z korupcją Polski poniosła uszczerbek, rząd poniósł uszczerbek, moja partia też poniosła uszczerbek, w związku z tym na takie osobiste satysfakcje, obojętnie, czy gorzkie, czy słodkie, nie mają tutaj znaczenia.
Panie marszałku, nie będzie komisji śledczej ani ds. akcji CBA, ani ds. śledztwa przeciwko Barbarze Blidzie. "To polityczne tchórzostwo" – tak pod pańskim adresem mówi Donald Tusk.
- No, pan poseł Tusk wyraził taki pogląd cokolwiek dla mnie obraźliwy. To jest jego dobre prawo. Ja nie poddam wniosków o powołanie tych komisji pod głosowanie z dwóch powodów. Po pierwsze – jeśli chodzi o działania CBA, to by znaczyło wprowadzenie takiej oto praktyki, iż jeśli chodzi o osoby ze "świecznika", naprawdę wysoko, to Sejm wprowadza praktykę zapewniania im immunitetu, bo jeżeli CBA uderzyło w sprawujących władzę, a CBA było powoływane także w tym celu nie tylko po to, żeby rozliczać przeszłość, ale żeby pilnować tych, którzy sprawują władzę. Jeżeli uderzyło, i to uderzyło skutecznie, to generalnie rzecz biorąc to była komisja śledcza przeciwko takiemu właśnie funkcjonowaniu CBA i każdy z funkcjonariuszy, każdy z prokuratorów odczytałby ten krok właśnie tak: od tych, którzy są bardzo wysoko, jeżeli chodzi o sprawy karne, jeżeli chodzi o pracę operacyjną, trzeba się trzymać jak najdalej, bo za to się zapłaci. I to jest jeden wzgląd.
Jeśli chodzi o komisję w sprawie działań prokuratury związanych z mafią węglową, jednym z wątków była kwestia śp. pani Blidy, to wedle mojej oceny i mojego rozeznania nie pojawiło się nic, co mogłoby podważać dążenie prokuratury czy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego do wyjaśnienia tej sprawy. Innymi słowy w mojej ocenie władza publiczna nie jest tu winna zaniechań.
Natomiast trzeci wzgląd jest względem następującym: ma dojść i ja zrobię wszystko, żeby doszło albo do samorozwiązania Sejmu, albo do przejścia procedury trzech kroków konstytucyjnych i stworzenia sytuacji takiej, by prezydent mógł rozwiązać parlament. Będziemy mieli kampanię wyborczą i w sposób oczywisty, zwłaszcza w tym okresie, tego typu komisje byłyby narzędziem walki w kampanii wyborczej, a nie narzędziem dochodzenia do prawdy materialnej i do tego, jak było. Trzeba nie wiedzieć, trzeba udawać, że się nie wie, jak funkcjonuje polityka, jak funkcjonują komisje parlamentarne w okresie kampanii wyborczej, by twierdzić, że chodzi nam o dojście do prawdy o to, jak było. Będzie nowy Sejm, będzie nowy parlament i jeżeli podejmie on decyzję, by takie komisje powstały, to one powstaną i będą funkcjonowały w innej atmosferze.