Donald Tusk o Ukrainie: opinia publiczna nie będzie tolerować drastycznych zdarzeń
Ambasador Ukrainy został zaproszony na jutro do MSZ w celu złożenia wyjaśnień w sprawie ostatnich zajść w Kijowie - poinformował rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski na Twitterze.
Pacyfikacja pokojowych demonstracji nie służy integracji europejskiej Ukrainy; przestrzegamy władze ukraińskie przed stosowaniem rozwiązań siłowych, bo mogą one mieć nieobliczalne i nieodwracalne konsekwencje - napisał w oświadczeniu rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski.
"Opinia publiczna nie będzie tolerowała takich drastycznych zdarzeń"
Opinia publiczna w Polsce i opinia międzynarodowa na pewno nie będzie akceptowała, nie będzie tolerowała tego typu drastycznych zdarzeń - powiedział w sobotę premier Donald Tusk, komentując rozpędzenie przez ukraińską milicję zwolenników integracji europejskiej.
Podczas wizyty w Płocku premier przyznał, że "nie może pozostawić w milczeniu sytuacji, która rozegrała się na Ukrainie". - Mówię tutaj o pobiciu demonstrantów bez żadnej, wyraźnej potrzeby, w tym polskich obywateli, którzy z najlepszą wolą pojechali m.in. do Kijowa, aby wesprzeć Ukrainę w jej drodze do Europy - powiedział Tusk.
Premier podkreślił, że pobicie przez ukraińską milicję zwolenników integracji europejskiej "to szczególnie przykra sytuacja", gdyż manifestujący na tzw. Euromajdanach na Ukrainie mieli "bardzo pokojowe intencje". - Ja mam jeszcze świeżo w pamięci słowa prezydenta Janukowycza, który mówił, że na Ukrainie każdy, kto manifestuje bez łamania prawa, może czuć się bezpieczny - wspomniał.
Tusk dodał, że nie dziwi się, iż niektórzy Ukraińcy, w tym jeden z liderów opozycji - Witalij Kliczko, wzywali do izolacji Ukrainy w związku z tymi zdarzeniami. - Mam nadzieję, że tego typu zdarzenia nie będą miały miejsca na Ukrainie. Z całą pewnością nasza wspólna praca, Ukraińców, Polaków i wielu innych Europejczyków, wspólna praca na rzecz zbliżania narodów w Europie, w tym narodu Ukraińskiego, nie może być zmarnowana przez tego typu zdarzenia - podkreślił premier.
- Dla Polski i Europy jest bardzo ważne, aby Ukraina była takim przykładem rozwoju, także rozwoju standardów demokratycznych - zaznaczył. Według Tuska "obywatele Ukrainy przez ostatnie lata pokazywali, jak bardzo dojrzewa w nich demokracja, pragnienie wolności i samodzielności".
- Nie pozwolimy, żeby nasi obywatele, jeśli nie łamią prawa, gdziekolwiek na świecie byli w jakikolwiek prześladowani, czy bici, więc z całą pewnością będziemy tej sprawy pilnować" - oświadczył Tusk. Dodał, że strona polska będzie oczekiwała wyjaśnień od strony ukraińskiej. Premier zaznaczył jednocześnie, że "odpowiedzią na tego typu sytuacje, jaka zdarzyła się w Kijowie, musi być dialog.
Jego zdaniem dla Ukraińców i Polaków, a także dla całej Europy, jest jasne, że "strategia zbliżania Ukrainy i Europy nie ma żadnej dobrej alternatywy", trzeba być tylko cierpliwym. - Nie mówię o wyrozumiałości dla aktów przemocy, bo tu nie może być akceptacji, ale trzeba być cierpliwym i niczego na siłę nie przyspieszać, jeżeli okoliczności na to nie pozwalają. Tym bardziej powinniśmy angażować się w dialog i przede wszystkim we współpracę ze społeczeństwem obywatelskim na Ukrainie na rzecz tego zbliżenia (do Europy - PAP) - ocenił Tusk.
