Do "Okna Życia" trafił pierwszy noworodek
W nocy z niedzieli na poniedziałek, dokładnie dwadzieścia minut po północy, siostry nazaretanki obudził alarm. - Zbiegłyśmy po schodach i już wiedziałyśmy, że w oknie znajdziemy noworodka - relacjonuje siostra Cherubina z Domu Samotnej Matki przy ul. Przybyszewskiego 39 w Krakowie.
21.06.2006 10:24
Znaleziona przez siostry kilkudniowa dziewczynka jest pierwszym dzieckiem, które podrzucono do "Okna Życia". Mała była zadbana i zdrowa. Prawdopodobnie urodziła się w szpitalu. Miała jeszcze plasterek na pępowinie i ślad po szczepieniu. Ubrana była w śpioszki. Nie płakała, była nakarmiona i miała w buzi smoczek.
Noworodek trafił do okna dokładnie w dwa miesiące po jego uroczystym poświęceniu przez metropolitę krakowskiego kard. Stanisława Dziwisza.
"Okno Życia" to wspólny pomysł Wydziału Duszpasterstwa Rodzin Kurii Metropolitalnej i Caritas Archidiecezji Krakowskiej. To miejsce, do którego wszystkie matki, które z różnych powodów nie mogą lub nie chcą wychowywać urodzonego dziecka, mogą je oddać i mieć pewność, że trafi w dobre ręce.
Tak też się stanie z tą dziewczynką. O małej, niestety, nic nie wiemy. Na razie nie ma dla niej imienia. Nie było przy niej żadnej karteczki - mówi siostra Cherubina. Po jej znalezieniu bardzo się ucieszyłyśmy. Wiedziałyśmy, że nic jej już nie grozi. Trafi do kochającej rodziny, a my możemy być spokojne. Jeszcze tej samej nocy przewiozłyśmy dziewczynkę do szpitala - dodaje.
Dr Bogdan Podsiedlik z Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego przy ul. Strzeleckiej w Krakowie, pod opieką którego znajduje się noworodek, poinformował nas, że mała zostanie w szpitalu do momentu wyznaczenia rodziny zastępczej. Jest zdrowa, pogodna i nie płacze. Nie dopatrzyliśmy się żadnych uchybień. To fajne i dorodne dziecko - mówi dr Podsiedlik. Nie nadaliśmy jej imienia, choć przyznam, że w duchu mówię do niej po imieniu, którego jednak nie zdradzę. Większe prawo do nadania imienia będą mieli rodzice zastępczy, wyznaczeni przez sąd ds. nieletnich - wyjaśnia.
Ewa Bożek