Doda obraziła uczucia religijne? Ruszył proces
Do dwóch lat więzienia grozi Dorocie Rabczewskiej oskarżonej przez prokuraturę o obrazę uczuć religijnych dwóch osób określeniem autorów Biblii jako "naprutych winem i palących jakieś zioła". Proces ruszył - mimo że Doda jest za granicą.
23.05.2011 | aktual.: 23.05.2011 13:21
Latem 2009 r. piosenkarka w wywiadzie prasowym stwierdziła, że "bardziej wierzy w dinozaury niż w Biblię", bo - jej zdaniem - "ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła". Pytana, o kim mówi, dodała: - O tych wszystkich gościach, którzy spisali te wszystkie niesamowite historie.
Zawiadomienie do prokuratury złożył przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami Ryszard Nowak (jest oskarżycielem posiłkowym w sprawie). Zarzucił Rabczewskiej przestępstwo znieważenia przedmiotu czci religijnej i obrażenia uczuć religijnych m.in. chrześcijan i żydów. Drugie doniesienie złożył senator PiS Stanisław Kogut (nie chciał być oskarżycielem posiłkowym).
Mokotowska prokuratura oskarżyła Dodę, że obraziła uczucia religijne Nowaka i Koguta. Kodeks karny stanowi: "Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
Adwokat Dody mec. Sergiusz Doniecki powiedział Sądowi Rejonowemu dla Warszawy-Mokotowa, że już wcześniej prosił o wyznaczenie kolejnego terminu rozprawy z powodu m.in. skomplikowania sprawy, a został on dopiero niedawno przez nią ustanowiony. Dlatego poinformował swą klientkę, że w poniedziałek proces nie ruszy, wobec czego udała się ona na wcześniej zaplanowany wyjazd za granicę. Dodał, że będzie miał wiele wniosków dowodowych. Wniósł o odroczenie rozprawy. Prokurator przyłączył się do tego wniosku.
Sąd postanowił prowadzić sprawę pod nieobecność oskarżonej, którą uznano za nieusprawiedliwioną, bo nie poinformowała sądu o wyjeździe za granicę, a była wcześniej zawiadomiona o terminie rozprawy; niedawne ustanownienie obrońcy nie jest zaś powodem odroczenia rozprawy. Według sędzi, adwokat wcześniej wiedział, że termin nie będzie zmieniony; mecenas twierdził, że nie dotarł do niego faks z tą informacją.
Z odczytanych przez sąd wyjaśnień ze śledztwa wynika, że w prokuraturze Doda nie przyznawała się do zarzutu. - Jeśli ktoś jest głęboko wierzący, to nie sądzę, by taka drobnostka mogła kogoś obrazić - dodała. Mówiła, iż nie miała zamiaru nikogo obrazić, bo "jest pokojowo nastawiona do ludzi". Według niej "napruty" oznacza "pozytywnie nastawiony", a "zioła z pewnością były lecznicze, bo wtedy aspiryny nie było".
Oskarżona deklarowała, że nie jest wierząca, jej słowa to "rodzaj przenośni", a używała "młodzieżowego języka". Zaznaczyła, że do swych wywiadów podchodzi z "poczuciem humoru i dystansem", a jej słów nie można traktować poważnie. Dodała, że Nowak utrudnia życie artystom, uniemożliwiając im koncerty.
Nowak zeznał, że Doda - "autorytet dla części młodzieży" - z premedytacją obraziła uczucia religijne "wielu milionów osób", w tym wyznawców judaizmu. - Porównała twórców Biblii do narkomanów i alkoholików - oświadczył. Za obraźliwe uznał też słowo "gość". Oceniał, że Doda celowo uchyla się od sądu i osobiście go obraża. Pytany przez adwokata, przyznał że wysyła apele, by nie organizować jej koncertów - bez skutku.
Kogut podkreślił, że ewangeliści to dla niego najwyższe autorytety jako dla katolika. - Menedżerka Dody autoryzowała wywiad; pobił on rekord "klikalności"+ w Dziennik.pl - zeznała dziennikarka, która go przeprowadzała.
Proces odroczono do 27 lipca, gdy Doda ma składać wyjaśnienia, a zeznawać mają biegli.
Mec. Doniecki powiedział, że proces "wkracza w rejon konstytucyjnej zasady wolności słowa", a każdy ma prawo do własnych poglądów.
W 2009 r. prokuratura odmówiła śledztwa, uznając, że nie było przestępstwa. Potem sąd uwzględnił zażalenie Nowaka i nakazał śledztwo. W kwietniu ub.r. prokuratura wysłała wobec Rabczewskiej akt oskarżenia. Biegli - językoznawca i dwaj biblioznawcy (świecki i duchowny) częściowo uznali, iż znieważyła publicznie przedmiot czci religijnej - co jest warunkiem uznania przestępstwa obrazy uczuć religijnych innych osób. Biblia jest przedmiotem czci religijnych dla chrześcijan - przypomniał biegły duchowny.
W sierpniu ub.r. sąd odmówił uwzględnienia wniosku obrony o umorzenie sprawy wobec braku cech przestępstwa lub znikomej szkodliwości czynu. - Nie można mówić, że czyn oskarżonej ma znikomą szkodliwość społeczną. Choć pokrzywdzonych w sprawie ustalono dwóch, to pani Rabczewska jest osobą publiczną, której postawa i styl bycia może stanowić wzór do naśladowania - uznał sąd.
Według sądu należy też zbadać, czy jest konflikt między Rabczewską a Nowakiem (który inicjował także śledztwo o obrazę uczuć religijnych przeciw ówczesnemu partnerowi piosenkarki, muzykowi Nergalowi). W czerwcu ub.r. gdyński sąd umorzył sprawę lidera zespołu Behemoth Adama Darskiego (Nergala), oskarżonego o znieważenie uczuć religijnych przez podarcie Biblii podczas koncertu w 2007 r.
Doda wygrywa cywilne procesy, które wytacza - m.in. z "Faktem" i "Super Expressem"; trwa zaś jej proces z raperem Mieszkiem Sibilskim za nazwanie jej "blacharą". W 2007 r. Komisja Etyki TVP jako "wulgarne" i "obsceniczne" oceniła zachowanie Dody, która była wówczas jurorką w programie "Gwiazdy tańczą na lodzie". Widzowie telewizji publicznej mogli wówczas usłyszeć dialog między Rabczewską a Przemysławem Saletą: "Saleta ciągnij fleta"; "Doda, zrób mi loda".