Polska"Dookoła PiS sami zbrodniarze, wariaci i złodzieje"

"Dookoła PiS sami zbrodniarze, wariaci i złodzieje"

- A z kim PiS miałby rządzić, jeżeli dookoła - w oczach samego PiS - sami zbrodniarze, wariaci i
złodzieje - stwierdził Michał Kamiński, europoseł PJN w "Gościu Radia Zet". Zapytany, czy chciałby, aby Jarosław Kaczyński był premierem, powiedział: "nie ukrywam, że raczej nie chciałbym".

"Dookoła PiS sami zbrodniarze, wariaci i złodzieje"
Źródło zdjęć: © PAP

14.02.2011 | aktual.: 14.02.2011 11:37

: A gościem Radia ZET jest Michał Kamiński, europoseł Polska Jest Najważniejsza, wita Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry. : Czy dla pana jest Polska najważniejsza, czy Parlament Europejski, czy będzie pan kandydował w wyborach parlamentarnych, czy nie rzuci pan Brukseli. : Jeżeli moja nowa formacja polityczna uzna, że ja byłbym potrzebny jako kandydat do polskiego parlamentu, no raczej do sejmu niż do senatu, to oczywiście ja to poważnie rozważę, ale dzisiaj takich rozmów jeszcze nie mieliśmy, poza tym ja startowałem w wyborach i zostałem wybrany do Parlamentu Europejskiego, więc ja nie odczuwam takiej gwałtownej potrzeby, aby z parlamentu odchodzić, ale ja tego nie wykluczam, ale nie sądzę żeby to dzisiaj było głównym tematem dla mnie. : Czy Kazimierz Marcinkiewicz jest namawiany przez Polskę Jest Najważniejszą do tego, żeby stać się jedną z twarzy, albo twarzą PJN. : Nie, absolutnie nie jest namawiany. Ja się widziałem z Kazimierzem Marcinkiewiczem w Londynie, ale to ja się widziałem z nim w
Londynie, nie Joanna Kluzik-Rostkowska, która też w Londynie była, ale to duże miasto i chcę państwu powiedzieć, że można być w Londynie i nie spotkać Kazimierza Marcinkiewicza. : Można być na meczu też, tak. : Ale ja byłem i spotkałem się z Kazimierzem. Jest moim przyjacielem i rozmawialiśmy, także o polityce, ale ja go nie namawiałem do wchodzenia do PJN. : A chciałby pan, żeby był w PJN? : Ja myślę, ja sądzę, że Kazimierz Marcinkiewicz ma jeszcze przed sobą drugie życie w polityce i sądzę, że on nie wyklucza, ale ja mogę mówić, co sądzę, a nie co on mi powiedział, tego żeby kiedyś do polityki wrócić, ale dzisiaj nie ma tematu Kazimierz Marcinkiewicz w PJN, po prostu takiego tematu nie ma. : Ale dzisiaj jest temat Jacek Włosowicz europoseł i senator Grzegorz Banaś w PJN, być może, bo panowie deklarują, że być może wstąpią do PJN, a to przez to, że pani Kempa została baronettą Świętokrzyskiego. : No wie pani, no to nie jest pytanie do mnie. Jeżeli pani mnie pyta czy ja widzę pana posła Włosowicza i pana
senatora Banasia w PJN, to jakby nie ja jestem od podejmowania tych decyzji, ale ja nie mam nic przeciwko. Ja pana Włosowicza słabo znam, mimo że jesteśmy razem w Parlamencie, ale on robi bardzo dobre wrażenie, jako merytoryczny poseł. : Ale pan, jako były poseł Prawa i Sprawiedliwości, osoba związana z Jarosławem Kaczyńskim, jak pan patrzy na to, co się wydarzyło we Świętokrzyskim, ten przyjazd w teczce pani Kempy. : Ja myślę, że teraz w PiS następuje taki moment konsolidacji wokół prezesa i prezes chce stawiać na ludzi, do których ma jakby bezgraniczne zaufanie, czy ludzi, którzy są mu bezwzględnie posłuszni. Taka jest konstrukcja statutu PiS, rzeczywiście prezes w PiS, Jarosław Kaczyński ma ogromną władzę i z nią postępuje, jej używa. Ja pani powiem tak, no Przemysław Gosiewski, śp. Przemysław Gosiewski, który był naprawdę dobrym liderem PiS w Świętokrzyskim, też nie był ze Świętokrzyskiego. Więc w samym fakcie powoływania kogoś z zewnątrz ja nie widzę jakiegoś problemu strukturalnego, bo tak bywa.
