Donald Tusk nadal ukrywa dokumenty dotyczące śledztwa smoleńskiego
Do dziś nie wiadomo, gdzie jest dokument, w którym rząd polski godzi się na oddanie Rosji śledztwa smoleńskiego. Nie wiadomo, kto go podpisał. Do niedawna premier twierdził, że takiego dokumentu po prostu nie ma. Dziś nie chce go ujawnić, mimo że sąd go do tego zobowiązał.
20.04.2012 | aktual.: 20.04.2012 08:18
O tym, że pomimo decyzji sądu administracyjnego Donald Tusk nie ma zamiaru ujawnić, na jakiej podstawie podjęto decyzję o przekazaniu śledztwa smoleńskiego Rosjanom, gazeta pisała wczoraj. Trzy dni po katastrofie smoleńskiej rząd polski zgodził się na prowadzenie postępowania według konwencji chicagowskiej. Podpisanie wspomnianej konwencji sprawiło, że Federacja Rosyjska w dalszym ciągu zwleka z oddaniem wraku samolotu, oryginałów czarnych skrzynek oraz innych materiałów dowodowych. Pomimo decyzji Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie rząd nie chce ujawnić dokumentów, na których podstawie doszło do przekazania śledztwa. Z naszych informacji wynika również, że premier ma zamiar złożyć kasację od wyroku.
Specjaliści nie mają złudzeń. - Często nawet mimo wyroku sądowego bardzo ciężko jest wyegzekwować informację - mówi „Codziennej” Dominika Bychowska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka (HFPC). - To jest niestety negatywna praktyka, znana choćby z prób ujawnienia liczby podsłuchów zakładanych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne – dodaje. Zdaniem HFPC sytuacja ta pokazuje, że brak jest niezależnego kontrolera do spraw informacji publicznej, który mógłby egzekwować wnioski i wyroki sądowe.
– Jeśli Tusk rzeczywiście wniesie kasację, to sprawa trafi do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który rozstrzygnie sprawę – mówi Bychowska. Prawnik zwraca jednak uwagę, że nawet pomimo wyroku NSA bywają problemy z egzekwowaniem dostępu do informacji publicznej.
– Zachowania władzy pokazują, że ma ona coś do ukrycia i za wszelką cenę chce kogoś chronić – mówi „Codziennej” poseł PiS-u Artur Górski. – Na osobie, która podjęła decyzję o przekazaniu śledztwa Rosjanom, spoczywa olbrzymie brzemię odpowiedzialności. Dlatego decyzja o ujawnieniu tej informacji opinii publicznej będzie wstrzymywana. Nasz system prawny jest chory, znanych jest wiele wyroków sądu powszechnego i sądu administracyjnego, które nie są wykonywane i nie ma instrumentu, który mógłby spowodować egzekwowanie tych wyroków. Nie ma żadnej pewności, że rząd zrealizuje ten wniosek – dodaje polityk PiS-u.
– Postępowanie administracyjne jest powszechne i dotyczy wszystkich, także pana premiera – mówi „Codziennej” Janusz Piechociński. – Dziwię się takiemu zachowaniu. Premier powinien dać obywatelom możliwość poznania przesłanek, na których podstawie podejmował decyzję. Oczekuję, że Kancelaria Premiera zgodnie z wyrokiem sądu złoży obszerne wyjaśnienia w tej sprawie – dodaje polityk PSL-u.
Podobnego zdania są politycy lewicy: – Donald Tusk ma oczywiście prawo wnieść kasację, ale moim zdaniem powinien rzecz wyjaśnić – mówi „Codziennej” rzecznik SLD Dariusz Joński.