PolskaDonald Tusk: tylko ofiary mają prawo powiedzieć "wybaczamy"

Donald Tusk: tylko ofiary mają prawo powiedzieć "wybaczamy"

Wolałbym, żeby otwarto archiwa i żeby ci, którzy mówią o pojednaniu, przede wszystkim zeznawali jako odpowiedzialni za to, co się stało, żebyśmy prawdę poznali. I w takiej komisji wolałbym maksimum prawdy i dopiero po ujawnieniu prawdy ewentualne pojednanie, ale to już zależy od ofiar. Tutaj za ofiary nikt nie będzie miał prawa powiedzieć „wybaczamy”. I żaden polityk nie powinien sobie takiego prawa uzurpować - powiedział Donald Tusk w "Sygnałach Dnia".

Sygnały Dnia: Panie marszałku, co pan sądzi o powołaniu, powstaniu komisji prawdy i pojednania?

Donadl Tusk: Przede wszystkim dla mnie ważniejsza byłaby prawda, a nie tworzenie kolejnych ciał, a tę prawdę wydobędziemy nie poprzez serdeczne uściski, nie poprzez najbardziej szlachetne gesty, szczególnie ze strony ofiar, bo jak widać, do tej pory na te szlachetne gesty stać ofiary. Na przykład ostatnio wspaniała postawa ofiar czy rodzin ofiar z Kopalni „Wujek”. Ale oprócz tych gestów potrzebna jest materialna prawda. Nie będzie prawdziwego pojednania, głębokiego pojednania narodowego, chociaż w Polsce ten konflikt on nie jest taki, że pół narodu jest za, a pół przeciw, ale prawdziwego pojednania nawet ofiary z katem bez prawdy, bez skruchy, bez powiedzenia, a przecież tego nie słyszymy, począwszy od generała Jaruzelskiego, a skończywszy na zomowcach strzelających do górników, kiedy nie usłyszymy słów po pierwsze prawdy, jak było, a po drugie rzeczywistej, głębokiej skruchy. I dlatego ja naprawdę tak ze smutkiem i momentami goryczą patrzę na to, jak często ludzie pokrzywdzeni przez komunizm wyciągają
ręce, a ci, którzy ich krzywdzili, arogancko mówią: my z tym nie mamy nic wspólnego.

Sygnały Dnia: Ciekawą wypowiedź przynosi dzisiejsze Życie Warszawy. Jest to wypowiedź, panie marszałku, posła Mariana Malczewskiego z Socjaldemokracji Polskiej — dzisiaj poseł, a w stanie wojennym był funkcjonariuszem ZOMO — który twierdzi, że taka komisja jak prawdy i pojednania jest potrzebna, ale: „O jakie pojednanie chodzi?”, pyta poseł. Już tych przeprosin było tyle, co jeszcze. „Worek pokutny wdziać, czy ustępować miejsca na chodniku i czapkę uchylać? Nie ma nic gorszego niż poniżanie jednej strony, szarpanie jej godności i zmuszanie jej do gestów ponad ludzkie siły”, mówi poseł.

Donadl Tusk: Nic dodać, nic ująć. Poseł, były jeden z dowódców ZOMO, dzisiaj poseł SLD, jest znany także z arogancji w Sejmie. Ja się nie dziwię, że ktoś, kto potrafił urządzić sobie dobrze życie i wówczas, kiedy dowodził oddziałami bijącymi ludzi, i dzisiaj, że z takim szyderstwem na ustach mówi także o tych, którzy nie mają pozycji posła, nie mają pieniędzy posła, i mają w pamięci tylko głównie cierpienie z lat osiemdziesiątych, to jest jedna z tych postaci, ten poseł, którego pan wspomniał, która powoduje, że prestiż Sejmu jest na tak katastrofalnie niskim poziomie. Ja się wstydzę, że z takimi ludźmi muszę być w jednym miejscu pracy.

Sygnały Dnia: Ma dojść do spotkania gen. Wojciech Jaruzelskiego z rodzinami ofiar z Kopalni „Wujek”, tym razem już w Katowicach. Co oni usłyszą? Jeśli gen. Jaruzelski powie, że wprowadzał stan wojenny w dobrej wierze, to do czego miałoby to prowadzić?