Pytany o wynik III Szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, premier przyznał, że nie jest on satysfakcjonujący, bo jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że możliwe będzie podpisanie umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą.
Tusk zaznaczył jednocześnie, że ważnym efektem wileńskiego szczytu jest parafowanie umów stowarzyszeniowych z UE przez Mołdawię i Gruzję. - Nie możemy zapominać o tych państwach, ponieważ ich władze, a także opinie publiczne, wykazały dużo determinacji na drodze do Europy i warto zauważać te zdarzenia. Nie chciałbym, żeby Wilno było wyłącznie w cieniu tej negatywnej decyzji władz Ukrainy - powiedział Tusk. Według niego, na decyzję Ukrainy w sprawie zbliżenia z UE trzeba będzie prawdopodobnie jeszcze trochę poczekać.
Oświadczenie MSZ
Ukraińska milicja brutalnie rozpędziła w nocy z piątku na sobotę w Kijowie kilkuset uczestników Euromajdanu - demonstracji poparcia na rzecz integracji europejskiej Ukrainy - czytamy w komunikacie Ministerstwa Spraw Zagranicznych. MSZ wzywa do rozwiązywania konfliktów metodami pokojowymi.
Pacyfikacja pokojowych demonstracji nie służy integracji europejskiej Ukrainy. Przestrzegamy władze ukraińskie przed stosowaniem rozwiązań siłowych, bo mogą one mieć nieobliczalne i nieodwracalne konsekwencje.
Podczas Szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie prezydent Wiktor Janukowycz zapewniał zgromadzone tam głowy państw i szefów rządów, że Ukraina nie zamierza zejść z kursu integracji europejskiej oraz w krótkiej perspektywie chce podpisać umowę stowarzyszeniową z UE. Apelujemy do władz w Kijowie, by ich czyny były zgodne z deklaracjami.
Wzywamy, by konflikty społeczne na Ukrainie rozwiązywano metodami pokojowymi i politycznymi. Mamy nadzieję, że siła i przemoc zostaną zastąpione przez dialog i porozumienie. Polska deklaruje zdecydowane wsparcie dla takich działań. Jesteśmy także zdeterminowani, by kontynuować wysiłki na rzecz budowy jak najlepszych stosunków z państwem i społeczeństwem ukraińskim.
Wyrażamy solidarność z przedstawicielami społeczeństwa ukraińskiego pokojowo demonstrującymi na rzecz europejskiej przyszłości ich kraju.
"Akcja milicji pogłębia nieufność wobec władz Ukrainy"
Sobotnie wydarzenia na Euromajdanie, czyli Placu Niepodległości w Kijowie, gdzie milicja brutalnie rozpędziła prounijną demonstrację i pobiła m.in. Polaków, pogłębią nieufność wobec władz Ukrainy - napisała polska ambasada w tym kraju na swym Twitterze.
"Brutalne rozegnanie Euromajdanu w Kijowie i pobicie obywateli RP będzie pogłębiać nieufność wobec intencji władz Ukrainy w Polsce i w UE" - czytamy.
Rzecznik MSZ, b. korespondent na Ukrainie i w Rosji, b. wiceprezese Sodarity Fund PL napisał na Twitterze: Pacyfikacja pokojowych demnostracji nie służy integracji europejskiej Ukrainy. Potępiamy przemoc w każdej formie.
Także na Twitterze sytuację skomentował ambasador Stanów Zjednoczonych na Ukrainie Geoffrey Pyatt. "Wciąż pracujemy nad tym, by zrozumieć, co się stało, ale oczywiście potępiam użycie siły wobec pokojowych demonstrantów" - napisał.
Rozpędzona przez milicję w sobotę nad ranem demonstracja odbywała się na Majdanie (placu) Niepodległości w Kijowie.