PolskaDonald Tusk: nie ma dla nas dobrej alternatywy

Donald Tusk: nie ma dla nas dobrej alternatywy

Premier Donald Tusk przekonywał w Chorzowie (woj. śląskie), że Polska potrzebuje silnego, nastawionego na współpracę przywództwa i politycznej jedności. Zapewnił, że PO jest przygotowana do wzięcia pełnej odpowiedzialności za Polskę.

Donald Tusk: nie ma dla nas dobrej alternatywy
Źródło zdjęć: © PAP | Andrzej Grygiel

06.10.2011 | aktual.: 06.10.2011 18:38

- Odpowiedzialnie mówię, że jesteśmy do tego przygotowani i że nie ma dla nas dobrej alternatywy - zapewniał szef rządu podczas wieńczącej kampanię wyborczą PO konwencji, w której uczestniczyli też m.in. szef Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek i minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska. Po przemówieniu Tuska sala odśpiewała Mazurka Dąbrowskiego. W wypełnionym po brzegi Teatrze Rozrywki powiewały flagi narodowe i chorągiewki.

Tusk przyznał, że obecne tempo zmian w Polsce "może nie wszystkich satysfakcjonuje". - Potrzebne są nam jeszcze cztery lata, by marzenia, które na naszych oczach przekształcają się w fakty, stały się wielką narodową, wspólną satysfakcją - powiedział premier, zachęcając Polaków do udziału w wyborach.

Przekonywał, że aby wykorzystać historyczną szansę, jaką jest członkostwo w UE, "Polska dzisiaj potrzebuje politycznej jedności, zgody narodowej wokół tego najwspanialszego celu, jakim jest wolny wspaniały naród, silny, budujący swój dobrobyt i bezpieczeństwo polskich domów". - Bez tej jedności nie damy rady - mówił. Podkreślił, że jedność to nie tylko zgoda między ludźmi i zgoda w parlamencie, lecz także współpraca między najważniejszymi instytucjami publicznymi.

- Dzisiaj współpraca między prezydentem, prezesem NBP, rządem, marszałkiem sejmu i senatu daje gwarancje stabilnego, bezpiecznego działania całego państwa. Nie pozwólmy, by te instytucje zamieniły się znowu w bastiony w zimnej wojnie domowej wszystkich przeciwko wszystkim - powiedział premier.

Według Tuska, nadchodzące wybory nie są wyborami między partiami politycznymi czy ambitnymi liderami. - To jest wybór pomiędzy silnym, odpowiedzialnym przywództwem, które sprawdziło się przez cztery lata, a groźnymi niespodziankami, politykami, co do których nie mamy zielonego pojęcia, co nam wyszykują - powiedział premier.

Oświadczył, że tylko stabilny kraj z silnym, odpowiedzialnym, racjonalnym i kompetentnym przywództwem będzie w stanie przeciwstawić się drugiej fali kryzysu. - Tak jak dobrze przygotowaliśmy Polskę na te cztery lata pierwszej fali kryzysu, tak w tej chwili przygotowaliśmy bardzo przemyślany, szczegółowy plan obrony Polski przed drugą falą kryzysu - zapewnił.

- Tylko odpowiedzialne i silne przywództwo zagwarantuje stałą, systematyczną wypłacalność państwa wobec milionów ludzi, którzy co miesiąc czekają na swoje świadczenia - przekonywał Tusk. Jego zdaniem, tylko silne przywództwo "niepolujące na przeciwników, niezajmujące się konfliktami" będzie w stanie skutecznie zadbać o stabilną złotówkę. Jak mówił, Polska musi podejmować decyzje służące ochronie polskiej złotówki.

- Brońmy kursu złotego nie dla narodowej ambicji, tylko, by ludzie na początku każdego miesiąca nie drżeli, że raty kredytu w kryzysie będą większe. Albo że paliwo na stacji benzynowej będzie coraz droższe - zaznaczył.

Tusk podkreślił, że Polską nie może rządzić ktoś, "kto chce napuszczać zamożniejszych na biedniejszych, robotników na inteligentów, bo potrzebna nam także jest współpraca w każdej firmie, w każdej instytucji". Wskazał, że "żaden odpowiedzialny Polak, a szczególnie ten, który ubiega się o przywództwo, nie może nas dzielić na lepszych i gorszych, na Polskę A czy Polskę B". - Tu, na Śląsku, szczególnie dobrze wiemy, że Polacy nie mogą się dać podzielić na przykład na opcje jawne czy ukryte - mówił premier, nawiązując do wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego sprzed kilku miesięcy, określających śląskość jako "zakamuflowaną opcję niemiecką". Nawiązując do faktu zorganizowania czwartkowej konwencji na Śląsku oraz własnych kaszubskich korzeni, premier mówił także o polskiej różnorodności i regionalizmach. - Polska swoje największe historyczne sukcesy, swoją historyczną wielkość, wybitność osiągała zawsze wtedy, kiedy potrafiła łączyć w sobie te nurty wielkich historii, wielkich tradycji, dialektów, języków,
przyzwyczajeń, religii i nie przeszkadzało nam to pozostawać tą wielką polską rodziną - podkreślił, dodając, że różnice między Polakami wynikające np. z wiary czy gwary nie powinny być nigdy powodem do wstydu, upokorzenia czy konfliktu.