Natomiast myślę, ale to nie jest mój problem, myślę że oczywiście tam działacze, którzy ciężko pracowali i wcale nie mieli takiego bardzo złego wyniku wyborczego, chcę powiedzieć, że ten wynik na plus odstawał od średniej PiS w ostatnich wyborach samorządowych, mogą się czuć urażeni. Ale to jest kwestia jakby wewnętrznych układów w PiS. Ja, po tym, jak odszedłem z PiS powiedziałem, że ja nie chcę się zajmować, nie chcę być człowiekiem, który będzie sprawiał wrażenie, że ma obsesję na punkcie, że tak powiem, swojej byłej partii, jak czasem ludzie po rozwodzie mają obsesję na temat byłego partnera. Ja staram się podchodzić do... : Czyli nie ma pan obsesji na punkcie Jarosława Kaczyńskiego. : Nie mam, nie mam obsesji. : Ale chciałby pan żeby Jarosław Kaczyński jeszcze raz był premierem Polski? : Nie ukrywam, że raczej nie chciałbym. : A dlaczego nie. : Myślę, że dzisiaj Jarosław Kaczyński, w tym stanie, w jakim jest, w tym nastroju politycznym, który ma i w tych decyzjach politycznych, które podjął nie będzie
premierem Polski, bo jestem przekonany, że Prawo i Sprawiedliwość nigdy nie będzie miało a/ zdolności koalicyjnej, b/ zdolności do uzyskania większości w parlamencie. Tak więc temat Jarosław Kaczyński nowym premierem Polski jest równie, dla mnie, egzotyczny, jak temat Michał Kamiński na Księżycu. : Tak egzotyczny, naprawdę, pomimo tego, że spadają notowania Platformy Obywatelskiej, a PiS rośnie. : Tak, tak, ale... : Czyli uważa pan, że do jesieni... : PiS umiarkowanie PiS wzrosło, ale wie pani, od 28 procent, czyli najwyższych notowań PiS do objęcia władzy w Polsce jest bardzo daleka droga. Ja nie wierzę w to i mówię to pani bardzo szczerze, że PiS jest w stanie zdobyć 40 parę procent głosów, które gwarantują samodzielną większość. A z kim PiS miałby rządzić? Jeżeli dookoła w oczach samego PiS sami zbrodniarze, wariaci i złodzieje, no tak, no to przecież sam PiS wyklucza zdolność koalicyjną, przecież nie będzie rządził z Platformą, prawda. Ja sobie nie wyobrażam. : No nie, bo moralną i polityczną
odpowiedzialność ponosi Tusk- za katastrofę. : Nie będzie rządził z PSL, dlatego że PSL rządzi razem z Platformą, a więc jest no wspólnikami tych złoczyńców z Platformy. No oczywiście nie będzie rządził z SLD, oczywiście nie będzie rządził z PJN, bo z kolei PJN to zdrajcy, prawda. : Ale SLD tego nie wyklucza, że mogłoby być w koalicji z PiS. : Ale ja słyszałem, uczciwie mówiąc, ja słyszałem prezesa Kaczyńskiego, który wykluczał koalicję z SLD, no to jest akurat dość naturalne, bo to byłaby moim zdaniem jednak dość egzotyczna koalicja. : No, ale w czasie kampanii wyborczej gładził po głowie, można tak powiedzieć, Józefa Oleksego, Józef Oleksy będzie najnowszym, świeżym nabytkiem dla SLD. : Znaczy, wie pani, ja się akurat nie dziwię, że SLD także stawia na polityków takich, jak Józef Oleksy, czy Miller, bo to są jednak osoby rozpoznawalne i myślę, że o pewnym autorytecie w tym elektoracie i oni raczej pomogą SLD niż zaszkodzą. Ja w ogóle, ja muszę pani powiedzieć... : No dobrze, ale gdyby Kaczyński był
