Do sądu trafił akt oskarżenia wobec Otylii J.
Do Sądu Rejonowego w Płońsku trafił akt
oskarżenia wobec mistrzyni olimpijskiej w pływaniu Otylii J., o
nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym -
poinformowała szefowa Prokuratury Rejonowej w Płońsku
Ewa Ambroziak.
03.01.2007 14:25
W wydziale karnym płońskiego sądu poinformowano, że termin procesu Otylii J. powinien zostać ustalony do końca przyszłego tygodnia.
Do wypadku Otylii J. doszło 1 października 2005 roku wieczorem w miejscowości Miączyn koło Czerwińska na drodze krajowej nr 62 Warszawa-Płock. Na miejscu zginął 19-letni brat pływaczki.
Podczas manewru wyprzedzania kilku pojazdów Otylia J., prowadząc chryslera 300 C, chcąc uniknąć zderzenia z jadącym z przeciwka fiatem uno, zjechała na lewą stronę jezdni i wpadła do rowu. Po przejechaniu blisko stu metrów uderzyła w drzewo przednią prawą częścią samochodu, który kilkakrotnie dachował.
Pod koniec listopada 2005 roku Prokuratura Rejonowa w Płońsku postawiła Otylii J. zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Grozi za to kara od pół roku do 8 lat pozbawienia wolności.
W trakcie śledztwa przeprowadzono trzy ekspertyzy, które miały wyjaśnić przyczyny wypadku. W ostatniej, rozstrzygającej opinii, biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych z Krakowa uznali, iż przyczyną zdarzenia był nieprawidłowo wykonany manewr wyprzedzania oraz nadmierna prędkość - około 110 do 120 km/h.
Wykonanie trzeciej ekspertyzy okazało się konieczne, gdyż wyniki dwóch wcześniejszych opinii wzajemnie się wykluczyły. W pierwszej biegli Polskiego Towarzystwa Kryminalistycznego z Warszawy orzekli, iż przyczyną wypadku była nadmierna prędkość, z jaką prowadziła ona samochód 130 do 150 km/h oraz kontynuowanie wyprzedzania za pojazdem ograniczającym widoczność drogi. W drugiej opinii, specjaliści z Polskiego Związku Motorowego w Warszawie orzekli, iż prędkość z jaką jechała pływaczka była o wiele mniejsza, nawet o około 40 km/h, a ona sama nie ponosi winy za zdarzenie.
Przeprowadzone w trakcie śledztwa oględziny i badania auta Otylii J. wykazały, że przed zaistnieniem wypadku był on sprawny technicznie. Przesłuchano pięciu bezpośrednich świadków zdarzenia.
W wypadku Otylia J. doznała licznych potłuczeń, urazu stawu barkowego, który nałożył się na wcześniejszą kontuzję, urazu oka, a także niewielkiego urazu kręgosłupa. Trafiła najpierw do szpitala w Płocku, a następnie do stołecznego szpitala Bródnowskiego, który opuściła po dwóch tygodniach.