Donald Tusk: myślimy o koalicji rządowej z PiS‑em
W przypadku Platformy i PiS-u mamy do czynienia z wystarczająco szerokim polem wspólnym, żeby myśleć o koalicji, i z wystarczająco wyraźnymi różnicami, żeby odwoływać się do trochę innych oczekiwań i formułować trochę inne recepty. Zapalczywość i radykalizm niektórych głów, szczególnie w PiS-ie, ale także w Platformie, trzeba by jakoś łagodzić - powiedział Donald Tusk, lider Platformy Obywatelskiej, gość "Sygnałów Dnia".
09.12.2004 | aktual.: 09.12.2004 10:22
"Sygnały Dnia":Czy pan należy do tej grupy polityków, panie marszałku, którzy twierdzą, że nie rozpoczynają dnia od lektury gazet, rubryka „Badanie opinii publicznej — popularność partii politycznych”?
Donald Tusk:Są takie dni, gdzie nie zaczynam w ogóle od lektury gazet, na przykład jak jestem u was, to jest za wcześnie.
"Sygnały Dnia":Ale przyjął pan z dużą przyjemnością informację, że Platformie i Prawu i Sprawiedliwości ewentualnie do 240 mandatów w Sejmie może wpaść w ręce przy najbliższych wyborach?
Donald Tusk:Mam wrażenie, że wszystkie te notowania od wielu miesięcy pokazują na to, że i Platforma, i PiS rzeczywiście te szanse mogą mieć. Nie można się cieszyć za wcześnie. Zresztą dla niektórych to będzie zmartwienie, więc o powszechnej radości trudno mówić, ale dla sympatyków tych partii czy dla rzeczników takie twardej zmiany ważną informacją jest przede wszystkim to, że to utyskiwanie wielu obserwatorów, że przyszła koalicja to będzie wiele partii skłóconych ze sobą, niezdolnych do współpracy, że te utyskiwania może nie będą miały pokrycia w faktach, tych pierwotnych przede wszystkim. Mówiąc krótko, że te partie bez większego problemu stworzą poprzez wystarczającą większość taką zwartą koalicję. Ja w to wierzę, muszę w to wierzyć.
"Sygnały Dnia":No właśnie, lepiej czasami pewne sprawy załatwić we dwóch jak we trzech czy we czterech...
Donald Tusk:Na pewno łatwiej.
"Sygnały Dnia":Ale czy aby na pewno tych dwóch ma podobne czy tożsame zdanie w najważniejszych sprawach?
Donald Tusk:Gdyby to zdanie było identyczne, to prawdopodobnie...
"Sygnały Dnia":Byłaby jedna partia?
Donald Tusk:Tak można mniemać. Co prawda ambicje też odgrywają w polityce, nie tylko w polskiej polityce, rolę i czasami, szczególnie kiedy ta demokracja jeszcze jest taka świeża, to partie powstają nie dlatego, że są różne poglądy, tylko że są różni ludzie o różnych ambicjach. Ale w przypadku Platformy i PiS-u mamy do czynienia w mojej ocenie z wystarczająco szerokim polem wspólnym, żeby myśleć o koalicji, i z wystarczająco wyraźnymi różnicami, żeby odwoływać się do trochę innych oczekiwań i formułować trochę inne recepty. I sztuką zawsze, nie tylko w polityce przecież, sztuką jest takie pozytywne napięcie wokół tego, co można razem zrobić i zdolność szukania kompromisu tam, gdzie jest wyraźna różnica. Ja zresztą mam wrażenie, że po to są wybory, żeby w ostateczności rozstrzygał wątpliwości ten, kto te wybory wygra, dlatego liczę na możliwie najlepszy wynik Platformy.
"Sygnały Dnia":Politolodzy twierdzą, że jeśli jest taka okazja, by stworzyć rząd dwupartyjny, programy się nieco różnią, to wtedy się tnie po skrzydłach, czyli odrzuca się jakby te największe różnice wynikające z programów obu partii i ściąga się to wszystko do środka tak, żeby ta wspólna możliwość działania była jak największa. W przypadku Platformy z czego by trzeba było zrezygnować, gdyby weszła rzeczywiście w grę możliwość koalicji w PiS-em?