premierem to by był dyktatorem. : Nie, ja w zapędy dyktatorskie Jarosława Kaczyńskiego w takim sensie, jak – nie wiem – Mubarak, czy obalony prezydent Tunezji to oczywiście nie. Natomiast ja się zastanawiam na czym byłoby skoncentrowane to rządzenie. Tylko ja powiem pani, to jest temat sztuczny, bo nie ma takiego problemu przed Polską – Jarosław Kaczyński jako premier, bo po prostu PiS nie ma zdolności koalicyjnej i nie ma możliwości wygrania wyborów, tak, w sensie zdobycia samodzielnej większości. : A wierzy pan, że Tusk może ponownie wygrać wybory. : Tak, ja wierzę w to, że Platforma może dostać największą liczbę głosów spośród wszystkich partii politycznych i tu jest problem pani redaktor. Dlatego, że tak naprawdę myślę, że na dziś wygląda, że duże szanse na bycie takim czarnym koniem tych wyborów, a raczej czerwonym koniem tych wyborów ma Sojusz Lewicy Demokratycznej. To jest partia, która pod rządami pana Napieralskiego ewidentnie jakby nabrała muskułów i ta partia złapała drugi oddech. : Ja bym
powiedziała, że nabrała mięśni w Telewizji Publicznej, jak widać, politycy zawsze mówią, że telewizja nic nie daje, a okazuje się, że daje. : To myślę, że temat to jest na dłuższą analizę dlaczego zyskuje lewica, ona zyskuje na pewno na słabości Platformy również i moim zdaniem te wybory mają, zasadnicze pytanie, które Polacy będą sobie zadawać w tych wyborach to będzie czy chcą powrotu SLD do władzy i dlatego myślę, że głosowanie na PJN będzie najlepszym lekarstwem na to żeby lewica nie wróciła do władzy. : PJN chce referendum, w którym byśmy powiedzieli kto jest ważniejszy prezydent, czy premier? : Wie pani, ja myślę... : To chyba jest dosyć takie naiwne, dziecinne. : Nie, to nie jest naiwne i dziecinne. : I chyba mamy Konstytucję i co, Polacy mają decydować o tym, kto jest ważniejszy czy premier, czy prezydent, to jest... : Nie, przecież PJN przedstawił tezy swojej reformy konstytucyjnej i ja chcę powiedzieć tak, że no nie można zamykać oczu na to, że niezależnie od tego kto jest prezydentem, premierem...
: No, ale panie pośle, no ale czy może być referendum pod tytułem kto jest ważniejszy? To pana koledzy tak wymyślili. : Nie, ale przecież to jest tylko rzucenie tezy, ale to jest rzucenie tezy, a nie sformułowanie pytania na kartce do odpowiedzi. : No, ale teza też się musi trzymać kupy. : Dobrze i moim zdaniem trzyma się kupy. Pani redaktor, no my mamy w Polsce problem konstytucyjny, który wynika z tego, że prezydent ma relatywnie słabe uprawnienia, biorąc pod uwagę mandat, jaki posiada. Bo prezydenta wybieramy w wyborach powszechnych, to jest kosztowna droga kampania wyborcza, w wyniku której no musimy stawiać na silnych liderów i później, ten ktoś, kto zostaje prezydentem wybranym przez naród ma relatywnie słabe możliwości konstytucyjne. I to jest jakiś dylemat, który moim zdaniem trzeba rozstrzygnąć i nie ma co się z tego śmiać. : I to powiedział Michał Kamiński i dowiemy się, jak się zmienił Michał Kamiński, czy nadal uważa, że geje to pedały. WWW.radiozet.pl, jeszcze pan nie odchodzi. : Tak. : Kiedyś
pan mówił, że geje to pedały, teraz co pan mówi? : Raz tak powiedziałem. : I co? : Było to 12 lat temu i to było bardzo nieszczęśliwe sformułowanie. : 11. : 11, no to widzę, że pani jest lepszym znawcą życiorysu Michała Kamińskiego, niż Michał Kamiński. : Nieszczęśliwe było? : To było nieszczęśliwe. : Ale jednocześnie, ale nie chce pan żeby było tak, jak we Francji, że obowiązuje, że mógłby obowiązywać związek partnerski w Polsce, że geje, lesbijski, konkubinaty mają prawo do dziedziczenia, do testamentu, do odwiedzania się w szpitalu, itd. : Ja uważam, że mamy, wie pani to jest kilka spraw, które są wrzucane do jednego worka. Ja nie widzę nic złego w tym, że osoba, niezależnie od tego, w jakiej relacji pozostaje do drugiej osoby, czy jest to relacja czysto emocjonalna, czy seksualna i niezależnie od tego, jakiej płci są te osoby, żeby mogły w jakiś sposób zagwarantować sobie – nie wiem – właśnie możliwość dowiedzenia się o stanie swojego zdrowia itd. Z tym, że jak mówię nie względu na orientację seksualną,
