"Donald Tusk powinien rozstać się z Mariuszem Kamińskim"
Jeżeli premier Donald Tusk chce zwalczać korupcję, powinien jak najszybciej rozstać się z Mariuszem Kamińskim, szefem CBA - specjalistą od pokazówek, nagonek i prowokacji, ale na pewno nie od ścigania łapówkarzy. Na tym polu szef CBA niewiele zdziałał - ocenia w "Gazecie Wyborczej" Jarosław Kurski.
30.05.2008 | aktual.: 30.05.2008 05:22
Jego zdaniem, Kamiński wykazał się za to innymi zdolnościami. Chciał podłączyć CBA grubym kablem do zasobów ZUS, by mieć dostęp do poufnych danych 24 mln Polaków. Wciągnął CBA w kampanię wyborczą. Mówił, że "ludzie powinni wiedzieć, na kogo głosować", gdy na pokazowej konferencji ujawnił nagrania z podsłuchów Sawickiej i jej zdjęcia, jak bierze łapówkę.
Po aresztowaniu doktora G. wtórował Ziobrze, że CBA "ma na razie dowody tylko na jedno zabójstwo". CBA akcję przeciw doktorowi G. opatrzyło kryptonimem "Mengele". Kamiński nigdy za to Polaków nie przeprosił.
Gdy ogłaszał jeszcze przed wyborami w Senacie roczne sprawozdanie CBA, senatorowie PO opuścili salę, mówiąc, że to bojkot "chamstwa, zdziczenia obyczajów i krętactwa".
Mieli rację. Dlaczego więc premier wciąż toleruje takiego podwładnego? Czy nadal się łudzi, że Kamiński to lojalny urzędnik? Owszem, lojalny, ale nie wobec państwa, tylko wobec Jarosława Kaczyńskiego - donosi Jarosław Kurski. (PAP)