PolskaDo Płocka trafi sprawa broni znalezionej w domu Olewników

Do Płocka trafi sprawa broni znalezionej w domu Olewników

Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku wyłączyła ze śledztwa ws. uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika materiały dotyczące broni i amunicji znalezionych w czasie przeszukań w listopadzie ub.r. w domach Olewników. Materiały trafią do prokuratury w Płocku.

18.10.2012 | aktual.: 18.10.2012 14:12

O wyłączeniu materiałów poinformowała rzeczniczka gdańskiej prokuratury apelacyjnej Barbara Sworobowicz. Jak wyjaśniła, trafią one do Prokuratury Okręgowej w Płocku, bo to na podległym jej terenie ujawniono broń i amunicję. - Oczywiście, prokuratura okręgowa może zdecydować o przekazaniu materiałów którejś z jednostek rejonowych - powiedziała Sworobowicz.

Dodała, że sprawa dotyczy broni palnej - strzelby i pistoletu oraz 26 sztuk amunicji zabezpieczonych 17 listopada 2011 r. w czasie przeszukań, które gdańscy śledczy przeprowadzali w domach i innych lokalach należących do członków rodziny Olewników.

Sworobowicz zaznaczyła, że zgromadzony przez prokuratorów materiał każe przypuszczać, iż mogło dojść do popełnienia przestępstwa wymienionego w paragrafie 2 i 3 art. 263 Kodeksu karnego, czyli nielegalnego posiadania broni oraz udostępnienia jej osobie nieuprawnionej. Złamanie pierwszego z paragrafów zagrożone jest karą pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat, a drugiego - grzywną, karą ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do dwóch lat.

Jak powiedziała rzeczniczka, dotąd w tej sprawie nikomu nie przedstawiono zarzutów. Materiały wyłączone z gdańskiego śledztwa zostaną przekazane płockiej prokuraturze "w najbliższym czasie" - może się to stać w ciągu kilku najbliższych dni - dodała.

Materiały te już raz trafiły do płockiej prokuratury, ta jednak zwróciła je do Gdańska z prośbą o naprawienie drobnych formalnych braków.

Już miesiąc po przeszukaniach, które miały miejsce w domach członków jego rodziny, ojciec Krzysztofa Olewnika, Włodzimierz, przyznawał w rozmowach z mediami, że w ich trakcie zabezpieczono broń. Olewnik mówił wówczas o pistolecie gazowym, który miał zostać znaleziony przez jego żonę w starej jesionce należącej do syna.

W maju 2008 roku Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku przejęła z Olsztyna śledztwo, w którym ustala niewyjaśnione dotąd okoliczności związane z uprowadzeniem i zabójstwem Krzysztofa Olewnika. W listopadzie ub. roku gdańscy śledczy przeszukali nieruchomości należące do Włodzimierza Olewnika, domy jego córek - Danuty i Anny - oraz lokale, którymi rozporządzał jeden ze współpracowników Włodzimierza Olewnika.

Prokuratorzy zdecydowali się na przeszukania, bo podejrzewali, że rodzina Olewników nie przekazała wszystkich dowodów, które mogły być istotne dla sprawy. W sumie czynności odbyły się w siedmiu miejscach zamieszkania i pracy, a w ich trakcie zabezpieczono 480 różnego rodzaju dowodów.

W dniu przeszukań gdańska prokuratura wydała specjalne oświadczenie, w którym uzasadniała ich przeprowadzenie. Śledczy poinformowali, że przeprowadzono je "w celu ujawnienia i zabezpieczenia m.in. oryginałów wszelkich nośników mogących zawierać nagrania dźwiękowe dotyczące kontaktów członków rodziny K. Olewnika z osobami podającymi się za porywaczy, urządzeń służących do rejestracji tych nagrań, zapisów z monitoringu posesji K. Olewnika dokonanych w październiku 2001 r. oraz nieprzekazanych do tej pory do prowadzonego postępowania karnego oryginałów listów skierowanych przez K. Olewnika do osób najbliższych po jego uprowadzeniu".

W dniu przeszukania prokuratura ujawniła m.in., że dysponuje nagraniem, które może potwierdzić wersję mówiącą o tym, że Krzysztof Olewnik sam się uprowadził. Śledczy wyjaśnili też, że powzięli podejrzenie, iż na terenie posesji i w domu Krzysztofa Olewnika w 2001 r. mógł - wbrew zapewnieniom rodziny - działać monitoring.

Według gdańskiej PA analiza wcześniejszego materiału dowodowego i nowe dowody w sprawie kazały "poddać w wątpliwość dotychczas ustaloną wersję przebiegu zdarzeń, zarówno w czasie zaginięcia K. Olewnika, tj. 26-27 października 2001 r., jak i w późniejszym okresie".

Rodzina Olewników kategorycznie zaprzecza, jakoby miała ukrywać przed śledczymi jakiekolwiek dowody. Olewnikowie zapewniają, że w domu Krzysztofa nie było czynnego monitoringu. Ich zdaniem nieprawdziwa jest także wersja zakładająca, że Krzysztof Olewnik sam się uprowadził. Rodzina utrzymuje też, że osoba, która na nagraniu wydaje instrukcje porywaczom, to nie Krzysztof Olewnik.

Wszystkie osoby, u których dokonano przeszukań, złożyły zażalenia na te czynności. Gdański sąd oddalił je jednak uznając, że przeszukania były zasadne i odbyły się zgodnie z regułami prawa.

Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 roku. Sprawcy porwania kilkadziesiąt razy kontaktowali się z rodziną Olewnika, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro okupu, jednak Krzysztof Olewnik nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie). Odnaleziono je w 2006 r., a w 2010 r. po ekshumacji na cmentarzu w Płocku i badaniach genetycznych ostatecznie potwierdzono tożsamość Krzysztofa Olewnika.

Proces ws. uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika toczył się od października 2007 do marca 2008 r. Na ławie oskarżonych zasiadło w sumie 11 osób. Sąd Okręgowy w Płocku skazał wtedy dwóch zabójców Olewnika - Sławomira Kościuka i Roberta Pazika - na kary dożywotniego więzienia. Ośmioro skazano na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności; jednego z oskarżonych sąd uniewinnił. Trzech sprawców porwania i zabójstwa Olewnika popełniło samobójstwa w zakładach karnych.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)