tylko na przykład na... przecież są ludzie, którzy – że tak powiem – mogą się z kimś bardzo przyjaźnić, są samotni, chcą żeby właśnie ten przyjaciel odziedziczył po nim, ja w ogóle uważam, że państwo nie powinno ingerować w sferę życia seksualnego obywateli, to nie jest sprawa państwa. : Ale jednocześnie ingeruje, bo brak płacenia podatku w przypadku dziedziczenia dotyczy tylko związków małżeńskich. : Tak, bo wie pani, bo małżeństwo i w naszej Konstytucji, która wynika z tradycji kręgu kulturowego, w którym się znajdujemy i to mówię uczciwie, przy – że tak powiem – jestem przeciwny małżeństwom homoseksualnym. To jest, co do tego nie ma wątpliwości, jestem im przeciwny. Uważam, że termin małżeństwo powinien być zarezerwowany dla osób różnej płci, ponieważ jest specjalną instytucją, jak mówię, uświęconą także naszą kulturą. Ale chcę pani powiedzieć tak, ja myślę, że naprawdę można bez niepotrzebnego rozniecania emocji, czy próby zbicia z jednej, czy z drugiej strony, na tym kapitału politycznego, myślę że
można znaleźć prawne rozwiązania, które jakoś pomogą tym ludziom, natomiast nie będą niepotrzebnie burzyły pewnego spokoju społecznego. I to mówię, ja nie mam z tym żadnego problemu. : W czasie, 10 kwietnia, gdzie się znajdzie PJN? : W jakim sensie? : No gdzie będzie – w demonstracji, która będzie pod pałacem prezydenckim. : Ja wiem, gdzie ja będę, ja będę na grobach moich przyjaciół. Myślę, że odwiedzę tych, za którymi cały czas tęsknię, i których mi cały czas brakuje, ale to nie są rzeczy, o których chciałbym mówić publicznie. : Ale te demonstracje pod pałacem prezydenckim 10, podobają się panu? : Nie, nie podobają mi się. Ja w ogóle, wie pani, nie uważam żeby, uważam, że każdy ma prawo, a rodziny ofiar, w tym Jarosław Kaczyński zwłaszcza, mają prawo, jak byśmy tego nie oceniali do zadawania wszystkich pytań dotyczących tej katastrofy i tego prawa nikt nie może, ani Jarosławowi Kaczyńskiemu, ani nikomu innemu odebrać. Do tych pytań ma również prawo opinia publiczna, natomiast nie uważam, żeby manifestacje,
podczas których jednak dominuje przekaz polityczny i to przekaz nienawiści, były dobrą metodą upamiętnienia ofiar tej strasznej tragedii. Ja bym bardzo chciał żeby ta tragedia nie służyła, nie była maczugą w walce politycznej, tak. My mamy za dużo tych maczug w Polsce, a to jest rzecz, która jak pani wie, ja jestem ostrożny w wypowiadaniu się na temat tej katastrofy, ja staram się żeby nikt nie miał wrażenia, że tutaj ktoś, coś usiłuje, przynajmniej ja wygrać politycznie, bo to byłoby jakoś, nie czułbym się z tym dobrze. Uważam, że są pytania, na które nie znamy jeszcze odpowiedzi, ale im spokojniej te pytania będą padały, tym lepiej dla sprawy. A jeżeli ten zgiełk, nie pomaga tej sprawie. : Dobrze, pan mówi, że wszystkie, prawo ma Jarosław Kaczyński do każdego pytania, każdej wypowiedzi, ale to, że obciąża prezydenta Komorowskiego, można go lubić nie lubić, za śmierć trzech parlamentarzystów... : Nie, to zgoda, ja te słowa, absolutnie budzą mój sprzeciw. Ja nie uważam, że – zwłaszcza, że tam pada również
