Doradca prezydenta: ws. traktatu możliwy jest kompromis
Nasza postawa jest bardzo konstruktywna i
bardzo kompromisowa - tak doradca prezydenta ds. Traktatu
Konstytucyjnego UE Marek Cichocki skomentował apel szefa
Parlamentu Europejskiego Hansa-Gerta Poetteringa, by polska
wykazała ducha kompromisu w pracach nad nowym traktatem europejskim.
11.06.2007 | aktual.: 11.06.2007 20:55
Poettering ostrzegł, że, Polska skrzywdzi samą siebie stawiając na szczycie UE 21-22 czerwca weto w sprawie nowego traktatu. Ufa jednak, że "Polska nie spełni tej groźby". Poettering podkreślił, że Polacy muszą pamiętać, iż solidarność nie działa tylko w jednym kierunku. Wzywam do wykazania się duchem kompromisu - powiedział.
Nasza postawa jest bardzo konstruktywna i bardzo kompromisowa. Myślę, że nie ma potrzeby dopingowania nas, byśmy byli jeszcze bardziej konstruktywni. Myślę, że jeśli istnieje jakaś potrzeba większego kompromisu, to sądzę, że pan przewodniczący Poettering mógłby o wiele bardziej skutecznie stymulować stronę niemiecką do takiej postawy - powiedział Cichocki.
Jeśli chodzi o unijną solidarność, Cichocki przypomniał, że Polska już wielokrotnie wykazała się solidarnością, m.in. w sprawie wspólnej polityki obronnej. "Pod tym względem nic nam zarzucić nie można" - podkreślił.
"Nie rezygnujemy z zasady równego wpływu i uważamy, że system pierwiastkowy jest najlepszym w tej chwili sposobem osiągnięcia tej zasady" - podkreślił Cichocki.
Polska ma nadzieję, że jej stanowisko będzie uwzględnione podczas zbliżającego się szczytu UE w Brukseli- powiedział rzecznik MSZ Robert Szaniawski, odnosząc się do wypowiedzi przewodniczącego Poetteringa. "Polska nie zmieni swojego stanowiska" podkreślił.
Poniedziałkowa wypowiedź Poetteringa to odpowiedź m.in. na zapowiedź polskich władz, że Polska "jest gotowa umierać za pierwiastek" i nie zaakceptuje nowego traktatu, jeśli nie zostanie zmieniony system podejmowania decyzji w Radzie (ministrów) UE.
Warszawa proponuje, by przyjęty w eurokonstytucji system podwójnej większości państw i obywateli zastąpić tzw. systemem pierwiastkowym, gdzie głos każdego kraju jest obliczony na podstawie pierwiastka kwadratowego z jego liczby ludności. W efekcie siła głosu przeliczona na pojedynczego obywatela mniejszego państwa członkowskiego jest dowartościowana, większego zaś - osłabiona. Na razie Warszawę popierają w tej sprawie tylko Czechy.