Podsumowując kampanię wyborczą Tusk wskazał, że w ostatnich dniach odwiedził każde polskie województwo. Ocenił, że wszędzie w Polsce widać wiarę, że polska przyszłość "może być lepsza i będzie lepsza". Wspominał, że pamięta z pokoju mamy i babci makatki "z napisem banalnym, ale jakże prawdziwym: 'zgoda buduje, niezgoda rujnuje'". - Tam, gdzie ludzie w to wierzą, będziemy zawsze wygrywali - podkreślił premier.

Jak mówił, w ciągu ostatnich trzech tygodni swojej podróży po Polsce, wszędzie widział Polaków, którzy z papieskiej lekcji wyciągnęli najmądrzejsze i najszlachetniejsze wnioski. - Dzisiaj większość Polaków chce sobie nawzajem pomagać, dzisiaj większość Polaków mówi: dosyć konfliktów i kłótni, dzisiaj Polacy chcą się opiekować swoimi rodzinami, zdrowi chcą się opiekować niepełnosprawnymi, zamożniejsi chcą pomóc biednym w wydobyciu się z nędzy. Do tego potrzebny jest ten duch jedności i duch zgody i silne, nastawione na współpracę przywództwo polityczne. To chcemy zagwarantować i to zagwarantujemy - zapewnił

Jego zdaniem, dzięki realizowanym obecnie inwestycjom, za cztery lata Polska nie będzie się różniła od najbardziej rozwiniętych państw Europy. Tusk przekonywał, że najbliższe cztery lata będą czasem dalszego wykorzystywania środków europejskich. - Zajmuje się tym zgodna i mocna ekipa, wytypowana, zaplanowana, wspólnie działająca razem z polskim rządem od kilku lat - powiedział, podkreślając, że to właśnie dzięki tej drużynie przygotowany w Komisji Europejskiej projekt budżetu unijnego na lata 2014-2020 daje Polsce szanse na jeszcze większe środki z UE.

O przedsięwzięciach finansowanych m.in. z unijnych środków mówiła także podczas konwencji pochodząca ze Śląska minister rozwoju regionalnego, Elżbieta Bieńkowska. - My jesteśmy ekipą do budowania. Jesteśmy gotowi jeszcze przez cztery następne lata robić to samo, tylko bardziej i lepiej - powiedziała minister. - A będziemy to robić, bo jesteśmy skuteczni - dodała. Bieńkowska przekonywała, że premier skonstruował rząd zarówno na dobre, jak i na złe czasy.

Minister wymieniała inwestycje realizowane w ostatnich latach oraz planowane w kolejnych. - My realizujemy obietnice - powiedziała, podkreślając, że jest to widoczne we wszystkich województwach. Na Śląsku - przekonywała - szczególnie widać, co zrobiono. Skupiają się tu jak w soczewce wszystkie inwestycje i inicjatywy: w komunikacji, energetyce, zdrowiu, edukacji i nauce współpracującej z przemysłem. - To jest miejsce, w którym żyje się najlepiej w Polsce - oznajmiła.

O tym, że nie ma polskiej przyszłości poza wspólną Europą, przekonywał podczas konwencji szef PE Jerzy Buzek. Podkreślił, że "dziś w Europie nie jest czas na podejrzliwość i wrogość, to nie jest czas na rzucanie podejrzeń". Podkreślił, że problemy Europy należy "rozwiązywać w sposób godny, trzeba je rozwiązywać w duchu porozumienia, współpracy; trzeba mieć umiejętność zawierania koalicji, przerzucania mostów współpracy, współodpowiedzialności".

Buzek przypomniał, że w środę gościł w PE niemiecką kanclerz Angelę Merkel. - Mówiła o naszej ojczyźnie dobrze, wyrażała się bardzo pozytywnie. Jestem przekonany, że wszyscy możemy być z tego dumni - powiedział, co sala nagrodziła owacją.

Szef europarlamentu zachęcał Polaków do udziału w wyborach. - Te wybory to będzie sprawdzian odpowiedzialności każdego z nas, indywidualnej odpowiedzialności, aby: po pierwsze, pójść na wybory, a po drugie, aby dobrze wybrać - mówił. Buzek ocenił, że "wybory powinni wygrać ci, którzy - choć na różne sposoby - czują się Europejczykami, którzy wiążą przyszłość kraju z Europą i pracują na rzecz wspólnoty, bo to oznacza także dobrą, bogatą przyszłość Polski".

Przewodniczący klubu PO w minionej kadencji Tomasz Tomczykiewicz przypomniał, że również przed czterema laty partia na finiszu kampanii wyborczej spotkała się na Śląsku. Wówczas Platforma wygrała wybory. "Tym razem też tak będzie!" - zapewnił.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)