"Doktor Potasik" w Łodzi zabiła kilkudziesięciu pacjentów?
Są nowe sensacyjne wątki w aferze "łowców
skór" - informuje "Gazeta Wyborcza". Według dziennika istnieją
poważne poszlaki, że jeden z zespołów reanimacyjnych łódzkiego
pogotowia mógł zabić nawet kilkudziesięciu pacjentów, wstrzykując
im duże dawki chlorku potasu. Szefowa tego zespołu - lekarka -
miała pseudonim "Doktor Potasik".
12.05.2005 | aktual.: 12.05.2005 13:48
Trzymany w tajemnicy wątek śledztwa wyszedł na jaw w środę - mimochodem - przy okazji zeznań kluczowego w sprawie "łowców skór" świadka. Janusz Morawski, wicedyrektor ds. medycznych pogotowia, opowiadał przed sądem, jak dokumentował absurdalnie wielki wypływ pavulonu z apteki pogotowia. Pavulonu, który - zdaniem prokuratury - służył dwóm sanitariuszom do mordowania pacjentów.
Opowiadając o pavulonie, Morawski wspomniał przed sądem o olbrzymim zużyciu innych niezwykle groźnych leków, z których jeden jest kompletnie nieprzydatny do ratowania pacjentów w pogotowiu. To chlorek potasu.
Jedna z załóg reanimacyjnych (Morawski podpierał swe słowa dokumentami z pogotowia) wzięła z apteki niemal pół litra - kilkadziesiąt fiolek - stężonego chlorku. Inne załogi nie brały go w ogóle. Dopytywany przez adwokata jednego z oskarżonych dr Morawski przyznał w końcu: - Podejrzewam, że chlorek służył do tego samego, do czego pavulon.
Chlorek potasu wtłoczony szybko w dużej dawce zatrzymuje akcję serca. Co więcej, niezwykle trudno po śmierci stwierdzić, że była ona wynikiem podania tego leku.
"Wyborcza" dotarła do szczegółów: chodzi o kilkadziesiąt niemal bliźniaczych przypadków interwencji u chorych. Chorych, których stan był początkowo stabilny, później jednak - z niewiadomych przyczyn - gwałtownie się pogarszał. I choć w kartę zlecenia wyjazdów lekarka wpisywała szereg działań, które jakoby czyniła, ratując chorego, dokładnie ani jedna próba się nie powiodła. To oczywiście ewenement w porównaniu z innymi zespołami pogotowia. I jeszcze jedno: lekarka ta miała w pogotowiu pseudonim "Doktor Potasik".
Prokurator Robert Tarsalewski przyznał, że jest to odrębny wątek prowadzonego nadal śledztwa w sprawie uśmiercania pacjentów. - Oprócz załóg, które postawiłem przed sądem, biegli badają jeszcze dwa zespoły pogotowia, powiedział. - Jednym z nich jest karetka lekarki, o której mówił doktor Morawski. Chodzi o chlorek potasu. (PAP)
Więcej: Gazeta Wyborcza - Doktor Potasik