Doktor nauk wyprowadzony z wykładu na PŁ
Doktor Jacek Kardaszewski, 46-letni pracownik naukowo-dydaktyczny Politechniki Łódzkiej, został siłą wyprowadzony przez policję z wykładu w Centrum Kształcenia Międzynarodowego PŁ, w którym chciał uczestniczyć jako gość.
- Policjanci na oczach studentów ciągnęli mnie po podłodze, obijali o ławki i wykręcili mi rękę - mówi Kardaszewski. - Po tym zajściu rozbolała mnie ręka, głowa i miałem mdłości. Pojechałem do pogotowia.
Z obdukcji lekarskiej wynika, że pracownik PŁ miał m.in. stłuczenia przedramienia i głowy. Dr Kardaszewski skierował skargi na nieuzasadnioną, jego zdaniem, interwencję policji do prokuratury, komend wojewódzkiej i miejskiej w Łodzi. Zawiadomił też Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu.
Dr Krzysztof Jóźwik, pełnomocnik dziekana ds. Centrum Kształcenia Międzynarodowego, który był świadkiem zajścia, zaprzecza, jakoby policjanci poturbowali dr Kardaszewskiego.
- Wzięli go pod ręce i wynieśli z auli. Skąd ma potłuczenia i siniaki, nie wiem. Zanim została wezwana policja, trzykrotnie prosiłem doktora Kardaszewskiego, by opuścił aulę, gdyż wykładowca nie życzył sobie, aby był gościem na jego wykładzie.
Dr Kardaszewski mówi, że chciał być na tych wykładach, gdyż w poprzednich latach sam je prowadził. Przestał w ubiegłym roku, decyzją Rady Wydziału Organizacji i Zarządzania PŁ.
- Miałem podstawy przypuszczać, że poziom wykładów nie jest zbyt wysoki. Kilkakrotnie prosiłem o zgodę na uczestniczenie w nich, ale jej nie otrzymałem. Uważam jednak, że wykłady są otwarte i siadałem w auli, ale wtedy prowadzący rezygnował z wykładu - mówi Kardaszewski.
Dr Tomasz Saryusz-Wolski, dyrektor Centrum Kształcenia Międzynarodowego, twierdzi, że wezwał policję za zgodą rektora politechniki. - Musieliśmy zareagować, gdyż nie możemy dopuścić, aby z powodu pana Kardaszewskiego nie odbywały się wykłady z ekonomii. W wykładzie pracownika naukowego może wziąć udział inny pracownik, ale pod warunkiem, że uzyska jego zgodę lub będzie to oficjalna hospitacja, za zgodą przełożonego.
- Doktor Kardaszewski przychodził na wykłady w wyraźnie złych zamiarach. Musiałem wydać zgodę na interwencję policji, gdyż nie mogłem dopuścić, by nie odbył się kolejny wykład - potwierdza prof. Jan Krysiński, rektor PŁ.
Witold Kozicki, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi, powiedział nam, że sprawę wyjaśnia inspektorat policji.
(lesz.)