Donald wkurzył się... - zobacz film
"Było nas trzech, ja, Chlebowski i Grześ” - parodiują internauci. Afera hazardowa dała także szerokie pole do popisu satyrykom i kabareciarzom - pisze "Rzeczpospolita".
19.01.2010 | aktual.: 19.01.2010 10:25
"Donald wkurzył się/ z rządu dziś wyrzucił mnie/mówiąc: wiesz, coś zrobił źle/ a zasługi me tutaj na nic zdały się i znalazłem się na dnie/ też Chlebowski wpadł i ze stołka w PO spadł" - to jedna z propozycji kabaretowych, którą do melodii słynnej "Autobiografii” Perfectu śpiewają dwaj studenci. Filmik zatytułowany "Autobiografia Mira" można obejrzeć w internecie.
Inny dowcip o byłym ministrze sportu Mirosławie Drzewieckim to taki, w którym mówił, że afera to dopiero będzie, jak żona się dowie, ile przegrał na automatach. W innym, proszony przez Donalda Tuska o podanie się do dymisji, bo nigdy nie skończy z hazardem, miał odpowiadać: "A założymy się?”.
O Zbigniewie Chlebowskim (byłym szefie Klubu PO, który przez telefon obiecywał lobbyście blokowanie ustawy) mówi się, że miał zautomatyzować pracę klubu parlamentarnego swojej partii. Jak? Wstawiając do jego siedziby automaty do gry.
- To taki gotowiec do wzięcia - mówi artysta kabaretowy Jerzy Kryszak o aferze hazardowej. Zaznacza, że sam też ją wykorzystywał. - Trudno tego w repertuarze nie uwzględnić. To aż się samo prosi - tłumaczy.
Opowiadanie aferalnych kawałów nie dziwi Jana Pietrzaka, który od pół wieku bawi Polaków dowcipami politycznymi. - Takie wydarzenia są gorącym tematem mówi "Rz” Pietrzak. - Ludzie wrażliwi na sprawy publiczne natychmiast robią z tego użytek i komentują na różne sposoby w zależności od talentu - niektórzy dowcipami.
Inni też dają preteksty
Dowcipów doczekała się też afera stoczniowa. Jeden z nich brzmi tak: "Premier stwierdził, że jednak ministra skarbu nie zdymisjonuje. Dlaczego? Bo katar to niewystarczający powód..."
Długi czas żartowano z byłego polityka Jana Rokity, który lecąc samolotem niemieckich linii, wdał się w awanturę ze stewardesą z powodu płaszczy pozostawionych na siedzeniach w klasie biznes. – Długo po tym zdarzeniu, gdy się wchodziło do samolotu, ktoś z pasażerów ze środka głośno ostrzegał: "Uważaj na płaszcz!” - opowiada Marcin Sakiewicz, menedżer z Warszawy, który często podróżuje samolotami Lufthansy. - Albo znienacka ktoś krzyczał: "Niemcy mnie biją!”.