Donadl Tusk: Ja uważam, że dużo lepiej byłoby, gdyby gen. Jaruzelski, zamiast tego nieustannego tłumaczenia się, jak bardzo patriotycznie postąpił, wprowadzając stan wojenny, zamykając tysiące ludzi do więzień, strzelając do ludzi, żeby uczciwie, patrząc ludziom w twarz, powiedział, kto za co jest odpowiedzialny. Ja chciałbym też przypomnieć, że gen. Jaruzelski od lat unika odpowiedzialności za wydarzenia grudniowe, bo przecież to nie tylko jest kwestia stanu wojennego. Dla mnie, dla gdańszczanina, rzeczą niezwykle bolesną jest to, że taki człowiek, jak gen. Jaruzelski, niestety, w sposób niehonorowy i nieprzystający do funkcji oficera Wojska Polskiego ucieka — nie powiem jak kto — przed wymiarem sprawiedliwości, przewleka i długie lata przewlekał procesy po to, aby uniknąć właśnie odpowiedzialności także za grudzień roku 70. Ja bym chciał, aby gen. Wojciech Jaruzelski i ofiarom z „Wujka”, i wszystkim Polakom powiedział uczciwie prawdę nie o swoich intencjach, tylko o tym (a był wówczas szefem i partii,
i wojska), żeby powiedział prawdę, kto za co odpowiada, kto wydał rozkazy, żeby strzelać do ludzi, którzy byli bezbronni, kto wydał rozkazy, żeby strzelać do ludzi w Lubinie. I żeby przede wszystkim przestał udawać, bo to jest przykre, kiedy widzi się generała...

Sygnały Dnia: Czyli nie wierzy pan w jego słowa, że nie wiedziałem o wielu rzeczach?

Donadl Tusk: Jeśli człowiek, który podjął decyzję o stanie wojennym mówi, że nie wie, że właściwie istniało coś takiego, jak Służba Bezpieczeństwa, udaje, że nie wiem, że inwigilowano nie tylko Papieża, ale że inwigilowano setki tysięcy Polaków, człowiek, który stal na czele tej machiny, tłumaczy się podobnie jak każdy inny dyktator w takiej sytuacji, przecież to jest pieśń, którą znamy. Jako historyk mogę powiedzieć, że nie ma takiego dyktatora, który przed sądem nie powiedziałbym: ja o niczym nie wiedziałem, ja byłem patriotą i chciałem dobrze dla Polski. Tutaj pan gen. Jaruzelski nie różni się absolutnie niczym od podobnych do niego polityków.

Sygnały Dnia: A może dla tych polityków, którzy wówczas rządzili PRL-em taka Komisja Prawdy i Pojednania to jest bardzo dobry pomysł, tyle tylko, żeby ona działała czy była tworzona na naszych warunkach?

Donadl Tusk: Tak, znaczy ja w ogóle wolałbym, żeby otwarto archiwa i żeby ci, którzy mówią o pojednaniu, przede wszystkim zeznawali jako odpowiedzialni za to, co się stało, żebyśmy prawdę poznali. I w takiej komisji wolałbym maksimum prawdy i dopiero po ujawnieniu prawdy ewentualne pojednanie, ale to już zależy od ofiar. Tutaj za ofiary nikt nie będzie miał prawa powiedzieć „wybaczamy”. I żaden polityk nie powinien sobie takiego prawa uzurpować. Tak jak kiedyś było w modzie, że polityk czy dziennikarz mówi „wybaczam w imieniu narodu”, chociaż naród go wcale o to nie prosił. I ja bez żadnej zaciekłości, bo we mnie w ogóle nie ma zaciekłości, ale z narastającym zniechęceniem patrzę na te sztuczki, na te różne sposoby unikania odpowiedzialności przez dorosłych w końcu ludzi. I mam nadzieję, że my doprowadzimy do tego, żeby ujawniona była prawda. A czy ofiary zechcą się pojednać ze swoimi oprawcami, to już będzie wyłącznie ich decyzja.

Źródło artykułu:WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)