Donald Trump stawia wszystko na jedną kartę? Wpłacił 10 mln dol. na swoją kampanię
• Na 11 dni przed wyborami Donald Trump zasila swoją kampanię
• Kandydat Republikanów przelał 10 mln dol. prywatnych pieniędzy
• Będą one przeznaczone na nowe reklamy telewizyjne
• Ostatnie sondaże wykazują zmniejszenie przewagi Clinton nad Trumpem
• Badania były przeprowadzone jeszcze przed ogłoszeniem wznowienia śledztwa FBI ws. e-maili Hillary Clinton
29.10.2016 | aktual.: 29.10.2016 08:49
Donald Trump chce przeznaczyć dofinansowanie na kampanię telewizyjną w kluczowych stanach, tzw. swing states, w których ani Demokraci, ani Republikanie nie mają zdecydowanej przewagi.
Przewaga finansowa Clinton
W sumie Trump przeznaczył na swoją kampanię już 66 mln dol. To imponująca suma, choć jeszcze przed startem kampanii biznesmen wielokrotnie zapowiadał, że wyda aż 100 mln. Na ostatniej prostej przed wyborami Trump ma też dużo mniejszy budżet niż Hillary Clinton. 19 października kandydat Republikanów miał na koncie 16 mln dol., a kandydatka Demokratów ponad 62 mln. Ostatnia wpłata Trumpa to próba zniwelowania tej różnicy.
"The Wall Street Journal" informuje, powołując się na zaufany krąg kandydata, że nowe spoty Trumpa, które będą sfinansowane za 10 mln dol., będą atakowały Clinton i jej rodzinę za rzekome wykorzystywanie Fundacji Clintonów do czerpania prywatnych korzyści. Całość ma zostać zestawiona z wizerunkiem Trumpa jako "kandydata zmiany". Będą one emitowane przede wszystkim w New Hempshire, Pensylwanii, Virginii, Ohio, Karolinie Północnej oraz na Florydzie.
FBI wznawia śledztwo
Ostatnie sondaże pokazują, że przewaga Clinton w sondażach maleje. Co więcej, były one przeprowadzone przed poważnym ciosem, który w piątek otrzymała kandydatka Demokratów - FBI ogłosiło, że wznawia śledztwo w sprawie e-maili Clinton.
Dochodzenie dotyczy skrzynki pocztowej, którą niezgodnie z przepisami kandydatka Demokratów na prezydenta USA wykorzystywała ze swego prywatnego serwera, będąc sekretarzem stanu.
FBI prowadziła przez rok dochodzenie, czy używanie przez Clinton prywatnej skrzynki i serwera do celów służbowych w czasie, gdy była sekretarzem stanu (2009-2013), naraziło na szwank tajemnice państwowe. Clinton przyznała w kampanii, że to co robiła było błędem, i za niego przeprosiła. Podkreślała też, że nie złamała prawa. Na początku lipca dyrektor FBI James Comey ogłosił zakończenie śledztwa dotyczącego prywatnej skrzynki mailowej obecnej kandydatki Demokratów na prezydenta. Biuro nie zaleciło wówczas ścigania Clinton przez wymiar sprawiedliwości.
Jednak później wewnętrzne rządowe dochodzenie ujawniło, że wiele wysłanych przez nią maili zawierało poufne informacje. Z ogólnej liczby 30 tys. maili, jakie Clinton przekazała w następstwie skandalu do dyspozycji Departamentu Stanu, około dwóch tysięcy zaklasyfikowano po fakcie jako poufne, 65 jako tajne, a 22 jako ściśle tajne.
Teraz śledztwo zostanie wznowione, bo - jak napisał Comey liście do członków komisji ds. sprawiedliwości Izby Reprezentantów - FBI dowiedziała się o istnieniu maili, które wydają się "ważne dla dochodzenia".