ŚwiatDonald Tusk ws. katastrofy smoleńskiej: nie było żadnego wybuchu, był wybuch niechęci i agresji

Donald Tusk ws. katastrofy smoleńskiej: nie było żadnego wybuchu, był wybuch niechęci i agresji

Premier Donald Tusk powiedział, że wydany tego dnia przez Naczelną Prokuraturę Wojskową komunikat mówiący, że biegli nie stwierdzili pozostałości materiałów wybuchowych na elementach wraku Tu-154M, to "koniec awantury trotylowej".

Donald Tusk ws. katastrofy smoleńskiej: nie było żadnego wybuchu, był wybuch niechęci i agresji
Źródło zdjęć: © WP.PL | Konrad Żelazowski

27.06.2013 | aktual.: 27.06.2013 17:02

- Dzisiaj kończy się awantura trotylowa. Awantura, która dała pretekst wielu politykom do formułowania najcięższych oskarżeń, kończy się jednoznacznym komunikatem prokuratury - powiedział dziennikarzom Tusk, który w czwartek przebywa w Brukseli na szczycie UE.

Premier dodał, że "nie było żadnego wybuchu, był wybuch niechęci i agresji, wybuch ciężkich oskarżeń pod adresem m.in. polskiego rządu".

- Mam nadzieję, że koniec tej trotylowej awantury będzie stosownym dniem i momentem dla tych, którzy tę awanturę rozpętali, by równie głośno, jak krzyczeli w sprawie wybuchu i w sprawie trotylu, żeby równie głośno przeprosili tych wszystkich, których obrazili - powiedział Tusk.

Jak dodał, "gotowość do takich przeprosin będzie prawdziwą miarą przyzwoitości tych ludzi".

Naczelna Prokuratura Wojskowa poinformowała w czwartek, że biegli nie stwierdzili pozostałości materiałów wybuchowych na elementach wraku Tu-154M.

Szef prowadzącej śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ireneusz Szeląg podkreślił, że ze sprawozdania biegłych wynika, iż w próbkach z wraku nie stwierdzono "obecności pozostałości materiałów wybuchowych lub produktów ich degradacji".

Próbki pobrane z wraku tupolewa trafiły do kraju w grudniu zeszłego roku, ich badanie prowadziło Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji w Warszawie. Zbadano łącznie 258 próbek - 124 próbki gleby z miejsca katastrofy i 134 próbki z wraku.

Szef WPO powiedział też, że biegli nie mają wątpliwości, iż próbki pobrane z wraku Tu-154M przekazano z Rosji nienaruszone.

Sprawa badania tych próbek stała się głośna, gdy w końcu października zeszłego roku "Rzeczpospolita" napisała, że śledczy jesienią 2012 r. na wraku samolotu znaleźli ślady trotylu i nitrogliceryny. Prokuratura wojskowa wskazywała, że wyświetlenie się napisu TNT na detektorze używanym przez ekspertów podczas pobierania próbek z wraku nie jest równoznaczne ze stwierdzeniem obecności trotylu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (638)