ŚwiatDorn: Jarosław Kaczyński otwiera drzwi dla neo-LPR-u?

Dorn: Jarosław Kaczyński otwiera drzwi dla neo‑LPR-u?

Ludwik Dorn na swoim internetowym blogu apeluje do polityków PiS o rozpoczęcie w ugrupowaniu możliwie największej debaty ideowej i politycznej. "Wydaje się wysoce prawdopodobne, że albo PiS w okresie kampanii wyborczej transmutuje w jakiś neo-LPR (czemu staram się zapobiec z całych sił, a do czego drzwi otwiera nieświadomie Jarosław
Kaczyński), albo też neo-LPR pojawi się poza PiS-em" - przewiduje polityk.

Dorn: Jarosław Kaczyński otwiera drzwi dla neo-LPR-u?
Źródło zdjęć: © AFP

Dorn zaapelował do członków i sympatyków PiS: "Rozpocznijcie wielką debatę; domagajcie się od kierownictwa partii, by nadało jej ramy. Nie pozwólcie, by wielką energię i siłę PiS-u zmarnotrawiono na konstrukcję dziecinnego młynka. W tej debacie postawcie żądanie, by uregulować koryto naszej rzeki".

Jak zauważył, 40% posłów i 60% senatorów z PiS nie posłuchało wezwania prezesa Jarosława Kaczyńskiego i przewodniczącego Przemysława Gosiewskiego o jak głosowanie za ratyfikacją Traktatu.

"Nie sądzę, by ujawniony przez te decyzje problem można było zamilczeć stwierdzeniem, że w takiej partii jak PiS istnieje w sposób naturalny nurt eurosceptyczny. Chyba, że ktoś doda, iż ten właśnie nurt wyznacza główne koryto rzeki. Tylko po co, w takim razie, wystosowywać nieskuteczne apele?" - podkreślił.

Poseł pyta: "skoro PiS jest partią wielonurtową, to czy ma nurt główny i jakim korytem on się toczy?". Jak zaznaczył, jeszcze do niedawna samo postawienie takiego pytania uznawałby za bezpodstawne, a pytanie za niewymagające odpowiedzi.

"Każdy kto w wyborach 2007 roku kandydował z listy PiS wiedział przed wyborami, że to prezydent Lech Kaczyński i premier Jarosław Kaczyński wynegocjowali Traktat Lizboński. Uznali, a wraz z nimi PiS, że był to sukces, a próby zadawania pytań o realność tego sukcesu prowadziły do zawieszenia w prawach członka partii" - napisał Dorn.

"Każdy wiedział, że PiS opowiada się za integracją europejską, także za Traktatem Lizbońskim. W odróżnieniu od środowisk euro- entuzjastycznych PiS wie, że proces integracji stwarza realne problemy związane z suwerennością, ale rozwiązania tych problemów poszukuje poprzez dyskusję o kształcie integracji, a nie poprzez jej odrzucenie" - podkreślił.

"Tak jako jeden z założycieli PiS widziałem główny nurt mojej partii" - dodał. Jak podkreślił, ubocznym efektem burzliwych wydarzeń ostatnich tygodni jest jej destrukcja i powstanie w PiS - na istotnym obszarze polityki europejskiej - sfery politycznej niepewności.

"Ta sfera niepewności powinna zostać jak najszybciej zlikwidowana wraz z odbudową politycznie efektywnej relacji między nurtem głównym, a nurtem eurosceptycznym. I to nie tylko dlatego, że partii politycznej aspirującej do powrotu do władzy nie stać na hodowanie sfery niepewności w obszarze polityki europejskiej" - uważa Dorn. Zaznaczył, że rzecz dotyczy kwestii jeszcze istotniejszej: czy PiS zachowa zdolność do powrotu do władzy?

Według polityka, słabnięcie PiS jako formacji daleko wykraczającej poza nurt katolicko-narodowy, a nawet wchodzącej z nim w wewnątrzpartyjny spór, otwiera drogę do powstania nowej formacji na prawym skraju sceny politycznej.

"Z tego punktu widzenia Jarosław Kaczyński popełnił ciężki błąd zaczynając grę o warunki ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego od groźby głosowania przeciw, w dodatku zapowiadając klubową dyscyplinę głosowania" - ocenił Dorn. Jego zdaniem, oznaczało to powiedzenie klubowi, partii i wyborcom, że PiS gotów jest umrzeć za postulaty eurosceptyków.

Dorn uważa za jeden z warunków powrotu PiS do władzy odbudowę wewnętrznej i zewnętrznej równowagi swojej partii. "Nie będzie to zadanie łatwe samo przez się, bo do utraconej równowagi wraca się trudno, a i warunki nie są specjalnie sprzyjające" - zaznaczył.

Jego zdaniem, wszystko wskazuje na to, że debata i kampania przed wyborami europejskimi w 2009 roku zostanie zdominowana przez skrajnie zideologizowane nurty.

"Wydaje się wysoce prawdopodobne, że albo PiS w okresie kampanii wyborczej transmutuje w jakiś neo-LPR (czemu staram się zapobiec z całych sił, a do czego drzwi otwiera nieświadomie Jarosław Kaczyński), albo też neo-LPR pojawi się poza PiS-em" - przewiduje.

Dorn podkreśla, że w PiS musi się odbudować nurt główny, który w ciągu ostatniego miesiąca uległ osłabieniu i jest w kłopotach, "z tego powodu, że wypisał się z niego prezes partii".

"Odbudowa nurtu głównego z prezesem, albo i bez niego jest zatem pierwszym warunkiem skutecznego przeciwstawienia się zagrożeniu radykalizacją albo podziałem. Warunkiem drugim jest przyjęcie zasady, że partia jako całość nie może być zakładnikiem jednego ze swoich skrzydeł" - uważa Dorn.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)