Dokumenty z teczki Kaczyńskiego mogły być sfałszowane
Jak twierdzi informator "Gazety Wyborczej" część z ujawnionych przez Janusza Palikota dokumentów z domniemanej teczki prezesa PiS może być fałszywkami sfabrykowanymi w latach dziewięćdziesiątych.
27.04.2009 | aktual.: 27.04.2009 16:54
Sam Palikot przyznał, iż posiada tylko kserokopie dokumentów, więc nie ma żadnej gwarancji co do ich autentyczności. Tłumaczył jednak, że nie to jest najważniejsze, gdyż jego celem było samo skompromitowanie metody jaką posługiwał się Jarosław Kaczyński. Czyli opierania się na zapisach UB.
W ujawnionych dokumentach znalazły się m.in informacje jakoby w czasie trwania stanu wojennego Kaczyński bał się internowania czy sugestie, iż zidentyfikował Ludwika Dorna jako Żyda. W analizach znalazły się także informacje, iż obecny prezes PiS stroni od kobiet i nie zamierza założyć rodziny.
Palikot stwierdził, iż w aktach umieszczone są także szczegóły obyczajowe, które mogłyby zniszczyć karierę polityczną Jarosława Kaczyńskiego.
Jak stwierdza gazeta notatek cytowanych przez posła PO nie ma w spisie akt dotyczących prezesa PiS zamieszczonych w katalogach IPN. Dlatego, jak mówi informator gazety może być to kompilacja prawdziwych akt z fałszywkami. Na poparcie swojej tezy przypomina, iż teczkę Kaczyńskiego próbowano prefabrykować w tzw. zespole Lesiaka, odpowiedzialnym za inwigilację partii prawicowych na początku lat dziewięćdziesiątych.