Do Iraku pojadą desygnowani dyplomaci zamiast wolontariuszy
Departament stanu USA ogłosił zerwanie z dotychczasową polityką wysyłania na placówki w
Iraku jedynie dobrowolnie zgłaszających się dyplomatów. Odtąd, ze
względu na brak odpowiedniej liczby wolontariuszy, korpus
dyplomatyczny w Bagdadzie będzie pochodził częściowo z poboru.
27.10.2007 | aktual.: 27.10.2007 06:07
Obecnie w Iraku zatrudnionych jest 200 amerykańskich dyplomatów, natomiast w przyszłym roku potrzebnych będzie aż 250. Harry Thomas z departamentu stanu oznajmił, że przygotowano już listę pracowników służb zagranicznych, którzy zostaną powołani na placówki w Bagdadzie w przypadku, gdy zabraknie dobrowolnych kandydatów. Niesubordynacja wytypowanych osób wobec rozkazu będzie groziła nawet utratą pracy w departamencie.
Thomas przyznał jednak, że ma nadzieję, iż zgłosi się wystarczająca liczba wolontariuszy. Ostatecznie - tłumaczył - udział w misji w Iraku jest intratny, każdemu dyplomacie przysługuje pięć urlopów rocznie, a po zakończeniu misji prawo wyboru kolejnej placówki. Powołał się również na opublikowany niedawno sondaż, z którego wynikało, że departament stanu znajduje się w czołówce rankingu najlepszych amerykańskich pracodawców, tuż za firmami Google oraz Disney.
Jak podaje agencja Reutera, wielu amerykańskich dyplomatów obawia się służby w Iraku. Zniechęca ich nie tylko niebezpieczeństwo pracy w pogrążonym w konflikcie kraju, ale także samotność: na irackie placówki nie można bowiem zabrać rodziny.
Agencje wskazują, że to posunięcie amerykańskiego departamentu stanu nie jest bezprecedensowe. W 1969 dyplomaci w Wietnamie również pochodzili z poboru, podobnie jak obsada wielu ambasad USA w krajach zachodniej Afryki w latach 70. i 80.
Zapowiedzi takiej decyzji pojawiały się już wcześniej. Ambasador USA w Bagdadzie Ryan Crocker wielokrotnie apelował o uzupełnienie deficytów kadrowych w amerykańskim korpusie dyplomatycznym w Iraku. Także sekretarz stanu Condoleezza Rice tłumaczyła latem br., że jeśli wolontariuszy nie wystarczy, administracja w Waszyngtonie będzie zmuszona zastosować przymusowy pobór.