Dorn: wycofać Kulczyka z reklamówki PiS? To absurdalne!
PiS nadal będzie pokazywać w swoim spocie wyborczym okładkę "Wprost" ze zdjęciem Jana Kulczyka - oświadczył szef klubu PiS Ludwik Dorn. Żądanie adwokata Kulczyka - Jana Widackiego, który domaga się wycofania ze spotu wizerunku swojego klienta, Dorn uważa za "absurdalne i całkowicie bezpodstawne".
Widacki w środowym piśmie do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego zażądał usunięcia wizerunku swojego klienta z emitowanego ostatnio spotu PiS. Zdaniem mecenasa, PiS wykorzystał ten wizerunek bezprawnie. Widacki uznał też, że w tym filmie wyborczym jest kilka naruszeń dóbr osobistych Kulczyka. Adwokat zapowiedział, że w razie niespełnienia przez PiS jego postulatów Kulczyk skieruje sprawę do sądu.
Są to żądania absurdalne i całkowicie bezpodstawne - powiedział Dorn na konferencji prasowej. Argumentował, że Kulczyk jest osobą publiczną, a PiS pokazał jego zdjęcie nie dotyczące życia prywatnego, "ale po prostu fotografię okładki tygodnika 'Wprost' wydawanego i sprzedawanego w paruset tysiącach egzemplarzy".
Dorn dodał, że w spocie jego partii okładką "Wprost" ze zdjęciem Kulczyka zilustrowano fragment zapowiadający obniżenie podatków wszystkim, nie tylko najbogatszym. Nie twierdziliśmy, że w obecnym systemie prawnym pan Kulczyk korzysta z jakichkolwiek przywilejów - przekonywał Dorn. Tymczasem zdaniem Widackiego, zestawienie w spocie zdjęcia Kulczyka z tekstem o obniżeniu podatków nie tylko najbogatszym sugeruje, że Kulczyk korzysta z przywilejów podatkowych korzystniejszych niż pozostali obywatele. Nieprawdą jest, że mój mocodawca z takich przywilejów korzysta - zapewnił Widacki.
Szef klubu PiS doszedł do wniosku, że "absurdalne" postulaty adwokata "to jest groźba i wypowiedzenie przez najbogatszego Polaka polityczno-sądowej wojny PiS".
Dorn uważa, iż Kulczyk kalkulował, że PiS odrzuci jego żądania, a potem "zostanie wytoczony proces cywilny i mecenas Widacki wystąpi o zakaz emisji spotów wyborczych PiS zwierających ten wizerunek". W takiej sytuacji - jego zdaniem - "zostanie stworzona droga dla ludzi typu pana Jana Kulczyka do bezpośredniego wpływania na treść kampanii wyborczej".
Jest tutaj podana w sposób kulturalny ewidentna groźba - będziemy wpływać na to, co chcecie przekazać wyborcom - uznał Dorn. Otóż odpowiadamy bardzo jasno: nie pan Kulczyk będzie dyktował, co partie polityczne mają mówić polskim wyborcom podczas kampanii wyborczej - podkreślił Dorn.
Oczywiście on nam nie grozi, że głowę nam utnie, ale jeżeli mamy kampanię wyborczą, jeżeli najbogatszy Polak jest postacią potężną i wpływową, to mamy tutaj do czynienia z postawieniem sprawy w sposób następujący: jesteśmy potężni i wpływowi i będziemy was nękać i nie obchodzi nas to, że nasze postulaty są całkowicie bezpodstawne i absurdalne - stać nas na to - zaznaczył Dorn.
Dodał, że PiS rozważy na posiedzeniach sztabu wyborczego i zespołów programowych, czy "tego konfliktu i tego, że czołowy polski oligarcha wypowiada wojnę PiS", nie uczynić istotnym elementem kampanii.