"Wydałem zarządzenie". Tusk ogłosił szefa komisji ds. wpływów rosyjskich i białoruskich
Po posiedzeniu rządu rozpoczęła się konferencja premiera Donalda Tuska.- Mamy także prawo przypuszczać - może to duże słowo, ale sprawdzamy to - że służby rosyjskie miały coś wspólnego z pożarem na Marywilskiej. Prosiłbym jednak, żebyśmy nie dodawali kolejnych domysłów. Nasze służby pracują efektywnie, ale muszą pracować w dyskrecji - zastrzegł szef rządu. Poniżej relacja.
21.05.2024 | aktual.: 21.05.2024 16:11
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Wydałem zarządzenie ws. powołania komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich na bezpieczeństwo wewnętrzne i interesy RP - przekazał Donald Tusk. Premier przekazał, że szefem organu zostaje - na wniosek szefa MON - gen. Jarosław Stróżyk, obecny szef SKW.
- Jego zadaniem będzie koordynacja komisji, która będzie składała się - co ostatecznie rozstrzygniemy w przyszłym tygodniu - z 9 do 13 członków. Członków będą rekomendować ministrowie. - Będziemy chcieli także sprawdzić ewentualny wpływ na media. Nic nowego. Ta rosyjska i białoruska dywersja dotyczy także komunikacji społecznej - podkreślił szef rządu.
- Będę oczekiwał pierwszego raportu na pewno po wyborach. Nie chcemy mieszać pracy komisji z kampanią wyborczą. Wspomniałem już, że komisja będzie działała dyskretnie. Przesłuchania będą zamknięte, nie będzie na nich mediów. Będziemy jednak systematycznie informować o pracach komisji - zapewnił Tusk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Mam nadzieję, że do końca roku większość tych spraw, które bulwersowały opinię publiczną, znajdzie swój opis - niekoniecznie wyjaśnienie, bo to nie jest komisja śledcza - podkreślił. - Efektem pracy tej komisji najprawdopodobniej będą wnioski do prokuratury. Nie ma znaczenia, za jakich rządów działy się te rzeczy, które będą przedmiotem badania przez komisję - dodał.
- Bardzo bym chciał, żeby dzięki pracy tej komisji życie publiczne było zostało uwolnione od tego nieznośnego już ciężaru domysłów, których przez lata mieliśmy ocean o domniemanych wpływach rosyjskich, czy białoruskich służb na działania urzędników. Dlatego będziemy czekali na pilne, szybkie efekty tejże komisji - zaznaczył premier.
"Odebrałem informację"
Premier zabrał głos także ws. kolegium ds. służb specjalnych. - Odebrałem tam informacje dot. wykorzystania dodatkowych środków, które przekazałem od ABW i AW, a także informacje dot. odtworzenia delegatur terenowych - przekazał.
- Odebraliśmy informacje także o sytuacji na granicy. Dzisiaj dostaliśmy potwierdzenie, tego, że na presja na wschodnią granicę Polski nie jest spontaniczna. To nie są ludzie, którzy gdzieś uciekają. 90 proc. ludzi, którzy przekraczają nielegalnie granicę, to osoby z rosyjskimi wizami. Dzisiaj to państwo rosyjskie - nie mam co do tego wątpliwości - to państwo rosyjskie stoi za organizacją - przekazał.
- Głównie są to ludzie z Jemenu, Etiopii, Erytrei czy Somalii - przekzał premier.
- Informacja z wczoraj: w kilku miejscach w Rosji zlokalizowano kilka takich miejsc koncentracji, w których przebywa tysiące migrantów - dodał Tusk. Szef rządu zapewnił, że sytuacja na granicy z Królewcem "nie jest jeszcze tak napięta, ale może to ulec zmianie".
- Cały czas trwają także prace służb odnośnie prób sabotażu. Informowałem wczoraj o zatrzymaniu 9 osób. W nocy zatrzymano kolejne 3 osoby - przekazał.
Tusk apeluje do mediów
- Zwracam się także do mediów. Bardzo bym prosił, żeby w mediach nie pojawiały się spekulacje na temat aktów sabotażu, czy działań naszych służb. Będziemy informowali - na ile to możliwe - o ich działaniach. - Chciałbym, żebyśmy nie spekulowali w przestrzeni publicznej, które ze zdarzeń są efektem działań obcych służb - wskazał.
- Mamy także prawo przypuszczać - może to duże słowo, ale sprawdzamy to - że służby rosyjskie miały coś wspólnego z pożarem na Marywilskiej. Prosiłbym jednak, żebyśmy nie dodawali kolejnych domysłów. Nasze służby pracują efektywnie, ale muszą pracować w dyskrecji - zastrzegł premier.
- Ostatnia informacja, która bardzo mnie dotknęła. Szefem Rządowego Centrum Legislacji był pan Krzysztof Szczucki - dziś także kandydat w wyborach. W czasie kampanii parlamentarnej w ubiegłym roku pan Szczucki, będąc szefem RCL zatrudnił 6 pracowników, którzy nie świadczyli tutaj żadnej pracy. Nie logowali się nawet w komputerach. Oni organizowali kampanię pana Szczuckiego. Wypłacono im 900 tys. zł. Ponadto 120 tys. za gadżety. Skierowaliśmy sprawę do prokuratury trzy dni temu - dodał Donald Tusk.
"Nie jestem fanem Netanjahu"
Szef rządu został zapytany o nakaz aresztowania wydany przez Międzynarodowy Trybunał w Hadze - Nie jest fanem premiera Netanjahu - podkreślił premier. - Próba pokazania, że premier Izraela i liderzy organizacji terrorystycznej, to jest to samo i próba angażowania do tego instytucji międzynarodowych jest rzeczą absolutnie niedopuszczalną - podkreślił premier.
Tusk został zapytany także o "informacyjną pętlę" wokół Antoniego Macierewicza. - Informacyjna pętla to informacyjna pętla. Jest coraz więcej informacji, one wymagają teraz uporządkowania. Można nawet się zaśmiać, kiedy się słyszy takie sformułowania, ale mi nie jest do śmiechu. Trzeba wyjaśnić, jakim cudem ten człowiek, który robił rzeczy osłabiające dramatycznie możliwości obronne kraju, który zaczął swoją kadencję od ataku na placówkę NATO, który zatrudniał ludzi, którzy nie kryli się ze swoimi rosyjskimi sympatiami. Trzeba to wszystko sprawdzić. Te informacje w mojej ocenie będą dyskwalifikujące dla Macierewicza. Ta komisja będzie po to, żebyśmy mieli to "czarno na białym" - stwierdził.
- Nie może być tak, że taki ktoś bawi się w kotka i myszkę z dużym krajem europejskim, to się musi skończyć - podkreślił.
- To nie jest komisja do ścigania przeciwników politycznych. Jest po to, żeby powiedzieć, że władze są czyste od niejasnych wpływów - wskazał.
Tusk odniósł się także o budowę umocnień na granicy z Białorusią. Mają się tam znaleźć elementy zarówno przeznaczone na funkcję obronne, ale "z elementem odstraszania" jak i infrastruktura dla ludności cywilnej mieszkającej w pobliżu.