PolskaDo szpitala z własnym aktem zgonu

Do szpitala z własnym aktem zgonu

W szpitalu im. Sonnenberga w Łodzi leży 58-letni pacjent, którego przyjęto na oddział na podstawie aktu
zgonu, wystawionego siedem lat temu w Będzinie. Mężczyzna, mimo że
schorowany, ma się całkiem dobrze i, jak zapewnia, na tamten świat
się nie wybiera - pisze "Dziennik Łódzki".

03.02.2004 | aktual.: 03.02.2004 06:27

Zygmunt R. od kilkunastu lat jest bezdomny. Jak twierdzi, podczas jego nieobecności w Łodzi siostra wymeldowała go z domu. Później opiekun z przytułku w Będzinie, w którym Zygmunt R. czasowo przebywał, w zamarzniętym kloszardzie rozpoznał właśnie jego. Na podstawie oświadczenia opiekuna wystawiono akt zgonu i pod nazwiskiem Zygmunta R. pochowano kloszarda - relacjonuje gazeta.

"Nie wiem, jak mogli się pomylić, bo tamten, sądząc z opisu, wygladał zupełnie inaczej i był o 20 cm niższy" - powiedział dziennikowi pan Zygmunt.

Mężczyzna swój akt zgonu ma zawsze przy sobie. Dokument zainteresował lekarza pogotowia, który zabrał chorego do szpitala z ośrodka dla bezdomnych. Od wczoraj pana Zygmunta pilnuje policja. Pobrano mu nawet odciski palców. Trwa sprawdzanie, czy rzeczywiście żyje - czytamy w "DŁ". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)