Polska"Donald Tusk jest draniem"

"Donald Tusk jest draniem"

Zgadzam się w zupełności ze stwierdzeniem, że Donald Tusk jest draniem. Ja go obserwuję w Sejmie, jak on się z arogancją odnosi do kolegów posłów i do nas, jak czasami potrafił odezwać się do prezesa Kaczyńskiego. W prywatnych rozmowach z pewnością zachowuje się jeszcze gorzej. A dzisiaj wszyscy udają kogoś innego niż są w rzeczywistości - powiedział wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości Tomasz Markowski w audycji "Sygnały Dnia".

29.09.2006 10:53

Tomasz Markowski: Zgadzam się z tym w zupełności. I muszę powiedzieć, że jak obserwuję tych wszystkich panów, którzy dzisiaj ze świętym oburzeniem mówią, jakie to straszne, jakie to straszne choćby to, że Wojtek Mojzesowicz, który jest po prostu rolnikiem, to jest w gruncie rzeczy rolnik, który zna panią Begerową od lat, rozmawia z nią i przeklnie od czasu do czasu, nie wiedząc, że jest nagrywany, jak dzisiaj się święcie wszyscy na te wszystkie różne rzeczy oburzają, na sposób prowadzenia rozmowy, gdzie ktoś nie wie, że jest to rozmowa już publiczna, którą będzie oglądało miliony osób, po prostu to jest zwyczajne draństwo. A ja Donalda Tuska obserwuję w Sejmie w pierwszych ławach sejmowych i arogancja, z jaką on się zachowuje, czasami do niektórych swoich kolegów-posłów i do nas, jak się on czasami potrafił odezwać do prezesa Kaczyńskiego, to jestem pewien, że w prywatnych rozmowach zachowuje się dużo, dużo gorzej. I myślę, że wielu to dotyczy. A dzisiaj wszyscy udają kogoś innego niż są w rzeczywistości
tylko dlatego, że to jest potrzebne w aktualnej chwili.

Przyznam, że jestem trochę zaskoczona. To sformułowanie, że Donald Tusk jest draniem po raz pierwszy sformułował senator PiS Krzysztof Putra wczoraj rano w RMF, a powtórzył to w TVN. Myślałam, że pan się zdystansuje od takiego języka.

- Nie, może zacznijmy nazywać rzeczy po imieniu, może powiedzmy ludziom... zastanówmy się wszyscy, czy czasami my nie potrafimy przekląć, czy czasami nie potrafimy powiedzieć czegoś, co może nie jest najwłaściwsze w formie. Czasami inaczej traktujemy pewne rozmowy w takiej sytuacji czy w innej sytuacji. Jak słucham marszałka Komorowskiego, który sępi się na twarzy, robi miny tragiczne, co to takiego się nie wydarzyło, a ja wiem dokładnie, jacy oni są...

Jacy są?

- Jaki jest każdy człowiek, że polityka powoduje, że w wielu miejscach trzeba, niestety, myśleć w kategoriach celu i szukać rozwiązań dla tego celu, który nam przyświeca i że cel jest najważniejszy. I różni nas to, że cele mamy inne, że do innych celów zmierzamy.

Najwyraźniej i ta zmiana języka, i to, że politycy PiS-u podają polityków Platformy i SLD do sądu, to najwyraźniej kontratakuje, bardzo zdecydowanie kontratakuje.

- Nie, chcemy się po prostu odwołać do czegoś obiektywnego, dlatego że...

Przenosząc debatę polityczną do sądu?

- Nie, nie w tym rzecz, tylko wie pani, jak patrzę na niektóre media i na sposób relacjonowania wiadomości, to wreszcie chcemy, żeby nie można było relacjonować wiadomości w sposób tak bardzo subiektywny i tak bardzo przeciwko nam, bo jeśli będą jakieś określone postanowienia sądu, który jest przecież organem niezależnym, nie będzie już można wprost mówić w tychże mediach czy politycy nie będą mogli sobie bezkarnie mówić w tychże mediach, że mamy do czynienia z korupcją polityczną i wywalać na nas stek epitetów. Rozśmieszyła mnie...

A to nie była korupcja polityczna?

- Nie, to nie była korupcja polityczna. I rozśmieszyła mnie najbardziej wypowiedź Komorowskiego w jakimś programie w Telewizji Polskiej, który po raz... No, patrzyłem na ten program i zacząłem... Proszę bardzo, tak może wyglądać program obiektywny – są eksperci jednej strony, są eksperci drugiej strony, politycy obu opcji. I Komorowski nagle takim płaczliwym tonem mówi: „Ale przecież to nie jest obiektywny program, przecież ja nie mogę dojść do głosu”. A ja mówię – po raz pierwszy być może od wielu, wielu miesięcy znalazł się w sytuacji, kiedy naprawdę musi dyskutować, że nie jest tak, że redaktor jest prowadzący razem z nim, że tezy są ułożone...

Czyli co? Chce pan powiedzieć, że ponieważ media nie sprzyjają PiS-owi, to trzeba...

- Niektóre.

...spór polityczny przenieść do sądu, sąd orzeknie, że PiS ma rację i wtedy będzie w porządku?

- Tak, bo my nie jesteśmy w stanie przekazać tych treści tak jak chcielibyśmy przekazać, bo przepraszam bardzo, przez kogo mamy je przekazywać? Przecież w czasie tej rozmowy Lipiński był negocjatorem, który miał za zadanie doprowadzić do zbudowania większościowej koalicji. Nie mógł Begerowej powiedzieć od razu „nie” na wszystko. Nie może tak mówić negocjator, bo wtedy nici będą z negocjacji.

Przeczytaj całą rozmowę

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)