nazwisko jednego senatora, no już jakim cudem mógł marszałek sejmu wpłynąć na harmonogram senatora to już jest w ogóle dość moim zdaniem egzotyczne sformułowanie – ale oczywiście nie wolno tak mówić, znaczy nie wolno mówić, że prezydent Komorowski ma krew na rękach z tego powodu, to jest w ogóle, ani język, ani metoda polityczna, które ja akceptuję, między innymi dlatego jestem poza PiS, że tego typu języka nie akceptowałem, natomiast tutaj pełna zgoda z panią, ja absolutnie uważam, że tak Jarosław Kaczyński nie powinien powiedzieć, co nie zmienia faktu, że jakby no... jednak należy rozumieć, to przy całym moim dzisiaj ogromnym oddaleniu od Jarosława Kaczyńskiego, no ja uważam, że on jednak ma jakąś taryfę ulgową na te sprawy. : Piotr Zaremba mówi, że gdyby nie powiedział o tym, że był pod wpływem proszków to mógłby mieć o 5, 10% więcej wyborców. : Nie, to jest kwestia dyskusyjna, jakbyśmy policzyli, natomiast z całą pewnością ta wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego o proszkach, no będzie mu towarzyszyła w życiu
publicznym. : A pan wiedział, że jest na proszkach, bo pan wtedy blisko... : Nie, ale pani redaktor, ja byłem bardzo wtedy blisko i szczerze mówiąc nie wiedziałem, że był na proszkach i chcę pani powiedzieć, że przecież Jarosław Kaczyński powiedział nie, że po katastrofie smoleńskiej po prostu wycofał się z życia politycznego i coś się działo za nim, bo to by każdy zrozumiał, ale przecież ja byłem w tej kampanii i pani, każda redakcja w Polsce ma dziesiątki taśm radiowych, filmowych i zapisów aktywności, ogromnej aktywności Jarosława Kaczyńskiego w tej kampanii wyborczej. Przecież on przemawiał, występował, kręci spoty telewizyjne i to wszystko było pod wpływem proszków? No, to jest oczywiste, ja tych pytań nie będę zadawał, ale będą zadawali ci, którzy się będą rywalizować z Jarosławem Kaczyńskim o funkcję premiera, każdy zada pytanie no wtedy, panie prezesie, to jak to jest, czy pan trzy miesiące, twierdzi, że pan mógł uprawiać politykę od rana do wieczora i jej nie kontrolować? No to jest rzecz, to
pytanie będzie wisiało nad dalszą karierą Jarosława Kaczyńskiego. : A na koniec pytanie do pana, nie chce pan żeby Jarosław Kaczyński był premierem, a chciał pan żeby Jarosław Kaczyński był prezydentem? : Tak, to było, ja chcę pani powiedzieć, że taki, jaki Jarosław Kaczyński był w kampanii wyborczej i bardzo mnie boli, że dziś twierdzi, że dlatego taki był, że był na proszkach – takim prezydentem, który wyciąga do wszystkich rękę, który mówi o pojednaniu polsko-polskim, o końcu polsko-polskiej wojny, który wyciąga mądrze rękę do Rosjan i mądrze rękę do Niemców tak, takiego prezydenta chciałem. Ale problem dlaczego znalazłem się poza PiS, to jest problem nie dlatego, że zmienił się Michał Kamiński tylko dlatego, że prezes Jarosław Kaczyński z jakiś powodów i do dziś one są dla mnie wielką zagadką, radykalnie zmienił swoje podejście do polityki. : Takiego spin doktora można oszukać? : No widzi pani. : No widzi pani, dziękuję bardzo, Michał Kamiński był gościem Radia ZET.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)