PolskaDobre posady za przetargi

Dobre posady za przetargi

02.06.2005 03:50, aktual.: 02.06.2005 07:03

Omijając ustawę antykorupcyjną, wielu byłych
urzędników dostaje pracę w firmach, którym ułatwiali zdobywanie
lukratywnych kontraktów - pisze w "Życiu Warszawy" Paweł Szaniawski.

Rafał Czubik jako urzędnik resortu sprawiedliwości opiniował zakup sprzętu i wnioskował o kupno od IBM oprogramowania za miliony dolarów. Teraz ta firma go zatrudnia - informuje dziennik.

Kariera Rafała Czubika pokazuje, ile są w Polsce warte przepisy antykorupcyjne. Do końca stycznia 2004 roku był urzędnikiem departamentu odpowiedzialnego za informatyzację Ministerstwa Sprawiedliwości. W tym czasie wnioskował o zakup od koncernu IBM licencji na oprogramowanie komputerów i opiniował kupno od IBM äz wolnej rękiö (bez przetargu) sprzętu za kilka milionów dolarów.

Ustawa antykorupcyjna pozwala byłym urzędnikom dopiero po roku zatrudnić się w firmach, na które mieli wpływ jako funkcjonariusze publiczni. Czubik nie mógł się doczekać i zaczął pracę w IBM przed upływem tego terminu.

Ministerstwo twierdzi, że urzędnik nie złamał prawa, ponieważ wnioskowanie i opiniowanie to nie to samo co wymienione w ustawie antykorupcyjnej "branie udziału w wydaniu rozstrzygnięcia".

Odmiennego zdania jest dr Janusz Kochanowski z Uniwersytetu Warszawskiego, prezes Fundacji Ius et Lex. - Urzędnik, opiniując i wnioskując, wywiera wpływ na podjęcie decyzji - tłumaczy Kochanowski.

Większość eksurzędników nie szuka w prywatnej firmie rozgłosu tylko "zamrażarki", w której można przeczekać do kolejnej szansy na powrót na arenę publiczną - stwierdza publicysta "ŻW".

Od dawna mówi się na przykład o "stajni" Aleksandra Gudzowatego. Dołączył do niej Jan Bisztyga, który jako doradca premiera Millera w sprawach międzynarodowych forsował zakup F-16, a obecnie doradza (Gudzowaty twierdzi, że w sprawach bezpieczeństwa) Bartimpeksowi. Dzięki wyborowi produktu Lockheeda Martina Bartimpex ma zgarnąć projekt offsetowy wart setki milionów dolarów.

- Nie miałem nic wspólnego z jakimkolwiek działaniem w sprawie offsetu - zaznacza Bisztyga. - A z tego, że doradzałem zakup F-16, jestem dumny - dodaje. Podkreśla, że przestał być doradcą premiera 1 marca 2003 roku, a do pracy w Bartimpeksie trafił dopiero po 14 miesiącach.(PAP)

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także