Dorn nie dopuści do ułaskawienia?
Prezydent Aleksander Kwaśniewski oczekuje, że w ciągu kilku dni minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przekaże mu akta sprawy b. wiceszefa MSWiA Zbigniewa Sobotki. Resort odpowiada, że przesyłanie prezydentowi akt osób do ułaskawienia trwało w tym roku do półtora miesiąca. Szef MSWiA Ludwik Dorn zapowiada "opóźnianie sprawy w ramach prawa". Oznaczać to może, że prezydent Kwaśniewski, którego kadencja kończy się za trzy tygodnie, nie zdąży ułaskawić Sobotki.
02.12.2005 | aktual.: 02.12.2005 20:57
Przerywając milczenie w sprawie swego wniosku o ułaskawienie Sobotki - skazanego dwa tygodnie temu na 3,5 roku więzienia w sprawie tzw. przecieku starachowickiego - Kwaśniewski powiedział w Wiedniu, że o ewentualnym ułaskawieniu zdecyduje dopiero po zapoznaniu się z aktami sprawy.
Przepisy są jasne. Ja zwracam się do ministra sprawiedliwości o dokumenty, a jego obowiązkiem jest te dokumenty przedstawić. Nie podjąłem żadnej decyzji ułaskawieniowej, nie znając sprawy - powiedział Kwaśniewski.
Zdaniem prezydenta, minister sprawiedliwości nie może zwlekać z przekazaniem dokumentów. W ten sposób działałby bowiem wbrew zasadom - powiedział. Minister Ziobro nie może utrudniać konstytucyjnych działań prezydenta - podkreślił Kwaśniewski. Jak dodał, oczekuje, że minister sprawiedliwości przekaże mu te dokumenty w ciągu kilku dni.
Pytany, czy ufa Sobotce, prezydent powiedział: W kategoriach ludzkich jest to jeden z najporządniejszych ludzi, jakich poznałem (...) To człowiek wielkiej dobroci i odpowiedzialności. Dodał, że Sobotka to osoba, która wiele dobrego uczyniła, ma piękną kartę w swoim życiu, ale ma jednocześnie prawomocny wyrok.
Od miesiąca do półtora miesiąca trwało w tym roku przesyłanie prezydentowi przez Ministerstwo Sprawiedliwości akt kilku spraw o ułaskawienie - poinformował prokurator krajowy Janusz Kaczmarek. Podkreślił, że takie terminy przesyłania dokumentacji stosowała "poprzednia ekipa".
Dodał, że chodzi o trzy sprawy o ułaskawienie, o których akta prezydent zwrócił się w tym samym trybie co w przypadku procedury ułaskawieniowej Sobotki - czyli bez zasięgania opinii sądów, które wydawały wyroki.
Szef MSWiA Ludwik Dorn oświadczył, że jeśli "istnieje jakakolwiek możliwość, by - działając w ramach prawa - całą sprawę opóźnić, to, przy całym szacunku dla urzędu głowy państwa i poszanowaniu prawa, tego rodzaju kroki zostaną podjęte". Podkreślił jednak, że z punktu widzenia prawa prezydent ma w tej sprawie całkowicie wolną rękę.
Jako "mechanizm ratowania kolegów przez kolegów" określił szef klubu parlamentarnego PiS Przemysław Gosiewski wszczęcie procedury ułaskawienia Sobotki. To mechanizm ratowania kolegów przez kolegów. Procedura nie jest standardowa - prezydent zrezygnował z opinii sądów, bo można było przewidzieć, że opinie obu sądów byłyby negatywne, co uniemożliwiałoby dokonanie ułaskawienia - oświadczył Gosiewski.
Sekretarz generalny SLD Grzegorz Napieralski uważa, że prezydent miał prawo wszcząć procedurę wobec Sobotki, skazanego w tzw. procesie starachowickim, bo proces ten był "przeprowadzany politycznie".
Prof. Zbigniew Hołda, prawnik z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, oświadczył, że prezydent nie może prowadzić procedury ułaskawienia bez otrzymania akt sprawy od prokuratora generalnego, a prokurator nie powinien z tym zwlekać.
Procedurę ułaskawienia Sobotki Kwaśniewski wszczął 25 listopada. Na ułaskawienie ma czas do 23 grudnia - kiedy wygasa jego kadencja. Ziobro zapowiada, że będzie "bardzo wnikliwie i dokładnie zapoznawać się z aktami".
Ułaskawienia chce też inny skazany za przeciek starachowicki (na rok więzienia) - były poseł SLD Andrzej Jagiełło. Trzeci skazany - na półtora roku więzienia - Henryk Długosz (były poseł SLD) nie chciał powiedzieć, czy będzie się o to ubiegał.
Prezydent chce ułaskawić jeszcze kilka osób przed końcem kadencji. Wśród nich posła Ryszarda Kalisza skazanego za zniesławienie. Prezydent powiedział też, że być może do końca kadencji rozważy sprawę ułaskawienia Sławomira Sikory, skazanego na 25 lat więzienia pierwowzoru bohatera filmu "Dług". Apelowały o to liczne środowiska oraz osoby publiczne. Adam Bielan jest przekonany, że jeżeli Aleksander Kwaśniewski nie ułaskawi go, to zrobi to Lech Kaczyński.