Do Polski, do domu
Są zmęczeni długą podróżą pociągiem, trochę zdezorientowani i wzruszeni do łez. Wszyscy już niemłodzi, najczęściej samotni, w większości po raz pierwszy w Polsce. Mimo tego zostawili swoje dotychczasowe życie w Kazachstanie i zdecydowali się na przeprowadzkę tutaj. Patrzą na zielony budynek, który postawił dla nich Władysław Godyń. - Wot i nasz dom - mówią mieszając polskie i rosyjskie słowa.
09.09.2003 07:50
Nina Gniatecka, Weronika Łoś i Maria Miazina dostały wspólny pokój. Trzy jednakowe tapczany, przy nich stoliki, lampki nocne, obok łazienka - urządzona tak, by w razie potrzeby mogli z niej korzystać niepełnosprawni. Identycznie wyglądają pozostałe pokoje. Każdy przeznaczony jest dla trzech lokatorów, wszystko tu schludne, czyściutkie, ale o luksusach nie ma mowy.
- O, jak nam się tu podoba! - mówi Weronika Łoś. - Bardzo jesteśmy zadowolone i wszystkim, co nas tu zaprosili pięknie dziękujemy.
Pani Weronika pochodzi z północy Kazachstanu, z miasta Tańsza. Na przeprowadzkę zdecydowała się w ciągu kilku miesięcy. Mówi po polsku ze śpiewnym, kresowym akcentem.
- Moi rodzice byli z Ukrainy - opowiada. - Po wojnie marzyli o tym, żeby wrócić do Polski, ale marzenie im się nie spełniło. Za to spełniło się mnie. Jestem samotna, nie mam dzieci, brat już jest w Polsce, niczego mi tam nie było żal.
Nina Gniatecka z polskim radzi sobie gorzej, ale już zapowiedziała, że będzie się go uczyć od sąsiadki. W Kazachstanie zostawiła dwóch synów, którzy także starają się o repatriację do Polski.
- A ja chciałam przyjechać od razu, jak tylko usłyszałam, że jest tu dla nas dom - mówi.
Dom nazywa się naprawdę Domem Pomocy Społecznej dla Osób Starych. Przy cichej, położonej trochę na uboczu miasta ulicy Sołtysowskiej w Krakowie wybudował go przedsiębiorca-filantrop Władysław Godyń. Na mocy porozumienia z miastem Kraków przekazał budynek repatriantom z Kazachstanu, którzy chcą spędzić ostatnie lata życia w ojczyźnie. Wczoraj, witając ich, był i szczęśliwy, i zirytowany.
- Są miejsca dla 40 osób - mówił - Nie wiem, dlaczego miasto zaprosiło tylko 24.
Wyboru osób, zaproszonych do Polski w ramach repatriacji, dokonuje Komisja ds. Rodziny i Polityki Społecznej Rady Miasta Krakowa. W ubiegłym roku jej przedstawiciele wysłali zaproszenia pod 40 takich adresów. Okazało się jednak, że nie wszyscy zaproszeni chcą się przeprowadzić do Polski. Postanowiono więc, że pozostałe miejsca w DPS dla Osób Starych zostaną udostępnione mieszkańcom Krakowa.
BOS