Donald Tusk: staraliśmy się przejąć od Jana Nowaka-Jeziorańskiego jego styl i sposób myślenia
Staraliśmy się od Jana Nowaka-Jeziorańskiego przejąć na własność, jako własny styl i sposób myślenia. Ale miałem wrażenie, że jeśli istnieją w Poslce takie anioły stróże dla ludzi, którzy mają dobrą wolę, to Jan Nowak-Jeziorański był takiem aniołem stróżem. I dlatego ja to zobowiązanie traktuję bardzo serio, wynikające jakby z testamentu i wypowiedzianego, i tylko wyczuwanego wobec nas. Ale podejrzewam, że ta zobowiązująca pamięć będzie też zobowiązująca dla wielu innych ludzi z różnych partii - powiedział lider PO Donald Tusk w "Salonie politycznym Trójki".
21.01.2005 12:00
Jolanta Pieńkowska: Pytany przeze mnie o możliwą scenę polityczną po wyborach powiedział, że nie można być wróżką. To jest to, o czym pan powiedział, że on nigdy nie chciał wygłaszać jednoznacznych sądów, czy jednoznacznych ocen, bo nie ma obiektywnych przesłanek, które pozwoliłyby mu powiedzieć, że wygra ten i ten, że sondaże wskazują na to, że będzie to Platforma i PiS i że to nie będzie źle dla Polski. I że on ma nadzieje, że mimo różnic między wami zwycięży zdrowy rozsądek. I że ten zdrowy rozsądek zwycięzy przede wszystkim nad osobistymi ambicjami.
Donald Tusk: Ja miałem okazję...
Jolanta Pieńkowska: Ja bym to chciała potraktować, jako taki testament dla was, Jana Nowaka-Jeziorańskiego.
Donald Tusk: Tak. Nie tylko te słowa, ostatnio rzadziej ze względu na stan zdrowia, ale wiele razy miałem okazję też rozmawiać z Janem Nowakiem-Jeziorańskim. I jedno wydaje mi się pewne, nie związane to z moją osobą, ale z pewnym sposobem myślenia, może dlatego, że tyle myślenia staraliśmy się od Jana Nowaka-Jeziorańskiego przejąć na własność, jako własny styl i sposób myślenia. Ale miałem wrażenie, że jeśli istnieją w Poslce takie anioły stróże dla ludzi, którzy mają dobrą wolę, to Jan Nowak-Jeziorański był takiem aniołem stróżem. Ja mam nadzieję i miałem wrażenie bardzo często, że także wobec mnie. I dlatego ja to zobowiązanie traktuję bardzo serio, wynikające jakby z testamentu i wypowiedzianego, i tylko wyczuwanego wobec nas. Ale podejrzewam, że ta zobowiązująca pamięć będzie też zobowiązująca dla wielu innych ludzi z różnych partii niezależnie od...
Jolanta Pieńkowska: Tak, tylko że to akurat w pańskim przypadku i w przypadku Platformy jest i zobowiązujące i obciążajace. Dlatego, że mogę zapytać dlaczego wam miałoby sie udać, dlaczego społeczeństwo miałoby wam uwierzyć, skoro mieliśmy i mamy w pamięci rządy AWS i Unii Wolności. Wszyscy pamiętamy, czym to się skończyło. I mamy doskonałą pamięć rządów SLD i Leszka Millera. Dlaczego Rokita, Tusk , Kaczyńscy mają być inni ?
Donald Tusk: Kiedy Jan Nowak-Jeziorański mówił wówczas do nas, jako przedstawicieli środowiska tych gdańskich liberałów, którzy mieli za sobą ten krótki rząd Bieleckiego, on mówił jednak - jeśli tak długo, jak będziecie wierzyli w sens wolności i w sens tego, co robicie , będziecie mieć tyle optymizmu i energii , ile dziś, to ja będę ufał, że tacy ludzie mogą rządzić Polską. Nawet jeśli patrzył czasami na niektóre nasze działania, czy zachowania z przymrużeniem oka. I muszę pani powiedzieć, że ja mam wrażenie, że Jan Nowak-Jeziorański takiego pytania ,z takim ładunkiem niepewności, czy obaw, jak pani, nie zadałby. Bo dlaczego mamy nie wierzyć w siebie.
Jolanta Pieńkowska: Bo tylu się już nie udało.
Donald Tusk: Ale jeśli czegoś słowa Nowaka-Jeziorańskiego i losy Nowaka-Jeziorańskiego powinny nas czegoś nauczyć, to przede wszystkim wiary we własne siły, we własny kraj, we własny naród. Niezależnie od tego, ile nam się nie udało. Bo jeśli spojrzymy na to, jeśli Nowak-Jeziorański mógł być optymistą, a był optymistą w 43., w 52., w 70. , to my dzisiaj z naszymi śmiesznymi kłopotami mamy opuścić ręce, powiedzieć sobie nie damy rady. To byśmy zaprzeczyli i sobie, i takim przesłaniom, jakim było jego życie i jego wskazówki.
Jolanta Pieńkowska: To na koniec zapytam pana jeszcze o jedno. W Polsce rozgorzała wojna teczkowa. Kiedy , to już była rozmowa poza anteną, kiedy zapytałam Jana Nowaka-Jeziorańskiego jak odbiera to, co dzieje się wokół Małgorzaty Niezabitowskiej powiedział - bardzo chciałbym usiąść obok niej na konferencji , bo mało kto wie o tym, jak działała w Polsce Służba Bezpieczeństwa i mało kto wie o tym, że to nic nie znaczy, jeśli kogoś raz złamano.
Donald Tusk: Tak. On był bardzo wyrozumiały wobec ludzi i ich słabości. Natomiast nie był wyrozumiały wobec zdarzeń, faktów, mocodawców...
Jolanta Pieńkowska: Ale chciał usiąść obok Niezabitowskiej.
Donald Tusk: Tak. Bo to był człowiek o wielkim sercu, ale z całą pewnością nie był to człowiek wyrozumiały dla zasad działania. To był człowiek wyrozumiały dla słabości ludzkiej, ale nie dla donosicielstwa. On był ofiarą , jedną z najcięższych ofiar, jako szef Radia Wolna Europa, tej sieci, tych ubeckich, a później sbeckich macek, które między innymi także instytucje, którą on prowadził także oplotły. Dlatego trzeba być wielkim człowiekiem, żeby wiedzieć, ile zła donos, wspólpracownik, a przede wszystkim sam funkcjonariusz SB, czy UB, ile zła Polsce przynieśli. I równocześnie mieć w sobie taką bardzo chrześcijańską gotowośc do rozumienia, wybaczania na własny rachunek...