Dola likwidatora
Likwidacja Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa
Komunikacyjnego w Katowicach trwa już ponad 14 lat. To
prawdopodobnie rekord Europy. Wczoraj z funkcji likwidatora WPK
odwołano Dariusza Nejmana, szarą eminencję śląskiego SLD -
informuje "Dziennik Zachodni".
24.03.2005 | aktual.: 24.03.2005 07:50
O likwidatorze WPK wojewoda śląski Lechosław Jarzębski przypomniał sobie dopiero wtedy, gdy ten o mały włos nie pozbawił wypłat pracowników tramwajów śląskich.
Dariusz Nejman, sekretarz Wojewódzkiej Rady Sojuszu Lewicy Demokratycznej był likwidatorem WPK przez ostatnie trzy lata. Miesięcznie za sprawowanie swojej funkcji kasował około 7 tysięcy złotych brutto. Co robił? Właściwie nic, bo likwidacja prowadzona od 1991 roku nie posunęła się ani o krok, natomiast godziwe życie zapewniały likwidatorowi wpływy z czynszu jaki płaciły firmy mające siedziby w biurowcu przy ulicy Wita Stwosza w Katowicach.
To jedno z najbardziej atrakcyjnych miejsc w stolicy województwa. Biurowiec zajęty jest w 100 procentach i to w zdecydowanej większości przez najbardziej solidnych płatników, czyli na przykład Prokuraturę Okręgową, Prokuraturę Apelacyjną, KZK GOP, Górnośląską Agencję Rozwoju Regionalnego.
Z płaceniem czynszu problemy miała jednak spółka Tramwaje Śląskie. Niedawno jej szefem chciał zostać... Dariusz Nejman. Po przegranym konkursie skierował do komornika wniosek o natychmiastową egzekucję 800 tysięcy złotych. Niektórzy twierdzą, że była to zemsta za niekorzystne rozstrzygnięcie konkursu, tym bardziej że Tramwaje chciały zawrzeć w tej sprawie ugodę.
Gdyby doszło do egzekucji żaden z pracowników Tramwajów Śląskich nie dostałby wypłaty. Nadzór nad WPK sprawuje jednak wojewoda śląski i tym razem zadziałał błyskawicznie: natychmiast odwołał ze stanowiska likwidatora. Dziwne wydaje się jednak, że reakcję wojewody spowodował dopiero realny wybuch niepokojów w Tramwajach Śląskich, spółce gdzie zatrudnionych jest prawie 2,5 tysiąca osób. (PAP)