Donald Tusk: musimy udowodnić, że zależy nam na Elblągu
Premier Donald Tusk powiedział w Elblągu, że razem z kandydatką PO na prezydenta tego miasta Elżbietą Gelert ma do udowodnienia, że zależy im na Elblągu. Przekonywał, że elblążanie odnajdą w Gelert "nadzwyczajną rzetelność i kompetencję.
24.06.2013 | aktual.: 24.06.2013 20:10
Gelert i kandydat PiS Jerzy Wilk zmierzą się za dwa tygodnie w drugiej turze przedterminowych wyborów prezydenta Elbląga. W pierwszym, niedzielnym, głosowaniu Wilk zdobył 31,79 proc. głosów, a Gelert 21,25 proc.
- Z panią Elżbietą Gelert mamy do udowodnienia coś naprawdę na serio - nie tylko, że zależy nam bardzo na wyniku pani Elżbiety, ale przede wszystkim, że zależy nam na Elblągu i że zależy nam tym bardziej, że chcemy także coś odpracować - powiedział Tusk, który przyjechał do Elbląga.
Premier zaznaczył, że pojawił się w Elblągu, by "przede wszystkim podziękować za dużą frekwencję" w niedzielnych przedterminowych wyborach samorządowych w tym mieście.
Według szefa rządu tak wysoka frekwencja - 36,59 proc. - pokazuje, że Elbląg stał się miastem naprawdę obywatelskim. - Wszyscy jesteśmy pozytywnie zaskoczeni, że wszyscy tutaj tak bardzo serio potraktowali swoje ukochane miasto, więc tym bardziej my musimy pokazać, jak mocno nam zależy - powiedział Tusk.
Wyraził głębokie przekonanie, że wielu elblążan w czasie drugiej tury wyborów prezydenta miasta, w kandydatce PO "odnajdzie to, czego szukało i czego nie znalazło u poprzednich rządzących, czyli nadzwyczajną rzetelność i kompetencję".
- Przyjechałem tu dziś, żebyście zobaczyli, że naprawdę nam bardzo na Elblągu zależy - podkreślił Tusk.
W niedzielę elblążanie głosowali nie tylko na kandydatów na kolejnego prezydenta miasta, ale także na radnych. Mandaty w nowej Radzie Miasta zdobyły cztery komitety wyborcze: PiS będzie miało 10 radnych, PO - siedmiu, SLD - pięciu, a KWW Witolda Wróblewskiego - trzech. Oznacza to, że w 25-osobowej Radzie Miasta żaden z komitetów nie będzie miał większości mandatów.