Dorn: policja jest przygotowana do manifestacji w Warszawie
Organizatorzy sobotniego "Błękitnego marszu" Platformy Obywatelskiej szacują, że weźmie w nim udział ponad 10 tys. osób z całego kraju. Liczą, że liczba ta powiększy się jeszcze o warszawiaków. Wicepremier, szef MSWiA Ludwik Dorn zapewnił, że policja jest przygotowana do zaplanowanych na sobotę manifestacji PO i LPR oraz wiecu organizowanego przez PiS.
04.10.2006 | aktual.: 04.10.2006 16:29
Obecnie zgłoszonych jest ok. 200 autokarów, które mają przywieźć do Warszawy uczestników marszu organizowanego przez PO. Autokary zatrzymają się na kilku wynajętych parkingach.
Z tych znajdujących się bliżej centrum uczestnicy marszu będą dochodzić na piechotę na miejsce zbiórki - z parkingów położonych dalej dowozić ich będą busy.
O godz. 11. w sobotę uczestnicy marszu mają zebrać się na Placu Piłsudskiego i w okolicach Hotelu Europejskiego. Marsz ma ruszyć ok. godz. 12. Rozpocznie się od wystąpienia szefa Platformy Donalda Tuska.
Następnie uczestnicy marszu przejdą Krakowskim Przedmieściem na Plac Zamkowy - tam nastąpi finał manifestacji. Organizatorzy przewidują, że cały przemarsz potrwa 2-3 godziny.
Zapewnieniem bezpieczeństwa uczestnikom marszu zajmować się będzie łącznie 400 osób: 100 pracowników agencji ochrony wynajętej przez organizatorów oraz 300 własnych porządkowych, którzy mają już doświadczenie w podobnych imprezach organizowanych w przeszłości przez PO.
Marsz LPR będzie chroniony przez ok. 80 osób. Głównie będą to osoby z Młodzieży Wszechpolskiej i LPR - mówi Radosław Parda z LPR. Zapowiada, że nie będą uzbrojeni. Manifestacja ma mieć charakter pokojowy - dodaje.
Odpowiadający za organizację ochrony poseł PO Paweł Graś powiedział, że organizatorzy marszu ściśle współpracują też z policją - w środę odbyło się spotkanie organizatorów zarówno marszu Platformy jak i LPR z przedstawicielami stołecznych służb porządkowych. Graś poinformował też, że zapewniona jest pomoc medyczna - wynajęte zostały trzy karetki pogotowia.
Na początku tygodnia okazało się, że oprócz "Błękitnego marszu" PO i "Marszu białej róży" LPR, w sobotę w stolicy ma też odbyć się wiec poparcia dla rządu organizowany przez PiS.
Zdaniem posła PO Rafała Grupińskiego, "PiS robi rzecz kuriozalną". Wiece poparcia dla rządu to coś, co znamy wyłącznie z PRL. Tak naprawdę, ani III ani IV RP, do wiecu w Stoczni Gdańskiej, tego rodzaju manifestacji nie znały - powiedział Grupiński.
Według niego, "manifestuje się sprzeciw, niezgodę, swoje interesy, które chce się załatwić z rządzącymi, ale wiec poparcia dla rządzących to jest Gomułka z Gierkiem razem wzięci".
Grupiński uważa też, że apel pełniącego obowiązki prezydenta Warszawy Kazimierza Marcinkiewicza, który we wtorek zwrócił się do LPR i PO o odwołanie manifestacji, a w środę wystąpił o to samo do PiS, nie ma żadnego sensu.
Marcinkiewicz - powiedział Grupiński - najpierw zezwolił na drugą po organizowanej przez PO manifestację w Warszawie w tym samym dniu - marsz LPR. Potem zgodził się na wiec PiS, a teraz "udaje kogoś, kto jak Piłat umywa ręce i mówi 'to nie ja, to wasza decyzja, może jednak tego nie róbcie'".
Jesteśmy przygotowani, zarówno od strony rozpoznawczej, jak i do właściwej mobilizacji siły i środków, tak, aby po pierwsze chronić porządek publiczny, mienie i spokój warszawiaków. Po drugie umożliwić legalnym manifestantom zamanifestowanie swoich poglądów, niezależnie od tego, czy są za pogonieniem rządu, czy za jego utrzymaniem - powiedział szef MSWiA Ludwik Dorn.
Zdaniem szefa MSWiA, może się zdarzyć, że do legalnych manifestacji parlamentarnych partii politycznych dołączą się elementy dążące do awantur - zarówno polityczne, jak i pozapolityczne. Wszystkie służby zostały uczulone - podkreślił Dorn.