Dorn: dziennikarz skłamał jak bura suka
Wicepremier, minister spraw wewnętrznych i administracji Ludwik Dorn zarzucił kłamstwo dziennikowi "Financial Times", który napisał, że Dorn wyraził pogardę wobec pracowników administracji, mówiąc, iż kojarzą mu się oni się "pijakami i funkcjonariuszami oddziałów szturmowych byłej policji, chętnymi do korzystania z usług prostytutek".
15.03.2006 | aktual.: 15.03.2006 20:16
"Financial Times", jak sądzę, napisał artykuł kierując się swoimi sympatiami i antypatiami. Dlaczego ja mam dyskutować z artykułem, którego autor skłamał, jak bura suka, tzn. stwierdził, że ja powiedziałem, iż jakiś urzędnik służby cywilnej korzysta z usług prostytutek skoro tego nie napisałem? Odmawiam tutaj dyskusji z tym artykułem i z tym dziennikarzem. Dlaczego ja mam dyskutować z oczywistym kłamcą?- powiedział Dorn.
Czy mówimy o rzeczywistości, czy mówimy o publikacjach w "Financial Times"? (...) Mówmy o Polsce, o sporze, który dzieje się w Polsce - powiedział Dorn, pytany o rozmowę w porannym programie Radia Zet. Podkreślił, że nie odnosił się do całej służby cywilnej i nie mówił o usługach prostytutek.
Po prostu dziennikarze, także "Financial Times", kłamią tak, że słońcu wstyd świecić - powiedział Dorn; zarzucił też PAP, że "nieściśle" zrelacjonowała jego wypowiedź.
Chodzi o cytowaną przez media, w tym i PAP, wypowiedź wicepremiera z 11 marca na temat uchwalonej dzień wcześniej przez Sejm nowelizacji ustawy o służbie cywilnej, umożliwiającej przenoszenie do pracy w administracji państwowej urzędników samorządowych i pracowników NIK.
Dorn powiedział wówczas m.in., że przeciwnicy tej ustawy bronią służby cywilnej "w większości stworzonej przez Leszka Millera", której symbolem może być "zomowiec, prowadzący bardzo rozległe życie towarzyskie".
Skonfrontujcie służbę cywilną z faktami, z tymi dyrektorami generalnymi, którzy wzywają do nieuznawania władzy "tymczasowego nieprawomocnego" rządu i "tymczasowego" wojewody, z tymi pijakami i zomowcami. Ich chcecie bronić? - pytał wtedy Dorn.
We wtorek "FT" napisał, że "w zeszłym tygodniu przeszła ustawa pozwalająca urzędnikom władz samorządowych zajmowanie czołowych stanowisk w centralnej administracji bez zdawania trudnych egzaminów dla pracowników służby cywilnej. Podkopuje to kształtującą się profesjonalną służbę cywilną w Polsce - nowy pomysł w kraju, gdzie politycy tradycyjnie rozdają stanowiska partyjnym sojusznikom, począwszy od stanowisk w ministerstwach po sprzątaczy".
Według dziennika, "polski konserwatywny rząd wydaje się być zdecydowany prowadzić ideologiczną wojnę na wszystkich frontach. Na liście grup, która ma być celem ataku, znalazły się hipermarkety, złe zagraniczne banki, (polski) bank centralny, adwokaci, sędziowie, prokuratorzy a teraz także urzędnicy służby cywilnej".
Wicepremier wyjaśnił, że wypowiadając się o służbie cywilnej nie miał na myśli wszystkich, czy nawet większości urzędników służby cywilnej, lecz konkretne przypadki. Przywołał przykład m.in. urzędnika mianowanego w jednym z urzędów wojewódzkich, który wezwał do nieuznawania władzy wojewody oraz byłą dyrektor generalną w innym urzędzie, która "pokasowała dane na twardym dysku".
Powiedziałem tyle, że stan, jaki rząd, ja w MSWiA, zastałem, jeśli chodzi o służbę cywilną, symbolizować może pijak lub zomowiec prowadzący bardzo rozległe życie towarzyskie. Odnosiłem się tutaj do pewnych faktów - powiedział.
I to jest stan rzeczy, z którym ten rząd i jego przedstawiciele w terenie mają do czynienia; oczywiście nie wszyscy, czy nawet nie większość urzędników służby cywilnej - podkreślił Dorn.
*Wydarzenia TV POLSAT*
Wiecej na ten temat w serwisie Wydarzenia.wp.pl