Dorn: obecnie nie ma zagrożenia ptasią grypą dla ludzi
Szef MSWiA Ludwik Dorn powiedział, że w Polsce nie ma zagrożenia ptasią grypą wśród ludzi. Tak wynika z informacji przekazanych przez służby weterynaryjne.
Ludwik Dorn powiedział, że dokonano przeglądu sił i środków przewidzianych na wypadek epidemii ptasiej grypy. Szef MSWiA podkreślił, że służby weterynaryjne, straż pożarna i policja współpracują dobrze i są przygotowane do działania na wypadek wybuchu epidemii wśród ptactwa.
Minister Dorn dodał, że mogą zaistnieć "ewentualne problemy" dotyczące finansowania przedsięwzięć podejmowanych na wypadek epidemii wśród ptactwa. Chodzi, m.in. o umowy zawierane przez samorządy z firmami, które miałyby podjąć działania po wybuchu epidemii wśród ptactwa - na przykład oczyszczanie kurników, czy stawianie specjalnych komór. Ludwik Dorn powiedział, że jeśli okaże się, iż mimo obowiązku, takiej umowy samorząd nie ma, albo firma nie wywiąże się z zobowiązań, to będzie to musiała zrobić straż pożarna. Szef MSWiA podkreślił, że najważniejszy będzie przegląd tych umów i ustalenie kto w takim przypadku będzie finansował akcję straży pożarnej.
Szef resortu spraw wewnętrznych podkreślił, że w przypadku zagrożenia epidemią kluczowa będzie współpraca ze środkami masowego przekazu. Podkreślił, że media muszą uważać, by niepotrzebnie nie wywoływać paniki i lęku wśród Polaków.
Z kolei główny lekarz weterynarii Krzysztof Jażdżewski powiedział, że w Polsce u żadnego z martwych ptaków zgłoszonych służbom weterynaryjnym nie stwierdzono ptasiej grypy. Zwrócił jednak uwagę, że wynika tak z badań sekcyjnych, które nie dają jednak stuprocentowej pewności. Potwierdzą to dopiero testy przeprowadzone w laboratorium w Puławach.
Krzysztof Jażdżewski dodał, że w Polsce zostanie powtórzona kampania informacyjna na temat ptasiej grypy. Szczególnie intwensywna ma ona być wśród ludności wiejskiej. Główny weterynarz zapewnił ponadto, że służby weterynaryjne są przeszkolone i pozostają w stanie podwyższonej gotowości.
Zaapelował jednak, by nie zgłaszać służbom każdego znalezionego martwego ptaka. Najważniejsze są ptaki z grupy najwyższego ryzyka - wodne i drapieżne. Pozostałe należy zgłaszać tylko, jeżeli padło ich więcej - kilkanaście, kilkadziesiąt - podkreślił. Poinformował też, że takie zgłoszenia odnotowano m.in. na Pomorzu, w Wielkopolsce i Dolnym Śląsku. W czwartek w Małopolsce znaleziono 16 nieżywych łabędzi - zostały już pobrane próbki do badań.
Główny Inspektor Sanitarny Andrzej Trybusz przypomniał, że według danych Światowej Organizacji Zdrowia z 13 lutego, na ptasią grypę zachorowało dotychczas 169 osób, z których 91 zmarło. Zaznaczył, że zachorowania liczone są od 2003 r. Przypomniał, że dochodziło do nich przede wszystkim w krajach Azji Południowo-Wschodniej, a najwięcej przypadków - ponad 90 - odnotowano w Wietnamie. Trybusz podkreślił, że do tej pory nie odnotowano zachorowania na ptasią grypę w krajach europejskich.
Ocenia się, że do tej pory z powodu ptasiej grypy padło lub zostało utylizowanych blisko 200 mln ptaków. Co za tym idzie populacja ptaków zagrożona tym wirusem również liczona jest w dziesiątkach milionów. Jeśli zestawimy te dane z liczbą osób, które zachorowały, to wniosek nasuwa się jeden - wirus ptasiej grypy jest dla ludzi wirusem bardzo mało zakaźnym - podkreślił.