Do Japonii wraca stagnacja
Po czterech kolejnych kwartałach
wzrostowych, w 1. kwartale tego roku gospodarka japońska, druga na
świecie, osiągnęła zerowy wzrost gospodarczy. Główna przyczyna to eksport
osłabiony przez wojnę w Iraku i SARS.
Opublikowane w piątek w Tokio dane uzupełniły niepokojący obraz gospodarki światowej, której trzy główne potęgi - USA, UE i Japonia - borykają się trudnościami, pozostając na krawędzi stagnacji, a nawet recesji.
W czwartek informacje o 0,2-procentowym spadku PKB w 1. kwartale podały Niemcy. Kilka innych krajów Unii Europejskiej również notuje wzrost gospodarczy na poziomie zbliżonym do zera, zaś Stany Zjednoczone, potęga numer jeden w świecie, osiąga wyniki tylko trochę lepsze.
W przypadku Japonii, zerowy wskaźnik wzrostu oznacza powrót do sytuacji z lat wcześniejszych, po okresie pewnej poprawy. Przez poprzednie cztery kolejne kwartały udawało się Japończykom osiągać dodatnie wskaźniki wzrostowe, a w całym roku finansowym, zakończonym 31 marca, PKB Japonii wzrósł o 1,6%.
Jednak przy zastosowaniu wartości nominalnych, bez uwzględniania ruchu cen, wzrost ten zamienia się w 0,9-procentowy spadek roczny, co najlepiej wskazuje, jak silny jest uścisk deflacji, dławiący gospodarkę japońską.
W 1. kwartale spadł eksport Japonii - o 0,5%, głównie z powodu obaw powodowanych w skali międzynarodowej przez wojnę w Iraku oraz zbierającą w Azji szczególnie złowieszcze żniwo epidemię choroby SARS.
Obniżył się też - o 0,3% popyt sfery publicznej, obejmujący wydatki rządowe, natomiast popyt prywatny, obejmujący wydatki gospodarstw domowych, wzrósł o 0,3%.
Niepokojący obraz uzupełnia wciąż bardzo słaba giełda tokijska, na której notowania są najniższe od 20 lat.
Analitycy sądzą jednak, że przyszłość może przynieść poprawę sytuacji, bowiem dwa główne źródła niepokoju w skali międzynarodowej - Irak i SARS - powinny w następnych miesiącach przestać blokować rozwój eksportu, tradycyjnego motoru gospodarki japońskiej.