PolskaDonald Tusk o dymisji szefa ABW gen. Krzysztofa Bondaryka

Donald Tusk o dymisji szefa ABW gen. Krzysztofa Bondaryka

- Krzysztof Bondaryk miał inną wizję reformy ABW, stąd jego rezygnacja - przyznał premier Donald Tusk. Ocenił, że dymisja szefa Agencji to "cywilizowany gest", zaś Bondaryk pełnił swą funkcję wzorowo przez pięć lat i może dalej służyć Polsce radą.

Donald Tusk o dymisji szefa ABW gen. Krzysztofa Bondaryka
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka

03.01.2013 | aktual.: 03.01.2013 15:21

Pytany o powody dymisji generała Bondaryka Tusk przypomniał, że od zeszłego roku mówi o potrzebie reformy systemu polskich służb specjalnych tak, by były one bardziej wyspecjalizowane - chodzi np. o to, by ABW koncentrowała się na wyprzedzającym informowaniu o zagrożeniach oraz zwalczaniu najważniejszej części przestępczości gospodarczej i terrorystycznej.

- Generał Bondaryk jeszcze jesienią w rozmowie ze mną wspomniał, że w jego ocenie ten kierunek zmian nie jest zgodny z jego wyobrażeniem o funkcjonowaniu ABW. W związku z tym powiedzieliśmy sobie, że nowe zadania i nowa, odświeżona formuła funkcjonowania tej służby będzie wymagała nowego człowieka. Obaj uznaliśmy, że to stosowny moment - mówił Tusk.

Premier dodał, że Bondaryk złożył rezygnację od 15 stycznia. Szef rządu ma nadzieję, że do tego czasu uda się uzyskać niezbędne do jego odwołania opinie prezydenta RP i sejmowej speckomisji. Dodał, że Kolegium ds. Służb Specjalnych już wyraziło swą pozytywną opinię. - Wszyscy na kolegium wyrazili uznanie za te pięć lat gen. Bondarykowi - podkreślił Tusk.

Jak podkreślił premier, szef ABW nie został zdymisjonowany, ale złożył rezygnację. Dodał, że trudno mu sobie wyobrazić negatywną opinię co do odwołania w takiej sytuacji. Wyraził nadzieję, że opinie prezydenta i speckomisji będą takie same, jak jego samego.

Premier odrzucił - jak się wyraził - "nietrafione hipotezy" o nagłości odejścia Bondaryka, bo już wcześniej mu sygnalizował taką chęć. Formalny wniosek wpłynął w środę, w dniu posiedzeniu Kolegium ds. Służb Specjalnych. - Okoliczności tej dymisji nie są dwuznaczne - zapewnił Tusk.

Zarazem premier zaznaczył, że nie ma zastrzeżeń do pracy generała Bondaryka w ABW. - Uważam, że te pięć lat w jego wykonaniu było wzorowe. Nieprzypadkowo był najdłużej urzędującym szefem tego typu instytucji. Jego rezygnację przyjąłem bez dyskusji, dobrze wiem, że będziemy jeszcze współpracować - zapewniał.

- Myślę, że generał Bondaryk będzie jeszcze nie raz Polsce potrzebny. Co najmniej do lipca pozostaje w dyspozycji premiera. Rozmawialiśmy o współpracy, jego doradztwie - jest gotowy świadczyć te dobre rady w czasie, gdy będziemy reformować służby. Choć "reforma to słowo na wyrost - powinniśmy mówić raczej o głębokich korektach, bo reform dzisiaj służby nie potrzebują - dodał Tusk.

Premier przypomniał, że w zeszłym roku zarządził przegląd służb specjalnych, którego dokonał zespół szefów MON i MSW. - Myślę, że pod koniec lutego lub na początku marca przedstawimy opinii publicznej rekomendacje o charakterze legislacyjnym co do zmian w służbach specjalnych - zapowiedział Tusk. Dodał, że raport opracowany przez szefów MSW i MON został udostępniony członkom Kolegium ds. Służb Specjalnych.

Według premiera na luty powinni oni przygotować pisemne rekomendacje co do niego. Tusk zaznaczył, że na razie jest to dokument niejawny, bo o służbach mówić należy "wtedy, kiedy trzeba".

Jak podała KPRM, o przyjęciu dymisji Bondaryka zostało w środę powiadomione Kolegium ds. Służb Specjalnych, które zebrało się tego dnia. Podczas posiedzenia "Kolegium wyraziło pozytywną opinię na temat projektów planów służb specjalnych na 2013 rok". Podczas obrad premier poinformował o "zakończeniu pracy przez Zespół do spraw zmian organizacyjnych i legislacyjnych w służbach specjalnych".

54-letni Bondaryk szefem Agencji został w styczniu 2008 r. Tusk powołał Bondaryka po tym, jak otrzymał od prezydenta Lecha Kaczyńskiego pytania dotyczące przeszłości Bondaryka (m.in. czy jest niebezpieczeństwo postawienia Bondarykowi zarzutów w sprawie wycieku tajnych danych z sieci telefonii PTC, gdzie pracował). Premier potraktował pytania jako wymagane wyrażenie opinii o kandydacie na szefa ABW. Ówczesny sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński oceniał wtedy, że Bondaryka powołano bezprawnie, bo bez wymaganej ustawowo opinii o kandydaturze.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (357)