PolskaDolnoślązacy najczęściej chorują

Dolnoślązacy najczęściej chorują

Na Dolnym Śląsku zanotowano w ubiegłym roku
więcej przypadków zbiorowych zatruć pokarmowych, natomiast coraz
mniej mieszkańców zapada na tzw. choroby zawodowe - wynika z
przedstawionego raportu o stanie bezpieczeństwa
sanitarno-higienicznego w regionie.

23.03.2006 | aktual.: 23.03.2006 13:37

Raport, który powstał na podstawie blisko 67 tys. kontroli, przygotowała Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna we Wrocławiu. Inspektorzy sprawdzili m.in. w jakich warunkach pracowali i uczyli się mieszkańcy regionu, co jedli i jakiej jakości wodę pili.

Na Dolnym Śląsku dwukrotnie wzrosła liczba miejsc, gdzie stwierdzono przypadki zbiorowego zatrucia pokarmowego. Kierownik działu epidemiologii wrocławskiego SANEPID-u, Witold Paczosa powiedział, że w 2005 roku zgłoszonych zostało ponad 30 takich miejsc (w 2004 r. takich przypadków było ok. 15). W ubiegłym roku były to przede wszystkim mieszkania prywatne, a do zatruć dochodziło zwykle podczas spotkań towarzyskich. Przypadki te nie ominęły również kolonii i zimowisk organizowanych na Dolnym Śląsku.

Inspektorzy podkreślają jednak, że do zatruć pokarmowych dochodzi przede wszystkim przez "niefrasobliwość" osób odpowiedzialnych za kuchnię. W jednym przypadku podczas tzw. zielonej szkoły kucharka sama zebrała grzyby i ugotowała dzieciom zupę. Część grzybów była trująca i doszło do zatrucia. W innym przypadku organizator zimowiska w ostatniej chwili zwolnił kucharza i przyjął innego, który nie miał wymaganych badań. Zachorowała większość uczestników wyjazdu.

Z raportu wynika, że w ubiegłym roku nieznacznie poprawił się stan sanitarny w zakładach produkujących i przechowujących żywność oraz w szpitalach, domach dziecka i internatach. Inspektorzy mówili, że ciągle jednak poprawy wymaga stan techniczny pomieszczeń, w których znajduje się jedzenie. Lokale wymagają praktycznie kapitalnych remontów.

Natomiast zdecydowanie poprawił się stan sanitarny w dolnośląskich sklepach spożywczych, w tym również w hipermarketach. Placówki w zasadzie spełniają obowiązujące wymagania. Jedyne uchybienia to m.in. sprzedaż żywności po upływie przydatności do spożycia.

Według inspektorów w regionie nadal poprawy wymaga stan sanitarny w zakładach państwowych i prywatnych firmach. Pracownicy nie mają aktualnych badań lekarskich, są narażeni na hałas i pyły oraz działanie szkodliwych substancji chemicznych. Najbardziej narażeni są hutnicy, górnicy i pracownicy zakładów produkujących maszyny, wyroby metalowe i tkaniny.

Wśród pracujących mieszkańców regionu spadła jednocześnie liczba zachorowań na tzw. choroby zawodowe, w tym pylice, uszkodzenia słuchu i narządu głosu. W 2005 roku odnotowano ponad 250 takich przypadków.

Skontrolowano również sieci wodociągowe zaopatrujące dolnoślązaków w wodę. Jej jakość inspektorzy zakwestionowali jedynie w wodociągu w Jeleniej Górze. Zakwestionowano barwę i twardość wody oraz zawartość żelaza i manganu. Z raportu wynika, że ciągle blisko 350 mieszkańców wsi nie ma dostępu do wody, pochodzącej z wodociągów sieciowych.

Dolnoślązacy mogą natomiast bez przeszkód korzystać z obiektów rekreacyjnych, parków i skwerów, gdzie nie stwierdzono uchybień.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)