Dobrowolna - przymusowa składka
Odkąd opłata za komitet rodzicielski w
szkołach przestała być obowiązkowa, pojawił się problem. Szkoły
zastanawiają się, jak egzekwować dobrowolne opłaty, a rodzice -
czy płacić. W takiej sytuacji konflikty są nieuniknione - pisze
"Kurier Szczeciński".
23.02.2005 | aktual.: 23.02.2005 06:29
"Moje dziecko przyszło ostatnio do domu z informacją, że pani wyczytała je na lekcji z imienia i nazwiska, razem z innymi dziećmi, które nie mają zapłaconego komitetu. Jakim prawem, skoro opłata jest nieobowiązkowa? Nawet jeśli szkoła chciałaby mnie nakłonić do zapłacenia, to chyba nie w ten sposób"- skarży się matka jednego z uczniów Szkoły Podstawowej nr 16 w Szczecinie - relacjonuje "Kurier Szczeciński".
Dyrektor SP-16, Marek Niedzielski nie wiedział, że taka sytuacja miała miejsce. Zapowiada, że wyjaśni sprawę.
W poprzednich latach płaciłam składki, ale nie wiem, na co te pieniądze idą. Na wszystko i tak muszę płacić dodatkowo" - narzeka kobieta. M. Niedzielski podkreśla, że drugi zarzut jest nieprawdziwy i bardzo niesprawiedliwy. "Wydatki z komitetu rodzicielskiego są rozliczane co do złotówki, a sprawozdania wiszą w szkolnej gablocie. A na co są wydawane? M.in. na papier toaletowy z bębna i mydło w płynie, wyposażenie klas w telewizory i wideo, malowanie pomieszczeń, odświeżanie parkietów, zakup pomocy dydaktycznych itp. - donosi "Kurier Szczeciński".(PAP)