Trwa ładowanie...
15-05-2008 04:05

Dorn wyleciał z rządu, bo nie chciał podsłuchiwać

"Dziennik" odsłania kulisy głośnej dymisji Ludwika Dorna ze stanowiska ministra spraw wewnętrznych i administracji. Odszedł, bo nie godził się na bezprawne podsłuchy dziennikarzy i polityków, które akceptował minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i prokurator krajowy Janusz
Kaczmarek - wynika ze śledztwa "Dziennika".

Dorn wyleciał z rządu, bo nie chciał podsłuchiwaćŹródło: AFP
d2cm3yu
d2cm3yu

Siódmego lutego 2007 r. "trzeci bliźniak" w PiS rezygnuje z eksponowanego stanowiska w rządzie. Tłumaczy zawile: powodem jest różnica zdań z premierem dotycząca kompetencji szefa MSWiA. Ale to nie premier jest bezpośrednią przyczyną dymisji. Stoi za nią minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i prokurator krajowy Janusz Kaczmarek.

Dorn jest z nimi w ostrym sporze, a Jarosław Kaczyński rozsądził właśnie konflikt na korzyść ambitnego ministra sprawiedliwości.

Dziś już wiemy, jaka była stawka sporu. Ludwik Dorn nie godził się na nielegalne podsłuchy w dwóch operacjach, które prowadziło Centralne Biuro Śledcze. I przegrał, bo Ziobro przekonał premiera, że Dorn i ówczesne kierownictwo policji hamuje ważne śledztwa - mówią rozmówcy "Dziennika.

Redakcyjne źródła twierdzą, że obie operacje, które kwestionował Dorn, były całkowicie nieuzasadnione. Stanowiły tylko pretekst, który posłużył do założenia nielegalnych podsłuchów. W ten sposób Ziobro i Kaczmarek dysponowali "siecią", w którą wpadały informacje szczególnie ich interesujące. (PAP)

d2cm3yu
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2cm3yu
Więcej tematów