Donald Tusk:Wydaje się, że w ogóle taką zapalczywość i radykalizm niektórych głów, szczególnie w PiS-ie, ale także w Platformie trzeba by jakoś łagodzić, ale nie po to, żeby łagodzić sam projekt zmian, bo zdaje się, że w tych sprawach najistotniejszych determinacja i twardość obu partii jest zbliżona. Mówię tu głównie o szeroko pojętym problemie korupcji i tej ciężkiej chorobie, na jaką zapadła polska polityka, polskie życie publiczne. I tu wydaje się, że determinacja i ludzi PiS-u, i ludzi Platformy jest dość podobna. Natomiast z całą pewnością PiS będzie szukał trochę bardziej takich socjalistycznych rozwiązań...
"Sygnały Dnia":Ano właśnie.
Donald Tusk:Nie ukrywają tego liderzy PiS-u, że dla nich rynek...
"Sygnały Dnia":A gdzie wam do tego, liberałom? Jak to pogodzić?
Donald Tusk:I z całą pewnością tu tyle liberalizmu gospodarczego, ile poparcia dla Platformy. Będzie trzeba przede wszystkim uzgodnić tę regułę — i wydaje się, że liderz PiS-u to rozumieją — że premier przyszłego rządu, a więc ta osoba wskazana przez zwycięskie ugrupowanie, powinna mieć jednak stosunkowo dużo swobody (i to nie tylko dlatego, że ja zakładam, że wygra Platforma, bo ta propozycja tak naprawdę była propozycją Jarosława Kaczyńskiego)
, że nie tylko zwycięskie ugrupowanie wskazuje premiera, ale że później on ma stosunkowo dużo swobody, żeby dobrać nie polityków, a ludzi znających się na rzeczy do ekipy rządowej. I jeśli uznamy, że te reguły są szanowane przez obie strony, to będzie dobrze.
"Sygnały Dnia":No i mamy jeszcze coś takiego, co może być pewnym zagrożeniem, jeśli, oczywiście, kiedykolwiek dojdzie do takiej koalicji, bo to w końcu ten niedźwiedź wciąż żywy, to jeszcze nie ma co skóry dzielić — konflikt osobowości wyrazistych, bardzo wyrazistych osobowości: pan, Jan Rokita, Jarosław Kaczyński, Lech Kaczyński. Czy to może być problem, duży problem?
Donald Tusk:Ja akurat wśród nielicznych moich zalet posiadam, tak sądzę, zdolność do współpracy z innymi ludźmi i dlatego jeśli różne role będą przypadały w tej przyszłej koalicji, to dla mnie głównym zadaniem będzie przede wszystkim umożliwianie współpracy, a nie szukanie na siłę odrębności, różnic czy konfliktów.
"Sygnały Dnia":Jako ponadpartyjny prezydent Rzeczpospolitej?
Donald Tusk:Miła prognoza dla Platformy, chociaż bardzo trudna.
"Sygnały Dnia":Tak się mówi o panu w kontekście wyborów prezydenckich.
Donald Tusk:Ale o ile Platforma jest dość wyraźnym faworytem w wyborach parlamentarnych, to dzisiaj każdy, kto by powiedział, że wie, kto zostanie prezydentem, ryzykowałby bardzo dużo u bukmacherów, bo chyba nie ma wyraźnego faworyta i poszczególne notowania prezydenckie wyraźnie pokazują, że jednego dnia na wierzchu jest Tusk, a następnego dnia w tych notowaniach jestem na czwartym miejscu. Więc nie należy się jak na razie przywiązywać za bardzo do tego widocznego u ludzi Platformy marzenia, aby wygrać wszystko. To jest dobra ambicja, to łatwiej się rządzi wtedy, kiedy wygrywa się mocno, ale ja czasami leję chłodną wodę na takie rozpalone głowy, żeby nie było później rozczarowania.
Przeczytaj całą rozmowę.