PolskaDochodzenie w sprawie mobbingu w Biedronce

Dochodzenie w sprawie mobbingu w Biedronce

Inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy w
Elblągu prowadzą dochodzenie, które ma wyjaśnić, czy w jednym z
tamtejszych sklepów Biedronka doszło do mobbingu wobec kasjerki.

Dochodzenie w sprawie mobbingu w Biedronce
Źródło zdjęć: © PAP

Jak ustalili inspektorzy, przełożona kasjerki nie zgodziła się, by opuściła ona miejsce pracy i skorzystała z toalety. Kobieta załatwiła się, siedząc przy kasie.

Jak powiedział inspektor Inspekcji Pracy w Elblągu Eugeniusz Dąbrowski, teraz inspektorzy ustalają, czy działania przełożonej miały charakter złośliwy, umyślny, czy był to jedynie przypadek.

- Dowodem w sprawie jest monitoring ze sklepu. Przesłuchiwani są także inni pracownicy Biedronki - podkreślił Dąbrowski.

Do incydentu doszło 2 marca. Dopiero po kilkunastu dniach kasjerka zgłosiła się do przewodniczącego zarządu regionu NSZZ "Solidarność" w Elblągu Mirosława Kozłowskiego, a ten zawiadomił o sprawie inspekcję pracy.

Paweł Tymiński, rzecznik prasowy Jeronimo Martins Dystrybucja (JMD), właściciela sieci Biedronka, przyznał, że w elbląskim sklepie faktycznie miała miejsce "przykra i krępująca dla pracownicy sytuacja".

"Pracownica została przeproszona przez nas i zaproponowano jej pracę w innym sklepie, aby nie czuła się dyskomfortowo - napisał w oświadczeniu przekazanym Tymiński.

Rzecznik dodał, że firma chce wyjaśnić szczegółowo zdarzenie - między innymi analizując zapis z kamer monitorujących sklep. Podkreślił, że sytuacja ta nie jest do końca jednoznaczna, ponieważ uczestniczące w zdarzeniu kobiety przedstawiają różne wersje i potrzebna jest konfrontacja. Według rzecznika obecnie pracownica sklepu przebywa na zwolnieniu lekarskim i kontakt z nią jest utrudniony.

Do czasu ostatecznego wyjaśnienia sprawy JMD wstrzymało decyzję o zwolnieniu kierowniczki.

Szef elbląskiej Solidarności powiedział, że w każdym przypadku łamania praw pracowniczych albo związkowych NSZZ "Solidarność" oferuje pokrzywdzonym pracownikom pomoc prawną.

- Obecnie, gdy rynek pracy się kurczy, coraz częściej pracownicy, bojąc się o utratę pracy, godzą się na gorsze warunki płacy i pracy - powiedział Kozłowski.

O sieci Biedronka zrobiło się głośno kilka lat temu, gdy kierowniczka jednego ze sklepów Bożena Łopacka zaczęła publicznie mówić o łamaniu praw pracowniczych w tej sieci, a przed sądem pracy w Elblągu domagała się wypłaty za nadgodziny.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)