Dobiega końca proces ws. oszustw w KGHM
Proces w sprawie nielegalnych transakcji
walutowych, które przeprowadzono w 2000 roku w imieniu i za
poręczeniem KGHM, dobiega końca przed Sądem Rejonowym w Lubinie. Swoje oświadczenia złożył w sądzie oskarżony w tej sprawie
były wiceprezes spółki, Marek S.
16.06.2004 13:30
Wraz z nim na ławie oskarżonych zasiada była szefowa departamentu obrotu dewizowego i zabezpieczeń w KGHM, Kornelia K., oraz Piotr W., który w grudniu 1999 r. założył na brytyjskich Wyspach Dziewiczych spółkę dokonującą transakcji pod szyldem KGHM. Według prokuratury, banki miały przekonanie, że oskarżeni reprezentują w tych operacjach KGHM, a tak nie było.
W swoim oświadczeniu były wiceprezes KGHM przekonywał sąd, że wykonywał szereg nowatorskich przedsięwzięć w sferze finansów i przykładem tego miały być właśnie transakcje, o które się go oskarża.
Dokonując tych transakcji wspólnie z Piotrem W. miałem na celu wyłącznie pozyskanie nowych możliwości generowania zysku dla KGHM i miałem na uwadze dobro spółki - podkreślał Marek S. Dodał, że transakcje, które są przedmiotem aktu oskarżenia, były marginalną częścią jego działalności w KGHM.
Według jego wyjaśnień, operacje walutowe przeprowadzone przez Piotra W. za pośrednictwem spółki na Wyspach Dziewiczych miały przysporzyć dochodów miedziowemu koncernowi i zapobiec spekulacyjnym działaniom na polskim rynku walutowym, wymierzonym przeciw interesowi KGHM.
Miałem wówczas wiele obowiązków, spoczywała na mnie wielka odpowiedzialność i nie przywiązywałem w tym czasie wielkiej wagi do transakcji, które były w tym czasie nowatorskim rozwiązaniem, a dopiero dziś jawią się jako wielki problem - powiedział były wiceprezes.
Odwołał się także do ostatnich wyników finansowych Polskiej Miedzi, z których wynika, że KGHM na tzw. transakcjach zabezpieczających miedź i srebro w 2003 r. poniósł straty w wysokości 596 mln zł.
Ma to istotne znaczenie, gdyż w czasie, gdy ja byłem w zarządzie KGHM, na wykonywaniu transakcji zabezpieczających i spekulacyjnych KGHM w 1999 i 2000 roku odnotował po kilka milionów zysku. Mówię to nie po to, żeby dyskredytować działalność obecnych zarządów, ale chcę to odnieść do postawionego mi zarzutu, że w 2000 r. wykonywałem transakcje, które miały przynieść spółce 2 mln zł strat - oświadczył Marek S.
Według prokuratury, w 2000 r. przeprowadzono w KGHM kilkadziesiąt nieautoryzowanych i spekulacyjnych transakcji walutowych. Obracano w sumie około miliardem dolarów. Zyski z tej działalności wyniosły 2,2 mln zł i na tyle prokurator określił szkodę wyrządzoną w majątku lubińskiego koncernu, bowiem pieniądze stanowiące profity z tej działalności zamiast konto KGHM zasilały konto prywatnej spółki w banku szwajcarskim. W końcu zostały zwrócone, ale po 11 miesiącach i to dopiero pod presją prowadzonego już w tej sprawie postępowania przygotowawczego.
Prokuratura oskarża Marka S. o to, że od stycznia do marca 2000 roku, działając wspólnie i w porozumieniu z Kornelią K. i Piotrem W., nadużył swoich uprawnień wystawiając na piśmie bezwarunkową gwarancję zapłaty wszelkich zobowiązań prywatnej spółki Piotra W. z siedzibą na brytyjskich Wyspach Dziewiczych, czym umożliwił jej wykonanie szeregu operacji finansowych polegających na kupnie i sprzedaży walut. Wystawione gwarancje oznaczały, że gdyby saldo dokonanych transakcji było minusowe, to musiałby je wyrównać KGHM.