Do więzienia za groźbę
Sąd Rejonowy w Krośnie Odrzańskim wezwał
Iwonę Charytonik, by jutro stawiła się w więzieniu w Krzywańcu.
Kobieta ma odbyć karę 15 dni pozbawienia wolności za to, że nie
zapłaciła grzywny. "Nie mam z czego żyć, nie pracuję, samotnie
wychowuję dwie córki" - płacze pani Iwona. "Do więzienia nie
pójdę, grzywny nie zapłacę, bo nie czuję się winna" - dodaje -
pisze "Gazeta Lubuska".
19.05.2004 | aktual.: 19.05.2004 07:00
Dwa lata temu Zofia W. mieszkanka Krosna, oskarżyła Iwonę Charytonik, mieszkankę Zielonej Góry, że groziła jej pobiciem. "Poszła na policję i powiedziała, że chcę nasłać na nią Ruskich, a ja jej nigdy nie groziłam" - zapewnia kobieta. Innego zdania był aspirant sztabowy Zbigniew Kozłowski. Dał wiarę zeznaniom Zofii W. i sprawę przekazał prokuraturze. "Materiał dowodowy musiał być wystarczający, skoro prokurator skierował akt oskarżenia do sądu" - tłumaczy aspirant Kozłowski. I przyznaje, że całej sprawy już nie pamięta. Na podstawie zebranych dowodów Sąd Rejonowy w Krośnie uznał I. Charytonik winną gróźb i wyrokiem z dnia 25 września 2002 roku nałożył na nią karę grzywny w wysokości 300 zł. "Odwoływałam się od tego wyroku, ale sąd nie odpowiadał na żadne moje prośby" - przekonuje kobieta - podaje gazeta.
Sędzia Elżbieta Rauch, wiceprezes Sądu Rejonowego w Krośnie pokazuje akta sprawy. Nie ma w nich odwołania Iwony Charytonik. "Tym samym orzeczenie stało się prawomocne" - wyjaśnia sędzia. "I skoro grzywna nie została uiszczona w ciągu 30 dni, sąd wszczął postępowanie egzekucyjne. Dopiero gdy sprawa znalazła się u komornika, ta pani złożyła zażalenie". Ale komornik sprawę umorzył, bo nie miał z czego ściągnąć pieniędzy. Pani Iwona nie pracuje. Wtedy sąd w Krośnie, nie mogąc zaspokoić roszczeń, wydał postanowienie o zamianie grzywny na karę 15 dni pozbawienia wolności. Wyznaczył kobiecie termin stawienia się w zakładzie karnym na 20 maja. I pouczył, że jeśli dobrowolnie tego nie zrobi, zostanie doprowadzona przez policję siłą - informuje dziennik.
Więzienie w Krzywańcu jest przepełnione. Na 402 miejsca przebywa obecnie 450 skazanych. "Do cel wstawiane są dodatkowe łóżka" - informuje zastępca dyrektora Urszula Nowak. "Ale nie możemy odmówić żadnego przyjęcia, skoro taka jest decyzja sądu". Dokumentacja Iwony Charytonik leży w Krzywańcu od kilku dni. Przejściowa cela czeka na przyjęcie kobiety. Tymczasem miesięczne utrzymanie jednego więźnia kosztuje tutaj ok. 2,5 tysiąca złotych. Za 15 dniowy pobyt pani Iwony państwo będzie musiało zapłacić ponad 1,2 tys. zł. Na szczęście nie zapłaci. Na razie. Wczoraj sędzia Elżbieta Rauch zapewniła nas, że wstrzyma decyzję o osadzeniu pani Iwony w Krzywańcu. Kobieta złożyła prośbę o nie egzekwowanie kary. Teraz sąd będzie ją rozpatrywał. Być może zamieni karę więzienia na prace społeczne. "Ale ja pracować nie mogę" - dodaje I. Charytonik. "Mam chory kręgosłup i pozostaję pod stałą opieką lekarzy" - tłumaczy - pisze "Gazeta Lubuska".(PAP)